Madonna

trwał Wielki Piątek
wołano u k r z y ż u j G o
lecz dym z kominów
przesłaniał wciąż twarze

na iglicach wież
powykrzywianych
jak bezgłowe węże
Jej twarz samotną
raniły łuny ognia
trzepoczącego w kotłach

nadeszła trzecia po południu
dziecko krzyknęło A d o n a i
a Ona upadła pod rusztowaniem
z belek zamiast krzyży

rozdarła w trwodze szaty
na skulonym ciele
wołała martwym głosem
p ł a c z z e m n ą
J e r u z a l e m
gdy przeszedł obok
czarny jak bicz w ręku oprawcy
cień

mej krwawiącej duszy

19.08.2005r.