Księga życia

jesteśmy słabi
niech tylko przyjdzie radość
a już czas jak sypkie trociny
mija w okamgnieniu

bywamy bezradni
nieraz przychodzi wściekłość
i wtedy oczy jak nóż skryty w płaszczu
chcą zabić miłość

zdarza się nam milczeć
ledwie przyjdzie czas rozliczeń
a wiara podobna do spalonego mostu
zapada się pod duszę

stajemy się okrutni
tym częściej im rzadziej
a gniew wtedy jak ślepy woźnica
nawet chrzęst śniegu pod stopami nie studzi płomieni

zostaje nam nadzieja
blask ramion oplecionych wzajem
tam w podziemiach serca
gdzie chór dźwięczy bladym głosem
zasypanych żywcem tuneli

5 II 2006r.