Ostatnia twa podróż w bieszczady

Okręt Twój dobijał portu odległego
gdzie oko ziemskie nie sięga
uroniłeś łzę mówiąc,
że życia na Bieszczady mało.
Zapragnąłeś ostatniej podróży
do tej anielskiej przystani
(wiosną co nie żałowała kwiecistych uśmiechów,
czuła że musi wyścielić ci dywan do Wieczności).
***
Postawiłeś ostatnie swe kroki
tam, gdzie raju przedsionek
Łatwiej było Bogu poprosić Anioła
przecież tylu ich w Bieszczadach.
I właśnie tam Anioł opowiedział mi najpiękniejszą historię
(a przyszedł do mnie we śnie)
że wszystkie te nasze najpiękniejsze chwile
to te, gdy czas nie miał znaczenia
w ciszy, spokoju i wolności
gdzie jest serce otwarte na miłość
(teraz już wiem czemu czuję jak mocno cię kocham).
Potem podszedł on do ciebie, a ty chwyciłeś go za rękę
zaczęłam płakać, gdy szybował z tobą ku górze
jednak rzekłeś mi jeszcze, ze w Bieszczadach
już dawno zostawiłeś serce i dusze
i bardzo chciałeś by Bóg cię zawołał
ale właśnie z bieszczadzkiej krainy.

***

Obudziłam się świtem, słońce padło na twą twarz
panowała cisza, tylko mój oddech ją mącił
nagle usłyszałam cichy trzepot skrzydeł
to wtedy Anioł zabrał cię do Wieczności.
Teraz szlakami chodzę bez ciebie
życia i tymi górskimi, pod niebem
lecz serce spokojne bo wie że nie samo
w bieszczadzkiej ciszy wciąż czuje że jest obok ciebie.