Pan Jezus i dziecko

     Jest w Ewangelii takie zdanie: "Pan Jezus wziął dziecko, postawił je przed ludźmi pośrodku i objął je ramionami". Tylko tyle. Jedno zdanie.
     Czego tu można się domyślać, bo tak mało wiemy. Taka zgaduj-zgadula.
     Czy wziął chłopczyka, czy dziewczynkę? Może chłopczyka, może chłopca, który był opalony po wakacjach na brązowo, z włosami czarnymi, na jeża? A może wziął dziewczynkę, z barwną zapinką we włosach. Dlaczego wziął to, a nie inne dziecko?
     Dzieci są rozmaite, jeden chłopiec siedzi w pierwszej ławce, inny przytulił się mamusi w samym środku kościoła. Zwykle obejmujemy dzieci ramionami, bo je kochamy, ale najczęściej wtedy, kiedy coś dobrego zrobiły.
      Co ten chłopiec takiego dobrego zrobił, że Pan Jezus objął go ramionami?
     Może pacierz porządnie odmówił, a jak mówił, to klęczał, a nie siadał na piętach?
     Może zjadł na śniadanie owsiankę i nie grymasił, nie tupał, nie wygrażał łyżką? Może mamusię przeprosił za to, że gwizdał, kiedy tatuś pracował? Może zrobił siostrzyczce z drewna zabawkę, lalkę, żeby się bawiła? Może okruszyny posprzątał ze stołu i z podłogi?
     A może powiedział Panu Jezusowi do ucha: "Panie Jezu, ja Cię przepraszam, bo powiedziałem dziadkowi: 'niech cię gęś kopnie'".
     Nie wiadomo, co Chrystus powiedział. Takie jedno zdanie, a takie piękne: Jezus wziął dziecko, postawił pośrodku i objął ramionami.
Ksiądz Jan Twardowski: 
Rozważania i opowiadania: