Znów

I znów w ciasnocie słów
nie mieści się Twoja muzyka
Znów bezradność
zbyt wąskiej skali barw...
Gdy Twoja miłość
kwitnie białym sadem,
gdy dywan łąki się ściele,
pachnie kwiat,
las dojrzewa śpiewem...
W klepsydrze dnia
sypie się moja nieporadność.
Powietrze tańczy
w zielonych włosach wiatru...
Kładę pod Twoje stopy
błękity zauroczeń
i pokory czystą kartkę
- Panie mój!...

Z tomiku: "Dotknąć nieba..."