Śmiech

     Mówią, że uszy i policzki są najbardziej przyzwoitymi częściami ciała, bo czerwienią się ze wstydu, kiedy robimy coś złego. Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, czcigodna staroświecka pisarka z przełomu XVIII i XIX wieku, pisała, w "Pamiątce po dobrej matce", że policzki są po to, by je całować.
     Policzki są bardzo potrzebne. Gdyby ich nie było, nie byłoby uśmiechów. Koń uśmiecha się wtedy, kiedy rży. Pies uśmiecha się ogonem. Wół, kiedy jest w dobrym humorze, ustawia się bokiem i to uznaje się za jego uśmiech. Człowiek po to, by się uśmiechnąć, musi mieć policzek.
     Uśmiech jest zawsze do ludzi. Mówimy: obdarzamy kogoś uśmiechem, rozdajemy uśmiechy, rozpływamy się w uśmiechach, to znaczy zapominamy o sobie. Kornel Makuszyński oburzał się, jeżeli ktoś powiedział, że uśmiechy są złośliwe, nieszczere. Mówił, że to karykatury uśmiechu, "uśmieszki". Bronił opinii czystego uśmiechu.
     W uśmiechu jest coś dziecięcego. Najpierw starzeją się uczy, nosy... Rozpaczliwie starzeje się szyja, ale w uśmiechu zostaje dziecięctwo, coś bezpośredniego, świeżego.
     Uśmiech jest najprawdziwszy, kiedy jednocześnie uśmiechają się oczy.
     Czym innym jest śmiech. Starożytni uważali, że śmiech obniża powagę i dostojeństwo ludzi. Śmiechem homeryckim nazywano gwałtowny śmiech bogów na Olimpie, zapowiadający nieszczęście na Ziemi. Mówiono o śmiechu jońskim - bolesnym, ajaksowym - złośliwym, ateńskim - nie w porę.
     O ile uśmiech jest dla kogoś, o tyle śmiech może być z kogoś.
     W dzisiejszej literaturze jest dużo szyderczego humoru, tak zwanej ironii. Niestety, w dzisiejszym świecie ludzie widzą wiele nonsensów, które wywołują szyderczy śmiech, będący odpowiedzią na rzekomy bezsens życia. Tak jak Makuszyński bronił uśmiech, nazywając zły uśmiech uśmieszkiem, tak można zły uśmiech nazwać przejawem krytyki wobec świata.
     Jednakże śmiechu nie można krzywdzić. Śmiech jest wybuchem radości, jest klapą bezpieczeństwa, uratowaniem się od przygnębienia. Mówimy: śmiech to zdrowie. Artysta komik jest dobroczyńcą ludzkości. Potrafi człowieka zmęczonego życiem, przygnębionego, nagle przenieść w inny świat.
     Znane jest francuskie opowiadanie o chłopcu, który ciężko zachorował. Nic mu nie pomagało. Chory poprosił tatusia, by sprowadził błazna z cyrku, który bardzo mu się kiedyś podobał. Ojciec wyruszył na poszukiwanie. Odnalazł błazna, wędrującego z cyrkiem po różnych miastach. Poprosił go, by ich odwiedził. Błazen tłumaczył, że nie jest lekarzem. Wzruszony naleganiem ojca, wziął swoją błazeńską czapkę, dzwonki, szerokie spodnie, za duże buty, nos na gumce. Przyjechał do chorego, rozłożył dywanik i zaczął odgrywać swój program. Bardzo się to chłopcu podobało. Klaskał w dłonie i poczuł się lepiej. Uleczył go śmiech.
     Czym różni się uśmiech od śmiechu? W uśmiechu jest czułość, tkliwość, serdeczność, rzewność, uczuciowość, a śmiech nie jest czuły, jest hałaśliwy, jakby zachwycony sobą.
     Skarżą się dziś ludzie na brak miłości. Dante w "Boskiej Komedii", w księdze "Raj", zapisał: "Zdało mi się, że widzę uśmiech wszechświata".
     Pokochajmy uśmiech, wdzięk serca. Uśmiechnijmy się do uśmiechu.
Ksiądz Jan Twardowski: 
Rozważania i opowiadania: