Dzieje Apostolskie - z Jerozolimy aż po krańce ziemi

"Posłannictwo Apostołów łączy Chrystus ze swoim własnym posłannictwem, gdy w modlitwie arcykapłańskiej podczas Ostatniej Wieczerzy mówi do Ojca: Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem"
Jan Paweł II, audiencja generalna, 22 czerwca 1988 roku
W dzień Pięćdziesiątnicy roku 30 wspólnota wyznawców Jezusa z Nazaretu liczyła zaledwie 120 wiernych. Około roku 60 Kościół obejmował już swoim zasięgiem cale Cesarstwo, a rozsiane na jego obszarze gminy chrześcijańskie zrzeszały w sumie kilkadziesiąt tysięcy nawróconych. Co przyczyniło się do tak gwałtownego rozkwitu nowej religii? Kim byli pierwsi chrześcijanie? Jak wyglądało życie pierwotnego Kościoła? Podpowiedź na te pytania wystarczy sięgnąć do Nowego Testamentu. Pomiędzy Ewangelią według św. Jana a Listami Pawiowymi znajdziemy tam niewielką księgę autorstwa św. Łukasza - tego samego, który spisał trzecią Ewangelię. W greckim oryginale dzieło to nosi tytuł praxeis apostolon, czyli Dzieje Apostolskie. W nowej księdze, pomyślanej jako "ciąg dalszy" Ewangelii, święty Łukasz zawarł historię Kościoła w trzech pierwszych dekadach jego istnienia.

"A myśmy się spodziewali..."
W roku 30 na wzgórzu Golgota nieopodal murów Jerozolimy stracono Jezusa z Nazaretu. Dla wyznawców, którzy pozostali Mu wierni do samego końca, wydarzenie to musiało być nieopisaną tragedią. Wielu do ostatniej chwili liczyło na cudowny zwrot wydarzeń. "A myśmy się spodziewali, że On właśni miał wyzwolić Izraela" - tak mówili do siebie uczniowie idący do Emaus. Jednak Jezus umarł na krzyżu, zaś Królestwo Boże, które tak żarliwie zapowiadał, nie nadeszło. Gdy zgasł ostatni promyk nadziei, uczniom pozostała już tylko pustka, zagubienie i strach przed represjami. Wtedy stał się cud, którego nikt nie przeczuwał. Trzeciego dnia od złożenia do grobu Chrystus zmartwychwstał. Jego uczniowie z obawy przed prześladowcami siedzieli zamknięci w Wieczerniku, gdy On stanął nagle pośród nich i rzekł: "Pokój wam! Czemu jesteście zmieszani? (...) Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam".

Języki ognia
Po Zmartwychwstaniu Chrystus jeszcze przez 40 dni ukazywał się apostołom i nauczał, aż któregoś dnia wydał ostatnie polecenia, "uniósł się w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu".
Po Wniebowstąpieniu uczniowie nadal spotykali się w Wieczerniku na wspólnych modlitwach i Eucharystii. Gdy zebrali się po raz kolejny w święto Pięćdziesiątnicy, "nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić". Tego dnia uczniowie zebrani w Wieczerniku świadomie przyjęli swoje apostolskie posłannictwo. Bóg wysłał ich w świat, aby głosili Dobrą Nowinę o nadejściu Mesjasza i nawracali ludzi na drogę Zbawienia. Tak powstał Kościół.

"Zbawienie bierze początek od Żydów"
Jak mogło wyglądać życie pierwszej chrześcijańskiej wspólnoty w Jerozolimie?
Wiemy na pewno, że pierwsi wyznawcy Chrystusa podobnie jak On sam byli Żydami. U zarania dziejów Kościoła droga do wspólnoty chrześcijan wiodła nieodmiennie przez bramy świątyni. Sam Jezus powiedział zresztą wyraźnie, że "zbawienie bierze początek od Żydów". Chrześcijanami mogli być tylko praktykujący wyznawcy Prawa, toteż działalność apostołów nie wykraczała na początku poza obręb społeczności żydowskiej. Sami chrześcijanie identyfikowali się z religijną spuścizną judaizmu i nie zabiegali o odrębność. Rozłam stał się faktem dopiero na skutek sporów doktrynalnych z żydowskimi przywódcami religijnymi i otwarcia się chrześcijaństwa na świat pogański za sprawą św. Pawła. W każdym razie pierwsi chrześcijanie czuli się również, jeśli nie przede wszystkim, wyznawcami judaizmu. Brali więc czynny udział w żydowskim życiu religijnym, modlili się w świątyni, skadali ofiary i przestrzegali surowych nakazów Tory Poza tym, jak podaje św. Łukasz, "trwali w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach". Z Dziejów wynika, że codziennie po dopełnieniu obrzędów w świątyni życie religijne gminy przenosiło się do prywatnych domów, gdzie wierni gromadzili się na wspólnym posiłku połączonym z Eucharystią i modlitwą. Przy okazji tych spotkań apostołowie prowadzili zapewne katechezę. Trzeba pamiętać, że co najmniej do połowy I wieku chrześcijanie nie dysponowali żadnymi pismami. Istniała tylko tradycja ustna, a apostołowie, relacjonując życie i posłannictwo Jezusa, opierali się wyłącznie na tym, co sami zdołali zapamiętać. Wiadomo też, że poza żydowskim szabatem pierwsi chrześcijanie obchodzili na pamiątkę Zmartwychwstania Chrystusa "Dzień Pana", czyli niedzielę.
Apostołowie trudzili się na co dzień głoszeniem Ewangelii i w związku z tym byli na utrzymaniu gminy. Św. Łukasz pisze, że "nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby".

Początek zatargu
W miarę jak wokół apostołów rosły rzesze nawróconych, przywódcom religijnym coraz trudniej przychodziło ignorować sprzeczność chrześcijańskich poglądów z Prawem Mojżeszowym. Jako przedstawiciele tradycyjnego judaizmu uważali oni, że ktokolwiek uznaje Jezusa za Mesjasza, bluźni i łamie uświęcone żydowskie Prawo. Zresztą chodziło o to samo przestępstwo, za które Sanhedryn skazał wcześniej samego Jezusa. Doktrynalny rozdźwięk między tradycyjnym judaizmem a wyznawcami Chrystusa był już faktem. Prędzej czy później musiało dojść do otwartej konfrontacji.
Pewnego razu, gdy Piotr razem z Janem wchodzili do świątyni na popołudniową modlitwę, na schodach zaczepił ich paralityk. Gdy poprosił Piotra o jałmużnę, ten rzekł: "Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!". Mężczyzna wstał, choć był chory od urodzenia. Wieść o cudzie natychmiast obiegła całą świątynię i wielu Żydów zebrało się tego dnia w krużganku Salomona, aby posłuchać nauk Piotra. Jednak dla arcykapłanów tego było już za wiele. Polecili pojmać apostołów i wtrącić ich do lochów. Następnego dnia stanęli przed Sanhedrynem. Po długim przesłuchaniu arcykapłani puścili ich wolno, ale "zakazali im w ogóle przemawiać i nauczać w imię Jezusa".

Helleniści
Tymczasem gminie z roku na rok przybywało nowych członków. Szeregi wiernych zasilała już nie tylko ludność miejscowa, lecz również Żydzi przybyli z diaspory, którzy pozostawali wcześniej pod wpływem kultury greckiej.
Helleniści - bo tak ich nazywano - byli siłą rzeczy mniej uprzedzeni do świata grecko-rzymskiego i bardziej otwarci na dziedzictwo kulturowe pogan. Z kolei Żydzi palestyńscy stali bliżej tradycyjnego, zamkniętego na świat judaizmu i z uporem obstawali przy swojej obyczajowej odrębności. Oba stronnictwa konkurowały ze sobą o prymat w łonie pierwotnego Kościoła. Gdy pewnego razu helleniści zarzucili miejscowym, że niesprawiedliwie rozdzielają jałmużnę między wdowy, Piotr polecił im wybrać spośród siebie siedmiu diakonów, aby ci zajęli się sprawami administracyjnymi gminy. Choć diakoni zostali powołani na zarządców, jako przedstawiciele wspólnoty zaczęli z czasem występować publicznie w imieniu Kościoła samodzielnie głosić Ewangelię.

Męczeństwo Szczepana
Spośród Siedmiu największym poważaniem wiernych cieszył się Szczepan - młody, wszechstronnie wykształcony Żyd, który przyjechał do Jerozolimy zapewne z Aleksandrii. Szczepan zaangażował się w działalność kaznodziejską i wielokrotnie prowadził dysputy religijne z ortodoksyjnymi Żydami nie uznającymi Jezusa. Podobno był tak sprawny w dyskusji, że jego przeciwnicy "nie mogli sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał". W swym kaznodziejskim zapale diakon musiał któregoś razu urazić dumę jednego ze swych adwersarzy, bo ci powołując się na fałszywych świadków oskarżyli go przed Sanhedrynem o bluźnierstwa i podburzyli przeciw niemu lud. W długiej i zaciekłej mowie obronnej Szczepan dał wspaniałe świadectwo swojej wiary. Jednak gdy oskarżył arcykapłanów o zatwardziałość i zaślepienie na prawdę, jego słowa tak bardzo ich rozjątrzyły, że wywlekli go z miasta i natychmiast ukamienowali.

Poza Jerozolimę
Przypadek Szczepana w drastyczny sposób ukazał przepaść dzielącą ortodoksyjny judaizm od chrystianizmu. Skrywana niechęć do chrześcijan przerodziła się w otwartą wrogość, a spokojna dotąd koegzystencja obu wspólnot stała się praktycznie niemożliwa. "Wybuchło wówczas wielkie prześladowanie w Kościele jerozolimskim. Wszyscy z wyjątkiem Apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii. Szczepana zaś pochowali ludzie pobożni z wielkim żalem. A Szawel niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety i wtrącał do więzienia" - pisze św. Łukasz. Represje zmusiły chrześcijan do opuszczenia Jerozolimy.
W latach 36-37 gmina jerozolimska uległa rozproszeniu, a wierni rozeszli się po Palestynie. Wbrew zamierzeniom prześladowców represje nie ostudziły jednak misyjnego zapału chrześcijan, lecz jeszcze bardziej go rozpaliły. Diakon Filip założył gminy w Samarii, Aszdod oraz Cezarei, gdzie osiadł później na stałe. Za sprawą chrześcijan-hellenistów powstała też gmina w Damaszku. Z czasem również św. Piotr wyruszył w podróż apostolską po Palestynie. Odwiedził chrześcijan nawróconych przez Filipa, udał się do Liddy i na nizinę Szaronu.

Czy poganin może być chrześcijaninem?
Gdy Piotr przebywał w Cezarei, miało miejsce niezwykłe wydarzenie. Otóż pewnego dnia, gdy apostoł był bardzo głodny, ukazały mu się na niebie "wszelkie zwierzęta czworonożne, płazy naziemne i ptaki powietrzne", a głos nakłaniał go, aby zabił któreś i zjadł. Piotr opierał się, gdyż przepisy Tory zakazywały Żydom spożywania nieczystego mięsa. Ale tajemniczy głos po trzykroć pouczył Piotra: "Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg oczyścił". Piotr zastanawiał się nad znaczeniem tej zagadkowej sceny, gdy przyszli do niego posłańcy i poprosili, aby udał się z nimi do setnika rzymskiego Korneliusza. Tora zabraniała Żydom przestawać z cudzoziemcami i chodzić do ich domów, ale Duch Święty nakazał Piotrowi, aby mimo to odwiedził Korneliusza. Gdy apostoł przybył na miejsce, setnik padł mu do stóp i opowiedział o aniele, który kazał mu go do siebie sprowadzić. Potem rzekł: "Teraz my wszyscy stoimy przed Bogiem, aby wysłuchać wszystkiego, co Pan tobie polecił". Piotr nauczał więc o Chrystusie, Jego Męce i Zmartwychwstaniu, a gdy mówił, Duch Święty zstąpił na wszystkich zgromadzonych. "I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego (...), że dar Ducha Świętego wylany został także na pogan". Wtedy Piotr zrozumiał znaczenie tajemniczej wizji: dla Boga poganin, który chce się nawrócić, nie jest już człowiekiem nieczystym. Rzekł więc do zebranych: "Któż może odmówić chrztu tym, którzy otrzymali Ducha Świętego tak samo jak my?" i ochrzcił ich w imię Jezusa.

"A słowo Pańskie rozszerzało się i rosło"
Nie ma wątpliwości, że ekspansja chrześcijaństwa poza granice Palestyny była zasługą Żydów pochodzenia greckiego. To oni jako pierwsi zawieźli Ewangelię do wspólnot żydowskich w Fenicji oraz na Cyprze. Spora grupa prześladowanych, uciekając z Jerozolimy, schroniła się w Antiochii, stolicy prowincji Syrii. Od IV wieku przed Chrystusem żyła tam bardzo liczna społeczność grecka, toteż miasto było przesiąknięte kulturą i obyczajami helleńskimi. Mimo względnej bliskości Jerozolimy tamtejsi Żydzi mówili po grecku i przyjęli helleński styl życia. To właśnie wśród nich uchodźcy z Jerozolimy zaczęli szerzyć Ewangelię. Kosmopolityczna Antiochia stała się pierwszym ośrodkiem, w którym ewangelizacją objęto pogan. O ile dla chrześcijan z Jerozolimy było to nie do pomyślenia, helleniści z Antiochii zdobyli się na odważny krok i zaczęli głosić Dobrą Nowinę tamtejszym Grekom. Z czasem obok wspólnoty judeochrześcijańskiej, do której należeli wyłącznie Żydzi i w której przestrzegano nakazów Tory, powstała druga, zrzeszająca nawróconych pogan.
Jak pisze Łukasz, "wieść o tym doszła do uszu Kościoła w Jerozolimie". Barnaba, wysłany przez Piotra w roku 42 na inspekcję, znalazł Kościół antiocheński w rozkwicie i poparł rozpoczętą tam ewangelizację pogan. "On zaniesie imię moje do pogan". Zaledwie trzy lata później - wiosną roku 45 - Paweł i Barnaba wsiedli w Seleucji na okręt i ruszyli w pierwszą podróż misyjną po świecie pogańskim. Około roku 50 na pierwszym soborze w Jerozolimie rozkwitający Kościół zdjął z nowo nawróconych obowiązek przestrzegania przepisów Tory i ostatecznie otworzył się na pogan. Nastały czasy św. Pawła - Apostoła Narodów, o którym Bóg dawno temu postanowił: "On zaniesie imię moje do pogan".

Czytelnia: