Ostatnie słowa Chrystusa na krzużu: "Wykonało się! [...] Ojcze, w Twoje ręce"

     „Wykonało się!” (J 19,30). Według Ewangelii Jana, były to słowa wypowiedziane przez Jezusa tuż przed śmiercią. Ostatnie słowa. Wyraża się w nich świadomość Jezusa, że do końca wypełnił dzieło, dla którego został posłany na świat (por. J 17,4). Zwróćmy uwagę: jest to nie tyle świadomość wypełnienia własnych planów, co raczej poczucie spełnienia woli Ojca, posłuszeństwa aż do złożenia siebie w całkowitej ofierze na krzyżu. Umierający Jezus ukazuje nam w ten sposób, czym powinna być śmierć każdego człowieka: uwieńczeniem dzieła powierzonego każdemu dla wypełnienia planu Bożego. Ludzie — zgodnie z chrześcijańskim sposobem rozumienia życia i śmierci — są wezwani do wypełniania aż do końca woli Ojca, a śmierć jest ostatnim, definitywnym i decydującym aktem wypełnienia owej woli. Tego uczy nas Jezus z wysokości krzyża.
     „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23,46). Tak według Łukasza brzmiało drugie wołanie Jezusa poprzedzające Jego śmierć (por. Mk 13,37; Mt 27,50). W pierwszym wypowiedział słowa: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15,34; Mt 27,46). Drugie jest dopełnieniem pierwszego, jest dojrzałym na modlitwie owocem refleksji. Przed chwilą Jezus czuł się opuszczony przez Ojca, co sprawiło Mu straszliwy ból, teraz jednak Jego dusza reaguje w sposób jedynie możliwy — z czego doskonale zdaje On sobie sprawę — dla człowieka, który równocześnie jest „umiłowanym Synem” Boga: całkowicie oddaje się w ręce Boga.
     Jezus wyraża to słowami wyjętymi z Psalmu 31 [30]: psalmu udręczenia, który zapowiada wyzwolenie i dziękuje za nie Bogu: „W ręce Twoje powierzam ducha mojego: Ty mnie wybawiłeś, Panie, Boże wierny” (Ps 31 [30],6). Jezus, przytomny w agonii, przypomina sobie i z trudem wypowiada ten werset, który wielokrotnie w życiu odmawiał. Jednak według zapisu Ewangelisty słowa te w ustach Jezusa nabierają nowego znaczenia.
     Poprzez wezwanie „Ojcze” (Abba) nadaje On swojemu zawierzeniu znamię synowskiej ufności. Umiera jako Syn. W doskonałej harmonii z wolą Ojca, Syn wypełnia powierzone przez Ojca zadanie miłości.
     U Psalmisty człowiek dotknięty nieszczęściem i cierpiący oddaje swoją duszę w ręce Boga, ażeby uniknąć grożącej mu śmierci. Jezus natomiast akceptuje śmierć i powierzając swoją duszę w ręce Ojca, okazuje Mu posłuszeństwo i ufność w nowe życie. Jego zdanie się na Ojca jest więc pełniejsze, bardziej radykalne, śmiałe i definitywne, bardziej przeniknięte duchem ofiary.
     Jak mówiliśmy, drugie wołanie Jezusa jest dopełnieniem pierwszego. Porównajmy oba teksty i zobaczmy, co z tego wyniknie. Przede wszystkim przeanalizujmy je pod kątem językowym, semantycznym.
     Termin „Bóg” z Psalmu 22 [21] w pierwszym wołaniu jest użyty w formie wezwania, które może wyrażać zagubienie we własnej nicości, w doświadczeniu opuszczenia przez Boga oglądanego w Jego transcendencji oraz oddzielenia od Boga („Święty”, Wieczny, Niezmienny). W drugim wołaniu Jezus używa słów Psalmu 31 [30]. Zwracając się do Boga jako do Ojca (Abba) posługuje się swoim ulubionym określeniem, które dobrze wyraża intymność wymiany pomiędzy serdecznością Ojca i oddaniem Syna.
     Co więcej, w pierwszym wołaniu Jezus stawia Bogu pytanie „czemu?” Czyni to oczywiście z głębokim szacunkiem dla Jego woli, władzy i nieskończonej wielkości, jednak nie ukrywając uczucia ludzkiego przerażenia, całkowicie zrozumiałego wobec tego rodzaju śmierci. Teraz, w drugim wołaniu, wyraża się pełne ufności zawierzenie rękom mądrego i dobrego Ojca, który wszystko z miłością przewidział i wszystkim z miłością kieruje. Wydając tamten okrzyk, Jezus przeżywał moment przygnębienia, czuł się bezbronny i opuszczony przez wszystkich, nawet przez Boga; straszliwy moment. Ale przygnębienie zostaje po chwili przezwyciężone dzięki powierzeniu się Ojcu, którego troskliwą i bliską obecność Jezus czuje całym swoim jestestwem, bo także na krzyżu On jest w Ojcu, tak jak Ojciec jest w Nim (por. J 10,38; 14,10 n.).
     Ażeby zrozumieć słowa wypowiedziane przez Jezusa na krzyżu, należy je rozważać w kontekście tego, co On sam w przeszłości oznajmiał, przepowiadając swoją śmierć i nauczając o przeznaczeniu człowieka do nowego życia. Dla wszystkich śmierć jest przejściem do istnienia na tamtym świecie. Co więcej, dla Jezusa jest zapowiedzią zmartwychwstania, które nastąpi trzeciego dnia. Śmierć więc zawsze oznacza budzące sprzeciw rozpadnięcie się tego, z czego złożony jest człowiek; ale zaraz po pierwszym okrzyku Jezus z wielkim wewnętrznym spokojem oddaje swoją duszę w ręce Ojca w oczekiwaniu nowego życia, a także — zmartwychwstania, które oznaczać będzie uwieńczenie tajemnicy paschalnej. Tak więc, po wszystkich udrękach ciała i duszy, Jezus przyjmuje śmierć jako wejście w stan wiecznego pokoju „na łonie Ojca”, ku któremu zdążało całe Jego życie.
     Przez swoją śmierć Jezus objawia, że człowiek u kresu życia nie jest skazany na zanurzenie się w ciemność, w egzystencjalną pustkę, w otchłań nicości, lecz jest zaproszony na spotkanie z Ojcem, ku któremu zdążał za życia drogą wiary i miłości, i który przyjmuje go w swoje ramiona w godzinie śmierci. To powierzenie się — tak jak widzimy to u Jezusa — oznacza złożenie całkowitego daru z siebie przez duszę, która akceptuje ogołocenie z ciała i z ziemskiego życia, lecz wie, że w ramionach, w sercu Ojca znajdzie nowe życie, udział w życiu samego Boga w tajemnicy Trójcy.
     Poprzez niewysłowioną tajemnicę śmierci dusza Syna osiąga radość chwały Ojca w komunii Ducha (będącego Miłością Ojca i Syna). I tym jest „życie wieczne” — składają się na nie: poznanie, miłość, radość i nieskończony pokój.
     Ewangeliści Jan i Marek mówią, że Jezus „oddał ducha” (por. J 19,30; Mk 15,37), Mateusz i Łukasz, że „wyzionął ducha” (Mt 27,50: Łk 23,46). To dusza Jezusa wstępuje w wizję uszczęśliwiającą na łonie Trójcy. W owym świetle wieczności można, przynajmniej częściowo, zrozumieć tajemnicę relacji zachodzącej pomiędzy człowieczeństwem Chrystusa i Przenajświętszą Trójcą; wspomina o tym autor Listu do Hebrajczyków, kiedy — mówiąc o zbawczej skuteczności Krwi Chrystusa, przewyższającej skuteczność krwi zwierząt składanych w ofierze Starego Przymierza — stwierdza, że Chrystus ponosząc śmierć „przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę” (Hbr 9,14).
Jan Paweł II
7.12.1988
Jan Paweł II: