Strzeszczenie wiary w symbolach (4) - Ostatnie symbole starożytności

Uzupełniamy przegląd najważniejszych starożytnych symboli żywym ich komentarzem, zapożyczonym z dzieł dwóch największych Ojców świata łacińskiego oraz słynnym Symbolem „Quicumque” przypisywanym św. Atanazemu.

Wyznanie wiary św. Hieronima
(ok. 380)
     Wśród dzieł nowo opublikowanych w PL Suppl. II, Paryż 1960, kol. 295-296, znajduje się ten Symbol, który mógł służyć za wzór w wyznaniu wiary I synodu w Toledo (400, Dz. 19). Wykazuje on strukturę bardzo prostą, wzorowaną na wykładach Objawienia stosowanych szczególnie u pisarzy wschodnich, dzieląc prawdy wiary na zakresy „teologii” i „ekonomii”. Wiadomo, że św. Hieronim przebywał w Konstantynopolu przy Grzegorzu z Nazjanzu, zwanego Teologiem, i uważał się za jego ucznia.
     Wiarę katolicką wyznajemy w sposób następujący:
     Wierzymy w jednego Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego, jednak nie w ten sposób, by Ojciec był tym samym, co Syn, ani Syn tym samym, co Ojciec, ani Ojciec czy Syn byli tym samym, co Duch Święty.
     Ojciec bowiem jest ten, który powiedział: „Wydało serce moje Słowo dobre” [Ps 44, 2];
     Synem jest — według wyrażenia Apostoła: „Pierworodny wszelkiego stworzenia” [Kol 1, 15], ponieważ napisano: „wszystko przez Niego się stało” [J l, 3];
     Duchem Świętym jest ten, który — pochodząc z Ojca jest Ojcu i Synowi współwieczny i współistotny, ponieważ napisano: Duch jest Bogiem i [jest Duchem] Ojca, i Syna oraz: Jeden jest Duch na usługach tego, dzięki któremu wiecznie i z którym wiecznie istnieje [J 4, 24; por. Mt 10, 20; Gal 4, 6]. Niepojęty wprawdzie jest, ale wiernie działa w tajemnicy naszej wiary, aby Syna [poznano] jako jednorodzonego z Ojca, jedynego nie zrodzonego.
     Wyznaję Syna jako zrodzonego z Ojca przed wiekami, Boga z Boga, całość z całości, doskonałość z doskonałości, wiecznego z wiecznego, równego Ojcu we wszystkich i przez wszystko: Bluźnierstwem byłoby Synowi Bożemu w pełnym znaczeniu przyznawać urodzenie a zaprzeczać mu natury [Bożej].
     Wyznaję Trójcę Świętą doskonałą w jedności, jednego Boga nie w Osobie, ale w Istocie; ponieważ w tajemnicy naszej wiary Ojciec, Syn i Duch Święty są trzema osobami nie tak, by tworzyć trzech bogów; lecz są jednym Bogiem, ale nie jedną Osobą.
     Wyznaję, że wszystkie inne cechy Syna należą do porządku ekonomii [zbawienia], jak twierdzi Apostoł: „Wielka jest tajemnica naszej pobożności” [por.1 Tm 3,16], tak iż — pozostając Synem Bożym — narodził się z Świętej Dziewicy jako Syn Człowieczy. Pozostając, czym był, przyjął nowe cechy; których nie posiadał; nie tak, by Bóg w człowieka się zmienił, ale tak, by człowiek Bogiem się stal; nie tak, by zwyrodniał, przyjmując [człowieczeństwo], ale tak, by człowieczeństwo, które przyjął, uszlachetnić. Pozostając Synem „w naturze Bożej, przyjął postać sługi” [por. Flp 2, 6. 7]. Stąd stał się posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej; cierpiał i został ukrzyżowany według Pism świętych, znosząc wszystkie porażki naszej natury bez uszczerbku dla natury wyższej. Umierając zniszczył śmierć, kiedy — ukrzyżowany — przezwyciężył cierpienie; został zamęczony, aby udzielić życia; pochowany, by zmartwychwstać. A trzeciego dnia zmartwychwstał nie jako Bóg [zamieniony] w człowieka, ale jako człowiek w Boga. A po czterdziestodniowym pobycie wśród uczniów wstąpił do nieba; zasiada na prawicy Ojca, oczekiwany przez nas w wierze zmartwychwstania naszego ciała jako sędzia żywych i umarłych. On nam odda każdemu według uczynków: nagrodę za dobro, karę za zło.

Komentarz do Symbolu wiary wg św. Augustyna
(VI wiek)
      Jest to parafraza Składu apostolskiego, która mogła powstać dopiero w VI w. (por. wstęp do nr 4), ale wyrażenia są zapożyczone z kazań św. Augustyna (zm. 430).
     WIERZĘ W BOGA OJCA WSZECHMOGĄCEGO… Trzeba nam wiedzieć i wiemy, bracia najmilsi, że nie można inaczej należycie dojść do prawdziwej szczęśliwości, jak tylko drogą wiary… Wierzymy więc w Boga Ojca wszechmogącego, stworzyciela wszystkiego, co istnieje widzialne i niewidzialne. On jest Bogiem Ojcem, On jest prawdziwym Bogiem. A ponieważ uznajemy Go za prawdziwego, przyjmijmy, że z natury swojej zrodził Boga Syna. Rodząc tego Syna, Bóg zrodził Boga; zrodził Go bez początku, równego sobie we wszystkim, ani mniejszego, ani w niczym nie różniącego się.
     Wierząc zaś w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela wszystkiego, WIERZYMY TAKŻE W JEZUSA CHRYSTUSA, SYNA JEGO JEDYNEGO, PANA NASZEGO. On jest Bogiem jednorodzonym, nie z mocy Bożej stworzony, ale jako jedyny z Substancji Ojca zrodzony. Posiada on tę samą wieczność, to samo Bóstwo., posiada równą moc i potęgę we wszystkim. Przez Niego Bóg Ojciec w przedziwny sposób nas stworzył, przez Niego nas w swoim miłosierdziu od śmierci wyzwolił.
     POCZĘTY Z DUCHA ŚWIĘTEGO, NARODZIŁ SIĘ Z MARYI PANNY. On przez Boga Ojca przedwiecznie zrodzony jest Bogiem ponadczasowym, ale w czasie urodził się jako człowiek z Maryi Dziewicy i ten sam jest zarazem prawdziwym Bogiem i [prawdziwym] człowiekiem. On, który jest Bogiem, z natury równy Bogu Ojcu we wszystkim, chciał stać się człowiekiem, by nas uczynić synami Bożymi, abyśmy z łaski byli tym, czym On jest z natury.
     UMĘCZONY POD PONCKIM PIŁATEM, UKRZYŻOWAN, UMARŁ I POGRZEBION. Oto ile ucierpiał dla nas Jednorodzony Bóg! Mało mu było narodzić się dla naszego zbawienia, jeszcze chciał cierpieć na krzyżu! Ale słuchajcie, bracia, kto to taki i dla kogo tyle wycierpiał. Chrystus, jedyny Syn Boży, w prawdziwym ciele, które od nas przyjął, ukrzyżowany przez grzeszników… On za nasze grzechy umarł, aby nas powołać. na nowo do żywota wiecznego. On wszechmogący nasz Stwórca, On raczył stać się Odkupicielem naszym — nie za złoto ani srebro. On, który wszystko z niczego stworzył, odkupił stworzenia ludzkie kosztem własnej krwi i dla nas zniósł cierpliwie mękę krzyżową. On nas odkupił z wiecznego potępienia i śmierci, On dla nas umarł i został pogrzebany.
     ZSTĄPIŁ DO PIEKIEŁ, ale przez swoje miłosierdzie nas wzniósł do nieba. Prawdziwie miłosierny i błogosławiony, który miłosiernie odwiedził miejsce naszej nędzy, aby nas zaprowadzić w miejsce swojej szczęśliwości.
     Dalej: TRZECIEGO DNIA ZMARTWYCHWSTAŁ. On za nas poniósł śmierć, aby, nam podarować nieśmiertelność i życie. Chrystus zmarł według ciała, abyśmy nie obawiali się umrzeć dla Niego w ciele lub w pożądliwościach świata. Chrystus zmartwychwstał, abyśmy uwierzyli bez wahania we własne zmartwychwstanie, które nastąpi.
     WSTĄPIŁ DO NIEBA, SIEDZI NA PRAWICY BOGA OJCA WSZECHMOGĄCEGO, abyśmy uwierzyli, że jeżeli z całego serca podążymy za Nim w dobrych uczynkach, to sami dojdziemy z duszą i ciałem tam, dokąd On nas poprzedził., Tam bowiem, gdzie wstąpił Odkupiciel, tam musi wstąpić brać odkupiona, jeżeli nie zabraknie miłości w sercach chrześcijańskich, aby tam za Nim podążyć. Chrystus bowiem śmiercią swoją powołał nas ponownie do niebieskiej ojczyzny, ale my — pozostając w grzechu — wolimy wygnańczą tułaczkę na ziemi. Chrystus kosztem własnej krwi zdobył nas dla wiecznych bogactw, ale my chcemy pozostać w wiecznej nędzy.
      A jako wstąpił do nieba, tak i STAMTĄD PRZYJDZIE SĄDZIĆ ŻYWYCH I UMARŁYCH. Ten, który przybył w łagodności, wróci z wielką grozą. Sprawiedliwi miłują ten powrót jego sądu, bo otrzymają królestwo, ale niesprawiedliwi lękają się, bo zostaną strąceni w ogień wieczny…
     Wierząc więc w Boga Ojca i w Jego Syna Jedynego, Pana naszego Jezusa Chrystusa, WIERZYMY także w DUCHA ŚWIĘTEGO, który jest prawdziwym Bogiem, jak Ojciec i Syn, ponieważ jest jednym Ojca i Syna świętym tchnieniem.
     A więc Ojciec, Syn i Duch Święty, Trójca Przenajświętsza, z natury jest jednym Bogiem, prawdziwym i dobrym. Taka jest nasza wspólna wiara, nasza wiara prawdziwa, dzięki której dostępujemy usprawiedliwienia i oczyszczeni jesteśmy z grzechu.
     WIERZYMY także w KOCIÓŁ ŚWIĘTY KATOLICKI, bez którego i poza którym nikt nie może być zbawiony. W nim każdy, kto uwierzy i przyjmie chrzest, otrzyma ODPUSZCZENIE GRZECHÓW I ŻYWOT WIECZNY, ukazany nam przez Chrystusa, abyśmy nie wątpili, że w nim otrzymamy zbawienie…

Symbol „Quicumque” zwany „atanazjańskim”
(450-500)
     Występujący w oficjalnej modlitwie Kościoła na dzień Trójcy Świętej, Symbol ten cieszy się takim samym autorytetem, co inne wyznania wiary przyjęte w Kościele powszechnym. Używają go także anglikanie. Nazwany jest „Quicumque” od pierwszego słowa. Przypisywany św. Atanazemu (zm. 372) aż do XVII wieku, powstał jednak po Soborze Konstantynopolskim (381) i jest pochodzenia łacińskiego. Cytuje się go jeszcze często jako „Symbolum athanasianum”.
     Niektórzy przypisują go św. Ambrożemu. Ale nacisk położony na dogmaty chrystologiczne wykazuje, że już się rozpętała walka z nestorianizmem. Po raz pierwszy zacytował go Cezary z Arles (zm. 542), ale porównanie „unii hipostatycznej” z połączeniem ciała i duszy już było przestarzałe w początkach VI wieku. Można więc trzymać się opinii, że Symbol, „atanazjański” powstał w kołach teologów związanych ze szkolą leryńską między rokiem 450 a 500.
     Ktokolwiek chce być zbawiony, musi przede wszystkim wyznawać katolicką wiarę, której jeśliby kto nie zachował całej i nienaruszonej, bez wątpienia zginie na wieczność.
     Wiara zaś katolicka polega na tym, abyśmy czcili jednego Boga w Trójcy, a Trójcę w jedności, nie mieszając Osób ani nie rozdzielając istoty; inna jest bowiem Osoba Ojca, inna Syna, inna Ducha Świętego, lecz Ojca i Syna, i Ducha Świętego jedno jest Bóstwo, równa chwała, współwieczny majestat.
     Jaki Ojciec, taki Syn, taki Duch Święty: nie stworzony Ojciec, nie stworzony Syn, nie stworzony Duch Święty; niezmierzony Ojciec, niezmierzony Syn, niezmierzony Duch Święty; wiekuisty Ojciec, wiekuisty Syn, wiekuisty Duch Święty: a jednak nie trzej wiekuiści, lecz jeden wiekuisty, jak i nie trzej nie stworzeni ani trzej niezmierzeni, lecz jeden nie stworzony i jeden niezmierzony.
     Podobnie wszechmocny jest Ojciec, wszechmocny Syn, wszechmocny i Duch Święty: a jednak nie trzej wszechmocni, lecz jeden wszechmocny. Podobnie Bogiem jest Ojciec, Bogiem Syn i Bogiem Duch Święty: a jednak nie trzej bogowie, lecz jeden jest Bóg. Tak też Panem jest Ojciec, Panem Syn, Panem i Duch Święty: a jednak nie trzej panowie, lecz jeden jest Pan. Ponieważ jak każdą z osób osobno Bogiem i Panem prawda chrześcijańska wyznawać nam każe, tak katolicka religia zabrania nam mówić o trzech bogach lub trzech panach.
     Ojciec przez nikogo nie został uczyniony ani stworzony, ani zrodzony. Syn pochodzi od samego Ojca, nie jest uczyniony ani stworzony, lecz zrodzony. Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna, nie jest ani uczyniony, ani stworzony, ani zrodzony, lecz pochodzący. Jeden więc jest Ojciec a nie trzej ojcowie; jeden Syn, a nie trzej synowie; jeden Duch Święty, a nie trzej duchowie święci. I nic w tej Trójcy nie jest wcześniejsze lub późniejsze, nic większe lub mniejsze, lecz trzy osoby w całością sobie współwieczne i zupełnie równe, tak iż we wszystkim — jak już wyżej wypowiedziano trzeba czcić i jedność w Trójcy, i Trójcę w jedności. Kto zatem chce być zbawiony, niech takie o Trójcy ma przekonanie.
     Lecz konieczne jest dla wiecznego zbawienia, by także wierzyć należycie we Wcielenie Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wiara katolicka polega na tym, aby wierzyć i wyznawać, że Pan nasz Jezus Chrystus, Syn Boży, jest Bogiem i człowiekiem. Jest Bogiem jako zrodzony z istoty Ojca przed wiekami i jest człowiekiem jako zrodzony z istoty matki w czasie. Prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, złożony z rozumnej duszy i ludzkiego ciała, równy Ojcu według Bóstwa, mniejszy od Ojca według człowieczeństwa. A choć jest i Bogiem, i człowiekiem, to jednak Chrystus nie jest dwiema osobami, lecz jedną — jedną zaś osobą jest nie przez przemianę Bóstwa w naturę cielesną, ale przez przyjęcie człowieczeństwa w Boga; jeden najzupełniej nie przez zmieszanie się. natur, ale przez jedność osoby. Albowiem jak rozumna dusza i ciało jednym są człowiekiem, tak Bóg i człowiek jednym są Chrystusem. Poniósł On mękę dla naszego zbawienia, zstąpił do otchłani, trzeciego dnia zmartwychwstał, wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca wszechmogącego; stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Na Jego przyjście wszyscy ludzie mają powstać w swoich ciałach i zdadzą sprawę z własnych uczynków: ci, którzy dobro czynili, przejdą do życia wiecznego, ci zaś, którzy zło czynili, do ognia wiecznego.
     Taką jest wiara katolicka. Jeśli ktoś nie będzie jej należycie i stanowczo wyznawał, nie może być zbawiony.

Symbol toledański
(675)
     Jest to jedyny dokument, który został po XI synodzie w Toledo (675). Podaje on streszczenie całej nauki katolickiej z poprzednich wieków w zwykłym wówczas podziale na „teologię” (o Trójcy Świętej) i „ekonomię” (dzieło zbawienia: Wcielenie i Odkupienie). Łatwo rozpoznać w tekście wpływy Symbolu „atanazjańskiego”, który od IV synodu (633) należał do cennych tradycji Kościoła w Toledo. Można powiedzieć, że tym Symbolem zamyka się okres teologii patrystycznej na Zachodzie.

[a. „Teologia”]
     Wyznajemy i wierzymy w świętą i niewysłowioną Trójcę; że Ojciec, Syn i Duch Święty są z natury jednym Bogiem, o jednej substancji, jednej naturze, jednym także majestacie i mocy.
     [1. Bóg-Ojciec]. — Wyznajemy, że Ojciec nie jest. zrodzony ani stworzony, lecz nie zrodzony. Sam bowiem od nikogo nie pochodzi, natomiast od Niego Syn ma zrodzenie, Duch Święty zaś pochodzenie. Jest On więc źródłem i początkiem całego Bóstwa, jest także Ojcem swej istoty, z niewysłowionej bowiem substancji w niewysłowiony sposób zrodził Syna, nie będącego niczym innym niż On sam — Boga z Boga, światłość ze światłości. Od Niego więc pochodzi „wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi” [Ef 3, 15].
     [2. Bóg-Syn]. — Wyznajemy także, że Syn będąc zrodzony z substancji Ojca, bez początku przed wiekami, nie jest jednak stworzony. Albowiem nie istniał nigdy ani Ojciec bez Syna, ani Syn bez Ojca. A jednak nie jest Ojciec od Syna, tak jak Syn od Ojca, bo nie Syn Ojca, ale Ojciec zrodził Syna. Syn więc jest Bogiem z Ojca, natomiast Ojciec jest Bogiem, lecz nie z Syna. Ojciec wprawdzie [jest Ojcem] Syna, lecz nie jest Bogiem przez Syna: ten zaś jest Synem Ojca i Bogiem z Ojca. Jednakże Syn jest równy Bogu Ojcu we wszystkim, ponieważ nigdy nie zaczął rodzić się ani nie zaprzestał. Wierzymy, że jest On także jednej substancji z Ojcem. Dlatego mówimy, że jest homoousios Ojcu, to znaczy tej samej, Ojciec, substancji; homos bowiem znaczy po grecku „jeden”, ousia zaś „substancja”, co razem połączone oznacza „jedna substancja”. Trzeba wierzyć, że Syn został zrodzony nie z niczego ani z jakiejś innej substancji, lecz z łona Ojca, to znaczy z tej samej substancji. A zatem wieczny jest Ojciec, wieczny i Syn. A jeżeli Ojciec zawsze był, to i zawsze miał Syna, dla którego był Ojcem: i dlatego wyznajemy, że Syn zrodzony został przez Ojca bez początku. A gdy mówimy, że Syn został zrodzony z Ojca, to nie twierdzimy, że jest jakąś cząstką wydzieloną z natury Ojca, lecz twierdzimy, że doskonały Ojciec zrodził doskonałego Syna, bez umniejszenia ani podziału, ponieważ w mocy samego tylko Boga leży posiadanie równego Mu Syna. Ten zaś jest Synem Bożym z natury, a nie przez przybranie. I trzeba wierzyć, że Bóg Ojciec nie zrodził Go ani dobrowolnie, ani z konieczności: Bóg bowiem nie podlega jakiejkolwiek konieczności, wola zaś nie uprzedza w. Nim mądrości.
     [3. Bóg-Duch Święty]. — Wierzymy także, iż Duch Święty, który jest w Trójcy trzecią Osobą, jest jednym i tym samym oraz równym Bogu Ojcu i Synowi Bogiem, jednej z nimi substancji i jednej również natury. Jednakże nie jest ani zrodzonym, ani stworzonym, lecz pochodzącym od jednego i drugiego Duchem Ich Obu. Wierzymy, że ten Duch Święty nie jest nie zrodzony ani zrodzony. Jeśli bowiem powiedzielibyśmy o Nim, że jest nie zrodzony, przyjęlibyśmy dwóch Ojców. Jeśli zaś powiedzielibyśmy, że jest zrodzony, wydawałoby się, że głosimy dwóch Synów. A tymczasem nie mówi się, że jest On tylko Duchem Ojca lub tylko Duchem Syna, lecz zarazem Ojca i Syna. Ani bowiem nie pochodzi od Ojca [z przeznaczeniem] dla Syna lub od Syna dla uświęcenia stworzeń, lecz twierdzimy, że pochodzi zarazem od jednego i drugiego, i uznajemy Go jako miłość lub świętość Ich Obu. A zatem wierzymy, że ten Duch Święty został posłany przez jednego i drugiego, tak samo jak Syn przez Ojca. Nie uważamy Go jednak a mniejszego od Ojca i Syna, tak jak uznał się mniejszym od Ojca i Ducha Świętego sam Syn ze względu na przybrane ciało.
     [4. Troistość Osób — relacje]. — Taka jest nauka o Trójcy Świętej. Nie należy mówić o „potrójnym” Bogu, lecz głosić „Trójcę” i w Nią wierzyć! Wyrażenie, że w Bogu jednym jest Trójca, nie jest ścisłe. Należy mówić, że Bóg jedyny jest Trójcą. Co się zaś tyczy imion Osób, które wyrażają relacje, to imię „Ojciec” wyraża stosunek do Syna, imię „Syn” — stosunek do Ojca, imię „Duch Święty” — stosunek do Obu pozostałych. Choć imionami tymi nazwane są trzy Osoby, biorąc pod uwagę ich relacje, niemniej wierzymy, że są one jedną naturą lub substancją. A więc nie twierdzimy, że tak jak są trzy Osoby, tak samo są i trzy substancje, lecz że jedna jest substancja, natomiast trzy Osoby. Albowiem Ojciec nie jest Ojcem absolutnie [z natury], lecz w odniesieniu do Syna. Syn zaś jest Synem nie [z natury] absolutnie, lecz w odniesieniu do Ojca. Podobnie i Duch Święty nie istnieje absolutnie [jako taki], lecz będąc Duchem Ojca i Syna, wyraża relację do Ojca i Syna. Dalej, gdy wymawiamy słowo „Bóg”, to nie wyrażamy stosunku do kogoś innego, tak jak „Ojciec” do Syna lub „Syn” do Ojca, albo „Duch Święty” do Ojca i Syna, lecz wyrażamy Boga absolutnie. Zapytani nawet o poszczególne osoby, musimy wyznać, że każda jest Bogiem. O każdej z nich mówimy Bóg Ojciec Bóg Syn, Bóg Duch święty. A przecież nie trzej są bogowie, lecz jeden jest Bóg. Tak samo o każdej z osobna Osobie mówimy: Wszechmocny Ojciec, Wszechmocny Syn, Wszechmocny Duch Święty. A przecież nie trzej są wszechmocni, lecz jeden Wszechmocny, tak jak jedno jest światło i jeden początek. A wiec i wyznajemy, i wierzymy, że każda z Osób jest w sposób pełny Bogiem i wszystkie trzy Osoby są jednym Bogiem. Jedno, niepodzielne i to samo Bóstwo, majestat albo moc ani nie są umniejszone w którejkolwiek z Nich, ani spotęgowane we wszystkich trzech razem. A to dlatego, że ani to nie oznacza czegoś mniej, gdy Bogiem nazywamy którąś z Osób poszczególnie, ani więcej, gdy jednym Bogiem nazwiemy wszystkie trzy Osoby razem. Zatem ta Święta Trójca, będąca jednym i prawdziwym Bogiem, choć pozwala wyrazić się liczbą, jednak nie da się w liczbie zamknąć.
     [5. Odnośnie samoistne]. — W relacji bowiem osób ukazuje się liczba, a tymczasem w substancji Bożej nie ma niczego, co mogłoby być przedmiotem liczenia. Inaczej mówiąc, Osoby wskazują na liczbę tym tylko, czym są we wzajemnym do siebie stosunku. Nie posiadają natomiast liczby, gdy chodzi o Osoby same w sobie. Albowiem jedyne imię Trójcy Świętej, które wypowiada jej natur, w ten sposób do niej się stosuje, iż nawet do trzech Osób odniesione, nie może być użyte w liczbie mnogiej. Dlatego wierzymy owym Słowom Pisma św.: „Wielki Pan nasz i wielka moc Jego, a mądrości Jego nie masz liczby” [Ps 146, 5]. Lecz jeśli powiedzieliśmy, że te trzy Osoby są jednym Bogiem, to z tego nie wynika, że Ojciec jest tym, kim jest Syn, lub że Syn tym, kim jest Ojciec, albo że można by nazwać tego, który jest Duchem Świętym — bądź to Ojcem, bądź to Synem. Albowiem Ojciec nie jest tym samym, kim jest Syn, ani Syn tym samym, kim jest Ojciec, ani Duch Święty tym samym, kim jest czy to Ojciec, czy Syn. A jednak Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Ojciec i Syn tym samym, co Duch Święty — słowem: z natury jednym Bogiem. Gdy bowiem mówimy, że Ojciec nie jest tym samym, kim jest Syn — mamy na uwadze odrębność Osób. Gdy zaś mówimy, że Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn — mamy na myśli Boską naturę, czyli substancję, sprawiającą, że [Osoby Trójcy Świętej] są jednością. A więc rozróżniamy osoby bez podziału Bóstwa.
     [6. Jedność i apropriacje]. — odrębności zatem Osób wnosimy o Trójcy, jedność natomiast przypisujemy naturze lub substancji. I tak owi Trzej stanowią jedność, oczywiście przez naturę, a nie osobowo. Jednakże nie należy owych trzech Osób uważać za dające się od siebie oddzielić, ponieważ wierzymy, że żadna z nich kiedykolwiek: czy to przed inną, czy po innej, czy też bez innej ani istniała, ani cokolwiek działała. Są bowiem nierozdzielne zarówno w tym, czym są, jak i w tym, co czynią. Wierzymy, że między rodzącym Ojcem i zrodzonym Synem czy pochodzącym Duchem Świętym nie zachodzi najmniejszy przedział czasowy, którym by albo rodziciel kiedykolwiek poprzedzał zrodzonego, albo zrodzony pozbawiony był rodziciela, albo pochodzący Duch Święty okazał się późniejszym w stosunku do Ojca lub Syna. Dlatego więc głosimy i wierzymy, że Trójca ta jest nierozdzielna i niezmieszana. A zatem jeśli zgodnie z określeniem Tradycji Ojców nazywamy jest trzema Osobami, to dlatego, by je [jako takie] uznać, a nie po to, by je rozdzielać. Jeśli bowiem weźmiemy pod rozwagę to, co Pismo św. mówi o Mądrości, że mianowicie „jasnością jest wiecznej światłości” [Mdr 7, 26], to wyznać musimy, że jak jasność ze światłem tworzy jedno, tak Syna od Ojca rozdzielić niepodobna. Tak więc jak owych trzech Osób o jednej i nierozdzielnej naturze nie mieszamy ze sobą, tak również w żadnym wypadku nie twierdzimy, że mogą one być od siebie oddzielne. Sama bowiem Trójca jasno to nam objawić raczyła, choćby nawet przez to imiona, którymi udostępnić zechciała naszemu poznaniu poszczególne Osoby, wzbraniając rozumienia jednej bez łączności z drugimi. Albowiem ani Ojca bez Syna nie znamy, ani cokolwiek wiemy o Synu bez Ojca. Sama zaiste relacja w imieniu osobowym zawarta wzbrania oddzielania Osób, których jeśli nawet imię to zarazem nie wyszczególnia, to w każdym razie zarazem na nie wskazuje. Nikt bowiem, słysząc o jednym z owych imion, nie może nie pomyśleć o drugim. Lecz choć ci Trzej są jednym, a jedno Trzema, niemniej każda z Osób posiada właściwą sobie cechę. U Ojca jest nią wieczność bez urodzenia, u Syna wieczność w narodzeniu, u Ducha Świętego — pochodzenie bez narodzenia, ale tak samo z wiecznością.

[b. Boży pan Zbawienia — „ekonomia”]
     [1. Tajemnica Wcielenia]. — Wierzymy, że spośród tych trzech Osób jedynie Syn przybrał dla zbawienia rodzaju ludzkiego prawdziwe człowieczeństwo bez grzechu, ze świętej i Niepokalanej Dziewicy, z której narodził się w nowym porządku i nowym narodzeniem. W nowym porządku, ponieważ niewidzialny jako Bóg stał się widzialny w ciele; nowym zaś urodzeniem zrodzony został dlatego, że nienaruszone dziewictwo, które złączenia z mężem nie zaznało, dostarczyło za przyczyną Ducha Świętego materii ciała. Tego na rodzenia przez Dziewic ani rozumem wyjaśnić, ani przykładem jakimś potwierdzić nie można. Gdyby je można było rozumem pojąć, przestałoby być przedziwnym; potwierdzone zaś przykładem nie byłoby jedynym., Wszakże z tego, że Maryja poczęła, będąc zacieniona przez Ducha Świętego, nie należy wnosić, że tenże Duch Święty jest Ojcem Syna. Równałoby się to twierdzeniu, że Syn ma dwóch Ojców, czego oczywiście mówić się nie godzi.
     [2. Dwie natury — jedna Osoba: unia hipostatyczna]. — W tym przedziwnym poczęciu, poprzez które Mądrość wybudowała sobie mieszkanie, „Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami” [J 1,14]. Jednakże Słowo Wcielone nie przemieniło się tak, by stawszy się człowiekiem, przestało być Bogiem. Lecz Słowo ciałem się stało w ten sposób, że obok Słowa Bożego i ludzkiego ciała jeszcze i ludzka rozumna dusza na tę całość się składa, którą Bogiem przez wzgląd na Boga, człowiekiem zaś przez wzgląd na człowieka nazywać należy. Wierzymy, że w Synu Bożym są dwie natury: jedna Boska, druga ludzka, które tak złączyły się w jednej Osobie Chrystusa, że ani Bóstwo od człowieczeństwa, ani człowieczeństwo od Bóstwa nie może być w żadnym wypadku oddzielone. Stąd Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem w jedności jednej Osoby. Lecz mówiąc o dwóch naturach w Synu, nie zamierzamy twierdzić, że są w nim dwie Osoby, co byłoby absurdalnym dodaniem do Trójcy jeszcze jednej osoby. Albowiem Bóg-Słowo przyjął nie osobę człowieka, lecz jego naturę, przybierając do wiecznej osoby Bóstwa doczesną substancję ciała.
     [3. „Theotokos”]. — Również wierzymy, że Ojciec i Syn, i Duch Święty są jednej substancji, nie twierdząc jednak, jakoby Maryja Dziewica stała się matką całej Trójcy, lecz tylko Syna, który sam jeden przybrał naszą naturę w jedności swojej osoby. Trzeba także wierzyć, że Wcielenia Syna Bożego dokonała cała Trójca, jako że jej dzieła są nierozdzielne. Jednakże sam tylko Syn „przyjął postać sługi” [Flp 2, 7] w pojedynczości osoby, a nie w jedności Boskiej natury; w tym, co jest właściwe Synowi, a nie w tym, co jest wspólne Trójcy. A postać tę włączył do jedności swej osoby, tak że Syn Boży i Syn człowieczy jednym są Chrystusem, to znaczy Chrystus, mając te dwie natury, składa się z trzech substancji: substancji Słowa, którą należy odnieść do istoty samego tylko Boga, oraz substancji ciała i substancji duszy, obu przynależnych prawdziwemu człowiekowi. Ma więc w sobie substancję dwojaką — swojego Bóstwa i naszego człowieczeństwa. Wszakże dlatego, iż wyszedł od Boga Ojca bez początku, jest tylko narodzony, bo nie jest ani stworzony, ani przeznaczony. Przez wzgląd natomiast na fakt narodzenia się z Maryi Dziewicy należy wierzyć. że jest i urodzony, i stworzony, i przeznaczony. Przedziwne są obydwa akty jego rodzenia. Albowiem przed wiekami zrodził Go Ojciec bez matki, natomiast z końcem wieków wydał Go na świat matka bez ojca. A dalej jako Bóg On stworzy Maryję, jako człowiek zaś sam został przez Nią utworzony… (por. VI. 45).
     [4. Dzieło Odkupienia]. — Zgodnie z ewangeliczną prawdą wierzymy, że ten, który sam dla nas „stał się grzechem” [2 Kor 5, 21], to jest ofiarą za nasze grzechy, przyjąwszy postać człowieka, bez grzechu został poczęty, bez grzechu narodził i bez grzechu umarł. Samą zaś mękę podjął — bez uszczerbku dla swej Boskiej godności — za nasze grzech: na śmierć skazany, poniósł ją w ciele, prawdziwie, na krzyżu. Trzeciego dnia także własną swą mocą powstał z grobu. Dlatego też wyznajemy, że za tym przykładem naszej Głowy nastąpi prawdziwe zmartwychwstanie ciał wszystkich zmarłych. I wierzymy, że nie w jakimś ciele z powietrza czy ż czegoś innego (jak niektórzy majaczą) zmartwychwstaniemy, ale w tym, z którym żyjemy, z którym istniejemy i którym się poruszamy. Tenże nasz Pan i Zbawiciel udzieliwszy przykładu tego świętego zmartwychwstania wrócił do nieba, by wstąpić na tron, którego jako Bóg nigdy nie opuścił. Siedząc tam po prawicy Ojca jest oczekiwanym u końca wieków sędzią wszystkich żywych i umarłych. Stamtąd przyjdzie ze świętymi Aniołami i ludźmi sprawować sąd, oddając każdemu należną zapłatę „według tego, jak każdy działał”, gdy żył w ciele, „dobrze czy też źle” [2 Kor 5, 10]. Wierzymy, że święty i katolicki Kościół, pozyskany za cenę Jego krwi, wspólnie z Nim panować będzie na zawsze. Należąc do jego społeczności wierzymy w jeden chrzest, który daje odpuszczenie wszystkich grzechów. Według tej wiary wierzymy prawdziwie w zmartwychwstanie umarłych i oczekujemy radości przyszłego wieku. O to jedno trzeba tylko modlić się i prosić, aby „gdy” po odbyciu i skończeniu sądu „odda Syn królestwo Bogu (i) Ojcu” [1 Kor 15, 24], uczynił nas uczestnikami królestwa swego, abyśmy przez tę wiarę, którą do Niego przylgnęliśmy, z Nim panowali na zawsze.

     Taki jest wykład wiary przez nas wyznawanej. Dzięki niej są unicestwione twierdzenia wszystkich heretyków. Dzięki niej oczyszczone są serca wiernych. Dzięki niej także wznosimy się chwalebnie ku Bogu na zawsze. Amen.

Czytelnia: