Matrix Reaktywacja

- Musisz wybrać - powiedział Morpheus.
Pochylił się do przodu i wyciągnął do Neo obie ręce. Rozchylił zaciśnięte pięści. Neo ze zdumieniem ujrzał, że są tam tabletki: w jednej dłoni żółta, a w drugiej zielona.
- Matriksa nie da się opisać. To trzeba przeżyć samemu. Wybierzesz żółtą pigułkę i zobaczysz sam jaki jest świat naprawdę. Weźmiesz zieloną i obudzisz się w swoim łóżku i uwierzysz we wszystko, nawet w gruszki na wierzbie. Decyduj. Neo się zawahał. Spojrzał na oczy Morpheusa skryte za ciemnymi okularami i sięgnął po żółtą tabletkę.
- Pamiętaj, że twoja decyzja jest nieodwołalna!
Połknął tabletkę i popił wodą ze szklanki stojącej na stoliku. Odchylił się w fotelu i czekał na pierwsze efekty. Morpheus przed nim zacierał dłonie i uśmiechał się szyderczo. A może tak mu się tylko wydawało... Pierwszy skurcz przyszedł nagle.
Coś targnęło jego wnętrznościami i zaczęło je rozdymać, jakby rodził się tam inny świat. Kotłowało się tam i przewalało, Neo czekał, kiedy podjedzie mu to do ust i zacznie go nicować na drugą stronę, ale nie... To coś zaczęło zmierzać w drugą stronę i przybierać na sile.
- Przepraszam, ja na minutkę - wybełkotał Neo i trzymając się za brzuch i usta wybiegł z pokoju.
Morpheus siedział jak osłupiały. W końcu chwycił za telefon i połączył się ze statkiem.
- Tank? Co tu jest grane, do jasnej-ciasnej? Gdzie on pobiegł?
- Już go namierzam... Jest piętro wyżej, biegnie do toalety! Ale tam jest pełno agentów! Straciliśmy go Morpheus! Straciliśmy!
Morpheus zaklął pod nosem i rzucił w kąt okulary, których i tak nie lubił, bo mało co przez nie widział.
- Morpheus?! - krzyczał Tank. - Uciekaj! Agenci idą po ciebie!
Morpheus zerwał się z fotela, zakręcił robiąc płaszczem tzw. Arabellę i uciekł.
Agent Smith odkleił nos od szyby, przez którą obserwował to, co działo się w pokoju. Uśmiechając się złośliwie odwrócił się i spojrzał na dwóch agentów stojących obok. Tamci tylko unieśli brwi w geście zdumienia. Agent Smith wyjał z kieszeni i zaprezentował im pudełko z żółtymi i zielonymi tabletkami.
Na opakowaniu widniał napis: "Laxigen".
- He, he - powiedział agent Smith.
- He, he - powiedzieli dwaj agenci.
I pobiegli za Morpheusem.
Humor: