Treść przysięgi małżeńskiej dla człowieka naszych czasów

     Dzień małżeństwa to jeden z najpiękniejszych dni dla młodych ludzi. Długie przygotowania, szczegółowe plany, piękne, wykwintne uroczystości. Mało kto w tym dniu zastanawia się nad uroczystością w kościele – bardziej interesuje wszystkich wesele – jak wypadnie, kto i z kim na nim będzie, jaka będzie orkiestra, itp. Jeszcze mniej osób zastanawia się nad sensem słów, które wypowiada: „Ślubuję ci miłość, wierności i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci…”. Na refleksje przychodzi troszkę później. I wtedy człowiek odkrywa jaką odpowiedzialnością zostaje obciążony. Ale czy każdy rozumie ją prawidłowo? Można w to wątpić. Człowiek współczesny inaczej podchodzi do słów przysięgi małżeńskiej, niż powinien. Skąd to się bierze? Z rozumienia, a raczej z złego zrozumienia jej treści. Ale po kolei.
     „Ślubuję ci miłość” – wydaje się to proste: miłość aż po grób, miłość, czyli uczucie, podniosłość na co dzień, coś niezwykłego. Ale jak często właśnie tą sakramentalną „miłość” źle rozumiemy! Często człowiek pojmuje miłość jak coś, co owszem daje, ale głównie jak coś, czego oczekuje. Miłość pojmowana jest nie tylko w ramach uczucia, ale coraz częściej w wymiarze fizycznym. I owszem, nie można tego potępić. Aktem miłości w małżeństwie jest przecież wspólne współżycie, ale… Właśnie – to ale musi tutaj zaistnieć. Obecnie coraz częściej, gdy się powie: „kochamy się” nie mamy na myśli miłości, miłowania, ale współżycie, seks. Coraz częściej miłość jest spłycana tylko do sfery fizycznej, zapomina się o tym co najważniejsze – o uczuciu, a zatem o tym, na czym tak naprawdę miłość polega. Pięknie to obrazuje ksiądz Twardowski słowami: „jeżeli miłość jest prawdą, to ciała nie widać”. Jeżeli miłość zaistnieje, to nie ma dla nas znaczenia fizyczność – i taka powinna być miłość. Co to ma wspólnego z treścią przysięgi małżeńskiej? A to właśnie, że osoba stająca na ślubnym kobiercu często uważa, że ta przysięga „zmusza” drugą osobą do bycia posłuszną w sferze fizycznej. Coś na zasadzie: mi się chce współżyć, ty też musisz, niezależnie od tego co uważasz, jak się czujesz. A to przecież złe pojmowanie przysięgi doprowadza do takiego myślenia. Powtórzę jeszcze raz: miłość, to nie to samo co seks, o czym wiele młodych par zapomina już podczas ślubu.
     W dniu ślubu chyba nikt nie myśli, że druga osoba może ją zdradzić. Wszak ona kocha… wszak przecież na dodatek tą wierność ślubuje. Ale znów patrząc na współczesnego człowieka powinna się zapalić taka czerwona lampka ostrzegawcza, która mówi: uwaga, znów mogą te słowa być źle zrozumiane! Duża część osób (co potwierdzają ostatnie badania statystyczne) mimo tej przysięgi zdradza swojego partnera. Zapomina chyba o słowach przysięgi małżeńskiej. Dlaczego? Trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że część winy ponosi złe rozumienie słowa wierność. Bo wierność to nie tylko nie zdradzanie drugiej osoby, jak to pojmuje większość ludzi. Wierność to coś więcej. Coś, co w połączeniu z uczciwością nabiera zupełnie innego wymiaru. Być wiernym to także wierzyć drugiej osobie, wspierać ją, trwać przy niej i być dla niej podporą w każdej chwili. Być wiernym i uczciwym, to nie okłamywać, nic nie ukrywać. Często o tym człowiek zapomina, że wierność to nie tylko nie zdradzanie… chciałoby się powiedzieć – a to wielka szkoda… I właśnie brak wierności, w tym szerszym rozumieniu w połączeniu z uczuciowością i życiem wspólnym, aż do śmierci, wg mnie często doprowadza do zdrady…
     Można powoli skusić się o pewne podsumowanie. Jak treść przysięgi małżeńskiej jest traktowana przed człowieka naszych czasów? Czym ona jest dla nas wszystkich? Myślę, że pomimo takiego czarnego scenariusza przedstawionego przeze mnie w powyższym rozumowaniu, treść przysięgi małżeńskiej dalej jest aktualna i ważna dla ludzi. Człowiek współczesny pomimo pewnych przywar i cech szanuje ją i stara się nią kierować. Niestety, co już wskazałam, czasami źle rozumie słowa przysięgi. Ale jak już do końca je pojmie, to wg mnie stara się nimi żyć. Co na to wskazuje? Przede wszystkim to, jak wiele młodych osób twierdzi, iż małżeństwo to potężne zobowiązanie, duża odpowiedzialność, że nie można ot tak brać ślubu, że taką decyzję trzeba mocno przemyśleć. Ludzie młodzi zdają sobie sprawę z tego, co czynią, wypowiadając słowa przysięgi, składając sobie ją nawzajem.
Czytelnia: