Wielkie zadumanie

Tutaj, każdy kamień polskim słowem krzyczy,
każdy zaułek, dom, skrywa polską tajemnicę,
każdy kościół ciągle za Polskę się modli -
w wierze i miłości, w przebaczeniu zbrodni...
I trwa powaga dziejów, wielkie zadumanie
nad tym, co odeszło, co przejdzie w niepamięć...

Na Łyczakowskim Cmentarzu wymowna cisza grobów
i nazwiska: Konopnicka, Zapolska, Ordon, Grottger...
Zasnęli w Polsce a śpią na obcej ziemi!
- jakże się to stało? - Boże, przemów! - przemień!
A Lwowskie Orlęta? - ich tak młode życie,
ich krew, wiara święta - daremne? - czemu? - czemu?!
Tak wiele pytań ! i - brak odpowiedzi ...
tylko martwy liść łzawo zaszeleści
lub anioł z pomnika skrzydłami zachrzęści...
tylko ptak ostrym krzykiem kamienną ciszę przetnie.
W konarach starych drzew czasem wiatr zaszlocha
nad kimś, kto odszedł zbyt wcześnie
choć chciał żyć, choć kochał...
i wszędzie kruchość, marność, nicość...
Nagle, ktoś zanuci Poloneza Ogińskiego:
"... polski rodzinny kraj nasz...
to wiernych synów ziemia ma..."
i - zmiesza się tęsknota z goryczą żałoby -
jakiś starzec zapłacze bezradnie,
ktoś powie: "Ojczyzna, to pamięć i groby..."

Z tomiku: "Dotknąć nieba..."