Przy pomniku Orląt

Więc można w dziecięcym sercu
w dziecięcym sercu
dorosłą, wielką,
mocniejszą od śmierci...
Zostawić młodość -
piłkę, podwórko, marzenia.
Chwycić karabin -
ruszyć na wroga
z matczyną łzą,
z błogosławieństwem...

Więc można...
można tak wcześnie
zapomnieć o sobie,
o życiu co kusi
jak pierwsze czereśnie...
Bez znieczulenia,
bez rachunku strat
rzucić do stóp Ojczyźnie
tych kilkanaście lat...

Dziś krążą nad miastem
obłokiem białym.
Kolejny listopad
jak kruchy liść spada...
Życie słodko-gorzkie,
miałki piasek lat
i darowana wolność
jak trudna szarada...

Z tomiku: "Tylko osty..."