Ewangelia wg świętego Łukasza 21, 25-36

Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie". I powiedział im przypowieść: "Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym".

     Można powiedzieć obrazowo, że taki czy inny świat zawsze się kończy. Skończył się świat naszego dzieciństwa. Już nikt z nas nie skacze na jednej nodze „w klasy”, nie cieszy się ani jednym kasztanem, ani jedną biedronką na wakacjach, mówiąc: „Biedroneczko, leć do nieba, przynieś mi kawałek chleba”. Minął świat naszej młodości, świat przedwojennej Polski z portretami prezydenta Mościckiego i marszałka Rydza-Śmigłego. Zawalił się dalszy świat Mikołaja II, Franciszka Józefa i jeszcze dalsza epoka romantyzmu.
     Zawsze jednak w kończącym się świecie coś się zaczynało. Wit Stwosz na nagrobku króla Kazimierza Jagiellończyka przedstawił straszliwie zbolałą twarz króla. Chciał przekazać, że cierpli nie tylko chłop, ale i król. Na klamrze, spinającej płaszcz królewski, wyrzeźbił rodzącą kobietę na znak, że kończy się jeden świat - ludzi odchodzących, ale zaczyna się nowy - tych, którzy się rodzą.
     Ewangelia mówi, że z chwilą, kiedy wszystko się kończy - przychodzi Jezus. W najtrudniejszym momencie życia, kiedy świat się wali - przychodzi Jezus, a z Nim nadzieja, że można jeszcze modlić się, spowiadać i oprzeć na Bogu.

Ksiądz Jan Twardowski: 
Rozważania i opowiadania: