Powszechność grzechy w dziejach człowieka: jego dziedziczny charakter
„Człowiek, stworzony przez Boga w stanie sprawiedliwości, za poduszczeniem Złego już na początku historii nadużył swej wolności, przeciwstawiając się Bogu i pragnąc osiągnąć cel swój poza Nim”. W takich słowach Sobór Watykański II wyraża to, co było tematem poprzedniej katechezy, czyli analizę pierwszego grzechu w dziejach ludzkości wedle Księgi Rodzaju (Rdz 3).
Mowa tu o grzechu pierwszych rodziców. Wiąże się on jednak z „sytuacją grzechu”, która obejmuje całą ludzkość i nosi nazwę grzechu pierworodnego. Co oznacza ta nazwa? Mówiąc prawdę, ani razu nie występuje ona w Piśmie Świętym. Pismo Święte natomiast — w ślad za opisem grzechu pierwszych rodziców opisuje w dalszych rozdziałach Księgi Rodzaju, jak też w dalszych księgach Biblii, prawdziwą „inwazję” grzechu, który zalewa świat jako następstwo grzechu Adama, doprowadzając do powszechnego zepsucia ludzkości.
Tak więc już w Rdz 4 czytamy o bratobójstwie dokonanym przez Kaina na młodszym od niego synu Adama i Ewy — Ablu (por. Rdz 4,3-15). Już w Rdz 6 jest mowa o powszechnym zepsuciu spowodowanym przez grzech: „Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe” (Rdz 6,5). A następnie: „Bóg widział, iż ziemia jest skażona, że wszyscy ludzie postępują na ziemi niegodziwie” (Rdz 6,12). Księga Rodzaju nie waha się w tym kontekście powiedzieć nawet: Bóg „żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się” (Rdz 6,6). Wedle tej samej Księgi Rodzaju następstwem owego powszechnego zepsucia przez grzech jest potop za czasów Noego (Rdz 7 – 9). W Księdze Rodzaju wspomniana jest również budowa wieży Babel (por. Rdz 11,1-9), która stała się — wbrew zamierzeniom budujących — okazją do rozproszenia ludzi oraz pomieszania języków. Oznacza to, że żaden zewnętrzny znak ani konwencja czysto doczesna nie wystarcza do zrealizowania jedności pomiędzy ludźmi, jeśli brakuje zakorzenienia się w Bogu. W związku z tym trzeba zauważyć, że w ciągu dziejów człowieka grzech przejawia się nie tylko jako wyraźne działanie „przeciw” Bogu. Nieraz jest to działanie „bez Boga”: tak jakby Bóg nie istniał. Jest to przekonanie, że można Go ignorować, że można się bez Niego obejść, hołdując jedynie mocy człowieka, która w ludzkim mniemaniu jest nieograniczona. W tym sensie „wieża Babel” stanowić może ostrzeżenie dla współczesnych ludzi. Również dlatego przypomniałem o niej w Adhortacji apostolskiej Reconciliatio et paenitentia.
Świadectwo powszechnej grzeszności ludzi, tak wyraziste już w Księdze Rodzaju, na różne sposoby daje o sobie znać w wielu miejscach Biblii. Grzech idzie zawsze w parze z odwróceniem się człowieka od Boga. Szczególnie wymowne są na ten temat słowa św. Pawła w Liście do Rzymian: „A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. Pełni są też wszelakiej nieprawości, przewrotności, chciwości, niegodziwości. Oddani zazdrości, zabójstwu, waśniom, podstępowi, złośliwości; potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, w tym, co złe — pomysłowi, rodzicom nieposłuszni, bezrozumni, niestali, bez serca, bez litości. […] Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. […] Oni to, mimo, że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią” (Rz 1,28-31.25-27.32).
Można powiedzieć: jest to dosadny opis „sytuacji grzechu” w czasach, w których narodził się Kościół — w czasach, w których św. Paweł pisał i działał razem z innymi Apostołami. W świecie tym nie brakowało z pewnością cennych wartości, były one jednak bardzo często skażone przez wielorakie oddziaływanie grzechu. Chrześcijaństwo odważnie i stanowczo stawiło czoło tej sytuacji, skłaniając swoich zwolenników do radykalnej, płynącej z nawrócenia serca przemiany obyczajów, która znamiennym piętnem naznaczyła tworzące się i rozwijające pod jej wpływem kultury i społeczności. Dziedzictwo to żyje do dnia dzisiejszego w szerokich kręgach społeczeństw, zwłaszcza pośród niektórych narodów.
Jest rzeczą znamienną, że w czasach, w których dziś żyjemy, można znaleźć opis podobny do opisu św. Pawła z Listu do Rzymian w Konstytucji Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II: „wszystko, co godzi w samo życie, jak wszelkiego rodzaju zabójstwa, ludobójstwa, spędzanie płodu, eutanazja i dobrowolne samobójstwo; wszystko, cokolwiek narusza całość osoby ludzkiej, jak okaleczenia, tortury zadawane ciału i duszy, wysiłki w kierunku przymusu psychicznego; wszystko, co ubliża godności ludzkiej, jak nieludzkie warunki życia, arbitralne aresztowania, deportacje, niewolnictwo, prostytucja, handel kobietami i młodzieżą; a także nieludzkie warunki pracy, w których traktuje się pracowników jak zwykłe narzędzia zysku, a nie jak wolne, odpowiedzialne osoby: wszystkie te i tym podobne sprawy i praktyki są czymś haniebnym; zakażając cywilizację ludzką, bardziej hańbią tych, którzy się ich dopuszczają, niż tych, którzy doznają krzywdy, i są najbardziej sprzeczne z czcią należną Stwórcy”.
Nie czas po temu, by przeprowadzać tutaj analizę historyczną lub czynić statystyczne porównania w celu wykazania, w jak dużym stopniu tekst soborowy — pośród wielu innych oskarżycielskich wypowiedzi nie tylko Pasterzy Kościoła, ale również uczonych oraz ekspertów katolickich i niekatolickich — opisuje „sytuację grzechu” we współczesnym świecie. Jest jednak pewne, że pomijając rozmiary tych zjawisk, już sama ich obecność jest bolesnym potwierdzeniem owego „skażenia” natury ludzkiej, o której mówi Biblia, a także Magisterium Kościoła, o czym przekonamy się podczas następnej katechezy.
W tej chwili poprzestaniemy na stwierdzeniu dwóch rzeczy. Po pierwsze, Objawienie Boże i będące jego autentyczną interpretacją Magisterium Kościoła niezmiennie i systematycznie mówią o powszechności grzechu w dziejach człowieka. Po drugie, ten powtarzający się z pokolenia na pokolenie stan grzeszności, dostrzegalny „od zewnątrz” w dziejach człowieka ze względu na groźne zjawiska patologii etycznej, występujące w życiu osobistym i społecznym, jest łatwiej rozpoznawalny i wywołuje większe wrażenie wtedy, gdy zwraca się do „wnętrza” człowieka.
Tenże sam dokument Soboru Watykańskiego II mówi w innym miejscu: „To, co wiemy dzięki Bożemu Objawieniu, zgodne jest z doświadczeniem. Człowiek bowiem, wglądając w swoje serce dostrzega, że jest skłonny także do złego i pogrążony w wielorakim złu, które nie może pochodzić od dobrego Stwórcy. Wzbraniając się często uznać Boga za swój początek, burzy należyty stosunek do swego celu ostatecznego, a także całe swoje uporządkowane nastawienie czy to w stosunku do siebie samego, czy do innych ludzi i wszystkich rzeczy stworzonych”.
Ta wypowiedź współczesnego Magisterium zawiera w sobie nie tylko to, co wyłania się z doświadczenia historycznego i duchowego, ale przede wszystkim wierne odzwierciedlenie nauki, która powtarza się w wielu księgach Biblii, poczynając od tego opisu w Rdz 3, który uprzednio poddaliśmy analizie, jako świadectwo pierwszego grzechu w dziejach człowieka na ziemi. Przypomnijmy tu jedynie pełne bólu pytania Hioba: „Czyż u Boga człowiek jest niewinny, czy u Stwórcy śmiertelnik jest czysty?” (Hi 4,17); „Któż czystym uczyni skalane?” (Hi 14,4); „Czyż mógłby człowiek żyć święcie lub syn człowieczy bez zmazy?” (Hi 15,14). Analogiczne pytanie pochodzi z Księgi Przysłów: „Kto powie: «Ustrzegłem czystości serca, wolny jestem od grzechu?»” (Prz 20,9).
W Psalmach odzywa się takie samo wołanie: „Nie pozywaj [Panie] na sąd swojego sługi, bo nikt żyjący nie jest sprawiedliwy przed Tobą” (Ps 143 [142],2); „Od łona matki występni zeszli na bezdroża, od urodzenia zbłądzili głosiciele kłamstwa” (Ps 58 [57],4); „Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka” (Ps 51 [50],7). Te wszystkie teksty wykazują ciągłość myśli w Starym Testamencie i poniekąd nakreślają trudny problem zaistnienia powszechnego stanu grzechu.
Tak więc Pismo Święte każe szukać korzeni grzechu w ludzkim wnętrzu, w sumieniu i w sercu człowieka. Równocześnie zaś widzi grzech jako zło dziedziczne. Myśl tę zdaje się wyrażać Psalm 51, według którego człowiek „poczęty” w grzechu woła do Boga: „Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste” (Ps 51 [50],12). Zarówno powszechność grzechu, jak i jego charakter dziedziczny, poniekąd „wrodzony”, jest przedmiotem stale się powtarzających wypowiedzi Pisma Świętego. Tak więc w Psalmie 14 czytamy: „Wszyscy razem zbłądzili, stali się nikczemni: nie ma takiego, co dobrze czyni, nie ma ani jednego” (Ps 14 [13],3).
W tym kontekście trzeba też rozumieć to, co Chrystus mówi o „zatwardziałości serc” (por. Mt 19,8). U św. Pawła owa „zatwardziałość serca” ujawni się bardziej jeszcze jako słabość moralna, więcej, jako pewnego rodzaju niezdolność do czynienia dobrze. Oto jego słowa: „ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę” (Rz 7,14-15); „łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać — nie” (Rz 7,18); „gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło” (Rz 7,21). Niejednokrotnie już zwracano uwagę na analogię, jaka zachodzi pomiędzy tymi słowami św. Pawła a słowami rzymskiego poety, a więc poganina: Video meliora proboque, deteriora sequor. W obydwu wypadkach (a także w wielu innych tekstach z dziedziny duchowości i z literatury powszechnej) można dostrzec jeden z najbardziej niepokojących aspektów ludzkiego doświadczenia, który jest wytłumaczalny jedynie w świetle prawdy objawionej o grzechu pierworodnym.
Współczesne nauczanie Kościoła, jakie wyraziło się w szczególności poprzez Sobór Watykański II, w pełni odzwierciedla prawdę objawioną, gdy mówi o świecie, „który z miłości Stwórcy powołany do bytu i zachowywany, popadł […] w niewolę grzechu”. W tej samej konstytucji duszpasterskiej czytamy: „W ciągu […] całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata, trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana. Wplątany w nią człowiek wciąż musi się trudzić, aby trwać w dobrym i nie będzie mu dane bez wielkiej pracy oraz pomocy łaski Bożej osiągnąć jedności w samym sobie”.
Mowa tu o grzechu pierwszych rodziców. Wiąże się on jednak z „sytuacją grzechu”, która obejmuje całą ludzkość i nosi nazwę grzechu pierworodnego. Co oznacza ta nazwa? Mówiąc prawdę, ani razu nie występuje ona w Piśmie Świętym. Pismo Święte natomiast — w ślad za opisem grzechu pierwszych rodziców opisuje w dalszych rozdziałach Księgi Rodzaju, jak też w dalszych księgach Biblii, prawdziwą „inwazję” grzechu, który zalewa świat jako następstwo grzechu Adama, doprowadzając do powszechnego zepsucia ludzkości.
Tak więc już w Rdz 4 czytamy o bratobójstwie dokonanym przez Kaina na młodszym od niego synu Adama i Ewy — Ablu (por. Rdz 4,3-15). Już w Rdz 6 jest mowa o powszechnym zepsuciu spowodowanym przez grzech: „Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe” (Rdz 6,5). A następnie: „Bóg widział, iż ziemia jest skażona, że wszyscy ludzie postępują na ziemi niegodziwie” (Rdz 6,12). Księga Rodzaju nie waha się w tym kontekście powiedzieć nawet: Bóg „żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się” (Rdz 6,6). Wedle tej samej Księgi Rodzaju następstwem owego powszechnego zepsucia przez grzech jest potop za czasów Noego (Rdz 7 – 9). W Księdze Rodzaju wspomniana jest również budowa wieży Babel (por. Rdz 11,1-9), która stała się — wbrew zamierzeniom budujących — okazją do rozproszenia ludzi oraz pomieszania języków. Oznacza to, że żaden zewnętrzny znak ani konwencja czysto doczesna nie wystarcza do zrealizowania jedności pomiędzy ludźmi, jeśli brakuje zakorzenienia się w Bogu. W związku z tym trzeba zauważyć, że w ciągu dziejów człowieka grzech przejawia się nie tylko jako wyraźne działanie „przeciw” Bogu. Nieraz jest to działanie „bez Boga”: tak jakby Bóg nie istniał. Jest to przekonanie, że można Go ignorować, że można się bez Niego obejść, hołdując jedynie mocy człowieka, która w ludzkim mniemaniu jest nieograniczona. W tym sensie „wieża Babel” stanowić może ostrzeżenie dla współczesnych ludzi. Również dlatego przypomniałem o niej w Adhortacji apostolskiej Reconciliatio et paenitentia.
Świadectwo powszechnej grzeszności ludzi, tak wyraziste już w Księdze Rodzaju, na różne sposoby daje o sobie znać w wielu miejscach Biblii. Grzech idzie zawsze w parze z odwróceniem się człowieka od Boga. Szczególnie wymowne są na ten temat słowa św. Pawła w Liście do Rzymian: „A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. Pełni są też wszelakiej nieprawości, przewrotności, chciwości, niegodziwości. Oddani zazdrości, zabójstwu, waśniom, podstępowi, złośliwości; potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, w tym, co złe — pomysłowi, rodzicom nieposłuszni, bezrozumni, niestali, bez serca, bez litości. […] Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. […] Oni to, mimo, że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią” (Rz 1,28-31.25-27.32).
Można powiedzieć: jest to dosadny opis „sytuacji grzechu” w czasach, w których narodził się Kościół — w czasach, w których św. Paweł pisał i działał razem z innymi Apostołami. W świecie tym nie brakowało z pewnością cennych wartości, były one jednak bardzo często skażone przez wielorakie oddziaływanie grzechu. Chrześcijaństwo odważnie i stanowczo stawiło czoło tej sytuacji, skłaniając swoich zwolenników do radykalnej, płynącej z nawrócenia serca przemiany obyczajów, która znamiennym piętnem naznaczyła tworzące się i rozwijające pod jej wpływem kultury i społeczności. Dziedzictwo to żyje do dnia dzisiejszego w szerokich kręgach społeczeństw, zwłaszcza pośród niektórych narodów.
Jest rzeczą znamienną, że w czasach, w których dziś żyjemy, można znaleźć opis podobny do opisu św. Pawła z Listu do Rzymian w Konstytucji Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II: „wszystko, co godzi w samo życie, jak wszelkiego rodzaju zabójstwa, ludobójstwa, spędzanie płodu, eutanazja i dobrowolne samobójstwo; wszystko, cokolwiek narusza całość osoby ludzkiej, jak okaleczenia, tortury zadawane ciału i duszy, wysiłki w kierunku przymusu psychicznego; wszystko, co ubliża godności ludzkiej, jak nieludzkie warunki życia, arbitralne aresztowania, deportacje, niewolnictwo, prostytucja, handel kobietami i młodzieżą; a także nieludzkie warunki pracy, w których traktuje się pracowników jak zwykłe narzędzia zysku, a nie jak wolne, odpowiedzialne osoby: wszystkie te i tym podobne sprawy i praktyki są czymś haniebnym; zakażając cywilizację ludzką, bardziej hańbią tych, którzy się ich dopuszczają, niż tych, którzy doznają krzywdy, i są najbardziej sprzeczne z czcią należną Stwórcy”.
Nie czas po temu, by przeprowadzać tutaj analizę historyczną lub czynić statystyczne porównania w celu wykazania, w jak dużym stopniu tekst soborowy — pośród wielu innych oskarżycielskich wypowiedzi nie tylko Pasterzy Kościoła, ale również uczonych oraz ekspertów katolickich i niekatolickich — opisuje „sytuację grzechu” we współczesnym świecie. Jest jednak pewne, że pomijając rozmiary tych zjawisk, już sama ich obecność jest bolesnym potwierdzeniem owego „skażenia” natury ludzkiej, o której mówi Biblia, a także Magisterium Kościoła, o czym przekonamy się podczas następnej katechezy.
W tej chwili poprzestaniemy na stwierdzeniu dwóch rzeczy. Po pierwsze, Objawienie Boże i będące jego autentyczną interpretacją Magisterium Kościoła niezmiennie i systematycznie mówią o powszechności grzechu w dziejach człowieka. Po drugie, ten powtarzający się z pokolenia na pokolenie stan grzeszności, dostrzegalny „od zewnątrz” w dziejach człowieka ze względu na groźne zjawiska patologii etycznej, występujące w życiu osobistym i społecznym, jest łatwiej rozpoznawalny i wywołuje większe wrażenie wtedy, gdy zwraca się do „wnętrza” człowieka.
