Nadchodzi czas owocowania

W auli Pawła VI Ojciec Święty przyjął uczestników obchodów 45. rocznicy bitwy o Monte Cassino.
     Witam serdecznie wszystkich obecnych. W szczególny sposób witam tych, którzy walczyli pod Monte Cassino, i ich rodziny, a wśród nich panią Irenę Andersową. Proszę przekazać moje pozdrowienie żyjącym uczestnikom tej bitwy: dowódcom, oficerom, podoficerom, żołnierzom, kapłanom. Zanieście je wszystkim, gdziekolwiek się znajdują.
     „Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie”. Taki raport składają od czterdziestu pięciu lat Ojczyźnie bohaterowie spod Monte Cassino, którzy walcząc o wolność „waszą i naszą”, wolności tej nie doczekali na ziemi, bo spoczęli na zawsze w oczekiwaniu na zmartwychwstanie w Chrystusie w ziemi włoskiej.
     Przechodniu, powiedz Polsce, że wzięliśmy głęboko do serca słowa Chrystusa: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13). Wzięliśmy je do serca i wykonali dosłownie. Oddaliśmy nasze życie za przyjaciół, za naszą Ojczyznę, za Europę, za świat cały, za przyszłość człowieka na tym świecie. Taki głos idzie do nas i na cały świat z góry, „co zwie się Monte Cassino”, o której Dante wkłada w usta świętego Benedykta te słowa: „Jam ci… ten jest, którym w pierwszym rzędzie niósł tam Onego imię, co zbawienia prawdę dał światu, iż ocalon będzie” (Boska komedia, Raj, XXII, 3742).
     Prawda zbawienia, że świat ocalon będzie! W prawdzie tej i ocaleniu mają swój udział nasi rodacy, bohaterowie, uczestnicy tej historycznej batalii. Ci, którzy polegli i tam pozostali. Ci, którzy jak generał Władysław Anders, dowódca Drugiego Korpusu Polskiego, generał Bronisław Duch, czy biskup polowy Józef Gawlina przeżyli wojnę, a potem spoczęli na tym cmentarzu. Ci, którzy spoczywają na innych cmentarzach Ojczyzny i świata, jak generał Bolesław Sulik. A także ci, którzy dzisiaj, w czterdziestą piątą rocznicę bitwy, są żywymi świadkami tamtych tragicznych i wielkich chwil.
     Wielokrotnie udawałem się na cmentarz na Monte Cassino, i modląc się za zmarłych oraz o to, by ich ofiara, ich krew nie były daremne, odczytywałem ze wzruszeniem imiona w większości moich rówieśników oraz nazwy miejscowości ich urodzenia. W tym roku, w czterdziestą piątą rocznicę zatknięcia biało-czerwonej flagi na gruzach benedyktyńskiego opactwa, udaję się tam duchowo ze szczególnym wzruszeniem, by raz jeszcze pochylić w hołdzie głowę przed poległymi i wszystkimi, którzy walczyli i gotowi byli oddać życie za Ojczyznę, za Europę, za lepszy świat, i pragnę im wszystkim wyrazić najgłębszą wdzięczność.
     Myśląc o cmentarzu na Monte Cassino, myślę o wszystkich cmentarzach na całym świecie, na których spoczywają ludzie, którzy oddali „życie za braci”, i spontanicznie przychodzi mi na pamięć ewangeliczna tajemnica ziarna, które wpadłszy w ziemię, w niej obumarłszy, właśnie przez śmierć przynosi owoce (por. J 12,24). Stoimy wszak, po raz pierwszy po wojnie, w naszej Ojczyźnie u progu jakiegoś owocowania ofiary, śmierci, cierpienia, męki i wierności, które niejednokrotnie wydawały się być bezowocne. A stając pośród jakże licznych krzyży, które świadczą wobec świata o tej ofierze, pragniemy raz jeszcze wierzyć w te ogromne trudy i ofiary, które przynoszą owoce często niemożliwe do przewidzenia. Owoce, za które jesteśmy odpowiedzialni dzisiaj my i na które uwrażliwiać winniśmy tych, którzy przychodzą po nas, bardzo długa jeszcze jest przed nami droga.
     W ten sposób refleksja historyczna staje się modlitwą. Dziękujemy Bogu i Kościołowi za to, że uczy nas miłości przyjaciół i nieprzyjaciół. Udajemy się do grobów bohaterów, którym zawdzięczamy dzień dzisiejszy, po to, abyśmy umieli „nasze kroki zwracać na drogę pokoju” (por. Łk 1,79), pojednania i braterstwa wszystkich Ludzi. Taką myśl, taką wdzięczność, modlitwę i życzenia pragnę wyrazić z okazji czterdziestej piątej rocznicy zwycięskiej bitwy pod Monte Cassino, w przededniu czterdziestej piątej rocznicy Powstania Warszawskiego i na krótko przed pięćdziesiątą rocznicą wybuchu drugiej wojny światowej. Pielęgnujemy troskliwie, z wiarą, owoc tego ziarna, które obumarło i wpadło w ziemię w tamtych straszliwych czasach. Czujmy się zań odpowiedzialni. Naród, który złożył takie ofiary, ma prawo do życia, ma prawo do godnego życia, do niepodległego i suwerennego życia. Przechodniu, powiedz Polsce… powiedz to Polsce i wszystkim na świecie Polakom.
Zmarłych polecam Bożemu miłosierdziu, żyjącym błogosławię z całego
serca.

19 maja 1989

Jan Paweł II: