Bryła

Stałem się, Panie, bryłą z kości i krwi,
Otwartą od wewnątrz Twym świętym przegubem,
Co w blasku nocy ciągle o zorzach śni,
Wierząc w upadek, zbawienie i zgubę.

Skulony jak drzewo na chwilę przed burzą,
Wydając okrzyki czuję ból w piersiach,
Jam jest uderzon z nieba spadłą różą,
Żyłem radością, umieram w boleściach.

Nad kostkami powiek księżyc cicho krąży,
Świetlne wiązki nerwów wysyłając w świt,
Biegnę ku Tobie, Panie, czy śmierć ma zdąży,
Objąć noc tym strapieniem, które we mnie tkwi.

O, Panie, Ty nade mną nieprzerwanie łkasz,
Ja Tobie bez wytchnienia swe błaganie ślę,
Czy chwilę życia wielką i radosną dasz,
Czy zrzucisz bryłę ciała, która miażdży mnie.

6.III.2005r.