Tenże sam dokument Soboru Watykańskiego II mówi w innym miejscu: „To, co wiemy dzięki Bożemu Objawieniu, zgodne jest z doświadczeniem. Człowiek bowiem, wglądając w swoje serce dostrzega, że jest skłonny także do złego i pogrążony w wielorakim złu, które nie może pochodzić od dobrego Stwórcy. Wzbraniając się często uznać Boga za swój początek, burzy należyty stosunek do swego celu ostatecznego, a także całe swoje uporządkowane nastawienie czy to w stosunku do siebie samego, czy do innych ludzi i wszystkich rzeczy stworzonych”.
Ta wypowiedź współczesnego Magisterium zawiera w sobie nie tylko to, co wyłania się z doświadczenia historycznego i duchowego, ale przede wszystkim wierne odzwierciedlenie nauki, która powtarza się w wielu księgach Biblii, poczynając od tego opisu w Rdz 3, który uprzednio poddaliśmy analizie, jako świadectwo pierwszego grzechu w dziejach człowieka na ziemi. Przypomnijmy tu jedynie pełne bólu pytania Hioba: „Czyż u Boga człowiek jest niewinny, czy u Stwórcy śmiertelnik jest czysty?” (Hi 4,17); „Któż czystym uczyni skalane?” (Hi 14,4); „Czyż mógłby człowiek żyć święcie lub syn człowieczy bez zmazy?” (Hi 15,14). Analogiczne pytanie pochodzi z Księgi Przysłów: „Kto powie: «Ustrzegłem czystości serca, wolny jestem od grzechu?»” (Prz 20,9).
W Psalmach odzywa się takie samo wołanie: „Nie pozywaj [Panie] na sąd swojego sługi, bo nikt żyjący nie jest sprawiedliwy przed Tobą” (Ps 143 [142],2); „Od łona matki występni zeszli na bezdroża, od urodzenia zbłądzili głosiciele kłamstwa” (Ps 58 [57],4); „Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka” (Ps 51 [50],7). Te wszystkie teksty wykazują ciągłość myśli w Starym Testamencie i poniekąd nakreślają trudny problem zaistnienia powszechnego stanu grzechu.
Tak więc Pismo Święte każe szukać korzeni grzechu w ludzkim wnętrzu, w sumieniu i w sercu człowieka. Równocześnie zaś widzi grzech jako zło dziedziczne. Myśl tę zdaje się wyrażać Psalm 51, według którego człowiek „poczęty” w grzechu woła do Boga: „Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste” (Ps 51 [50],12). Zarówno powszechność grzechu, jak i jego charakter dziedziczny, poniekąd „wrodzony”, jest przedmiotem stale się powtarzających wypowiedzi Pisma Świętego. Tak więc w Psalmie 14 czytamy: „Wszyscy razem zbłądzili, stali się nikczemni: nie ma takiego, co dobrze czyni, nie ma ani jednego” (Ps 14 [13],3).
W tym kontekście trzeba też rozumieć to, co Chrystus mówi o „zatwardziałości serc” (por. Mt 19,8). U św. Pawła owa „zatwardziałość serca” ujawni się bardziej jeszcze jako słabość moralna, więcej, jako pewnego rodzaju niezdolność do czynienia dobrze. Oto jego słowa: „ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę” (Rz 7,14-15); „łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać — nie” (Rz 7,18); „gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło” (Rz 7,21). Niejednokrotnie już zwracano uwagę na analogię, jaka zachodzi pomiędzy tymi słowami św. Pawła a słowami rzymskiego poety, a więc poganina: Video meliora proboque, deteriora sequor. W obydwu wypadkach (a także w wielu innych tekstach z dziedziny duchowości i z literatury powszechnej) można dostrzec jeden z najbardziej niepokojących aspektów ludzkiego doświadczenia, który jest wytłumaczalny jedynie w świetle prawdy objawionej o grzechu pierworodnym.
Współczesne nauczanie Kościoła, jakie wyraziło się w szczególności poprzez Sobór Watykański II, w pełni odzwierciedla prawdę objawioną, gdy mówi o świecie, „który z miłości Stwórcy powołany do bytu i zachowywany, popadł […] w niewolę grzechu”. W tej samej konstytucji duszpasterskiej czytamy: „W ciągu […] całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata, trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana. Wplątany w nią człowiek wciąż musi się trudzić, aby trwać w dobrym i nie będzie mu dane bez wielkiej pracy oraz pomocy łaski Bożej osiągnąć jedności w samym sobie”.
Czytelnia:
Jan Paweł II: