Wniebowstąpienie - tajemnica zapowiedziana
W najstarszych Symbolach wiary artykuł o wniebowstąpieniu Chrystusa następuje po artykule o Jego zmartwychwstaniu. Ewangelie podają, że po zmartwychwstaniu Chrystus spotykał się ze swymi uczniami, objawiając im się w różnych miejscach przez dni czterdzieści, a następnie uwolnił się całkowicie i ostatecznie od reguł czasu i przestrzeni i wstąpił do nieba, dopełniając w ten sposób drogę powrotu do Ojca, której początkiem było zmartwychwstanie.
W dzisiejszej katechezie zobaczymy, jak Jezus zapowiada swoje wniebowstąpienie (powrót do Ojca) w rozmowach z Magdaleną i z uczniami w czasie Paschy i w chwilach ją poprzedzających.
Spotykając po zmartwychwstaniu Magdalenę, Jezus mówi do niej: „Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, oraz do Boga mego i Boga waszego»” (J 20,17).
To, co powiedział do Magdaleny, objawiając się jej po zmartwychwstaniu, Chrystus wielokrotnie zapowiadał swym uczniom w okresie przedpaschalnym. Czynił to zwłaszcza podczas Ostatniej Wieczerzy, „wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, […] wiedząc, że Ojciec dał mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie” (J 13,1.3). Jezus zapewne miał na myśli swą bliską już śmierć, jednakże patrzył dalej i to, co wówczas powiedział, mówił w perspektywie swego odejścia do Ojca przez wniebowstąpienie: „idę do Tego, który Mnie posłał” (J 16,5), „idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie” (J 16,10). Uczniowie nie rozumieli wówczas, co Chrystus miał na myśli, tym bardziej, że mówił w sposób tajemniczy: „odchodzę i przyjdę znów do was”, i dodawał: „Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie” (J 14,28). Po zmartwychwstaniu słowa te stały się dla uczniów zrozumiałe i przejrzyste. Jezus zapowiadał swe wniebowstąpienie.
Analizując pokrótce te zapowiedzi, zauważymy przede wszystkim, że wniebowstąpienie stanowi etap końcowy tego ziemskiego pielgrzymowania Chrystusa — Syna Bożego współistotnego Ojcu, który stał się człowiekiem dla naszego zbawienia. Ten ostatni etap pozostaje w ścisłym związku z pierwszym: z tajemnicą „zstąpienia z nieba” w momencie Wcielenia. Chrystus „wyszedł od Ojca” (por. J 16,28), przychodząc na świat przez Wcielenie; obecnie, po zakończeniu swego posłannictwa „opuszcza świat i idzie do Ojca” (por. tamże). Droga „wstąpienia” jest taka sama, jak droga „zstąpienia”. Tylko Ten, który wyszedł od Ojca, może wracać do Ojca. O tym świadczy to, co Chrystus powiedział do Nikodema w ciągu nocnej rozmowy: „nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił — Syna Człowieczego” (J 3,13). Tylko On jeden ma Boską moc i prawo „wstąpić do nieba”, nikt inny. Ludzkość pozostawiona sobie samej, swym własnym naturalnym siłom, nie ma dostępu do tego „domu Ojca” (J 14,2), do uczestnictwa w życiu Boga i w Bożej szczęśliwości. Dostęp ten może otworzyć człowiekowi tylko On jeden: Syn, który „zstąpił z nieba”, który „przyszedł od Ojca”.
Pierwszym wnioskiem, jaki wyłania się z naszej analizy, jest więc to, że wniebowstąpienie dopełnia i ostatecznie zamyka tajemnicę Wcielenia.
Wniebowstąpienie jest związane równocześnie z całą „ekonomią zbawienia”, która wyraża się w tajemnicy Wcielenia, przede wszystkim zaś w odkupieńczej śmierci na krzyżu. W tej samej rozmowie z Nikodemem Chrystus, nawiązując do symbolicznej metafory z Księgi Liczb (21,4-9), mówi: „jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” (J 3,14).
Pod koniec swojego posłannictwa, na krótko przed Paschą, Jezus wyraźnie powtarza, że to On otwiera ludzkości dostęp do „domu Ojca” przez swój krzyż: „Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32). „Wywyższenie” na krzyżu jest szczególnym znakiem i definitywną zapowiedzią „wywyższenia” przez wniebowstąpienie. Ewangelia Janowa widzi owo „wywyższenie” Odkupiciela już na Golgocie. Krzyż jest początkiem wniebowstąpienia.
Tę samą prawdę odnajdujemy w Liście do Hebrajczyków. Oto Chrystus, jedyny kapłan nowego i wiecznego Przymierza, „wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi, […] ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga” (9,24). Wszedł zaś „przez własną krew […], zdobywszy wieczne odkupienie” — „wszedł raz na zawsze” (9,12). Wszedł jako Syn, który „jest odblaskiem Jego [Ojca] chwały i odbiciem Jego [Ojca] istoty, [który] podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach” (1,3).
Zarówno powyższa wypowiedź z Listu do Hebrajczyków, jak też słowa skierowane do Nikodema wyrażają tę samą, podstawową treść, a mianowicie potwierdzają odkupieńczą wartość wniebowstąpienia w szczytowym momencie ekonomii zbawienia, zgodnie z główną zasadą podaną przez Jezusa: „nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił — Syna Człowieczego” (J 3,13).
Słowa Chrystusa wypowiedziane w Wieczerniku odnoszą się do Jego śmierci, ale w perspektywie wniebowstąpienia: „Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale […] dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie” (J 13,33). Z kolei jednak Chrystus mówi: „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce” (J 14,2). Te słowa, skierowane do Apostołów, odnoszą się do nich! Chrystus odchodzi do Ojca — do domu Ojca — ażeby „wprowadzić” ludzi: tych, którzy bez Niego nie mogliby tam „wejść”. Tylko On jeden może otworzyć dostęp wszystkim: On, który „zstąpił z nieba” (por. J 3,13). On, który „wyszedł od Ojca” (por. J 16,28), a teraz wraca, idzie do Ojca „przez własną krew […] zdobywszy wieczne odkupienie” (Hbr 9,12). On, który mówi: „Ja jestem drogą […]. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14,6).
I dlatego też Chrystus mówi w ten sam wieczór przed męką: „Pożyteczne jest dla was moje odejście” (J 16,7). Tak. Jest pożyteczne, jest konieczne, jest nieodzowne z punktu widzenia zbawczej ekonomii. Chrystus tłumaczy to Apostołom do końca: „Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was” (J 16,7). Tak. Chrystus musi odejść, musi położyć kres swej ziemskiej obecności — widzialnej obecności Syna Bożego — ażeby mógł pozostawać w sposób niewidzialny: w mocy Ducha Prawdy, Pocieszyciela — Parakleta. A zatem, obiecuje wielokrotnie: „Odchodzę i przyjdę znów do was” (J 14,28).
Stajemy tutaj w obliczu podwójnej tajemnicy: tajemnicy porządku i przeznaczenia, przedwiecznie ustalonego przez Boga, który w swoim cudownym i dla nas niezbadanym planie wyznacza drogi, czas i rytm dziejów zbawienia oraz tajemnicy obecności Chrystusa w świecie ludzi za pośrednictwem Ducha Świętego, którego moc uświęca i ożywia. Sposób, w jaki człowieczeństwo Syna działa przez Ducha Świętego w duszach ludzkich i w Kościele — zgodnie z prawdą nauczaną przez Jezusa — pozostaje okryty cieniem tajemnicy trynitarnej i chrystologicznej, a od nas wymaga pokornego i rozumnego aktu wiary.
Ta niewidzialna obecność urzeczywistnia się w Kościele w sposób sakramentalny. W centrum Kościoła znajduje się Eucharystia. Kiedy Chrystus pierwszy raz zapowiedział jej ustanowienie, wielu się „zgorszyło” (por. J 6,61), gdyż mówił o „spożywaniu swego Ciała i Krwi”. I wtedy Jezus rzekł: „To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda” (J 6,62-63)
Chrystus mówi tu zarazem o swym wniebowstąpieniu: gdy Jego ziemskie ciało zostanie „wyniszczone” przez śmierć krzyżową, objawi się Duch, który „daje życie”. Chrystus odejdzie do Ojca, aby On przyszedł, gdy w dniu Paschy dokona uwielbienia Chrystusowego Ciała w zmartwychwstaniu. W dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty zstępuje na Apostołów i na Kościół, abyśmy odnawiając w Eucharystii pamiątkę śmierci Chrystusa, mogli uczestniczyć w nowym życiu Jego Ciała uwielbionego przez Ducha i w ten sposób gotowali się do wejścia do „wiecznych przybytków”, za Odkupicielem, który przygotował nam miejsce w „domu Ojca” (J 14,2).
W dzisiejszej katechezie zobaczymy, jak Jezus zapowiada swoje wniebowstąpienie (powrót do Ojca) w rozmowach z Magdaleną i z uczniami w czasie Paschy i w chwilach ją poprzedzających.
Spotykając po zmartwychwstaniu Magdalenę, Jezus mówi do niej: „Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, oraz do Boga mego i Boga waszego»” (J 20,17).
To, co powiedział do Magdaleny, objawiając się jej po zmartwychwstaniu, Chrystus wielokrotnie zapowiadał swym uczniom w okresie przedpaschalnym. Czynił to zwłaszcza podczas Ostatniej Wieczerzy, „wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, […] wiedząc, że Ojciec dał mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie” (J 13,1.3). Jezus zapewne miał na myśli swą bliską już śmierć, jednakże patrzył dalej i to, co wówczas powiedział, mówił w perspektywie swego odejścia do Ojca przez wniebowstąpienie: „idę do Tego, który Mnie posłał” (J 16,5), „idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie” (J 16,10). Uczniowie nie rozumieli wówczas, co Chrystus miał na myśli, tym bardziej, że mówił w sposób tajemniczy: „odchodzę i przyjdę znów do was”, i dodawał: „Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie” (J 14,28). Po zmartwychwstaniu słowa te stały się dla uczniów zrozumiałe i przejrzyste. Jezus zapowiadał swe wniebowstąpienie.
Analizując pokrótce te zapowiedzi, zauważymy przede wszystkim, że wniebowstąpienie stanowi etap końcowy tego ziemskiego pielgrzymowania Chrystusa — Syna Bożego współistotnego Ojcu, który stał się człowiekiem dla naszego zbawienia. Ten ostatni etap pozostaje w ścisłym związku z pierwszym: z tajemnicą „zstąpienia z nieba” w momencie Wcielenia. Chrystus „wyszedł od Ojca” (por. J 16,28), przychodząc na świat przez Wcielenie; obecnie, po zakończeniu swego posłannictwa „opuszcza świat i idzie do Ojca” (por. tamże). Droga „wstąpienia” jest taka sama, jak droga „zstąpienia”. Tylko Ten, który wyszedł od Ojca, może wracać do Ojca. O tym świadczy to, co Chrystus powiedział do Nikodema w ciągu nocnej rozmowy: „nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił — Syna Człowieczego” (J 3,13). Tylko On jeden ma Boską moc i prawo „wstąpić do nieba”, nikt inny. Ludzkość pozostawiona sobie samej, swym własnym naturalnym siłom, nie ma dostępu do tego „domu Ojca” (J 14,2), do uczestnictwa w życiu Boga i w Bożej szczęśliwości. Dostęp ten może otworzyć człowiekowi tylko On jeden: Syn, który „zstąpił z nieba”, który „przyszedł od Ojca”.
Pierwszym wnioskiem, jaki wyłania się z naszej analizy, jest więc to, że wniebowstąpienie dopełnia i ostatecznie zamyka tajemnicę Wcielenia.
Wniebowstąpienie jest związane równocześnie z całą „ekonomią zbawienia”, która wyraża się w tajemnicy Wcielenia, przede wszystkim zaś w odkupieńczej śmierci na krzyżu. W tej samej rozmowie z Nikodemem Chrystus, nawiązując do symbolicznej metafory z Księgi Liczb (21,4-9), mówi: „jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” (J 3,14).
Pod koniec swojego posłannictwa, na krótko przed Paschą, Jezus wyraźnie powtarza, że to On otwiera ludzkości dostęp do „domu Ojca” przez swój krzyż: „Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32). „Wywyższenie” na krzyżu jest szczególnym znakiem i definitywną zapowiedzią „wywyższenia” przez wniebowstąpienie. Ewangelia Janowa widzi owo „wywyższenie” Odkupiciela już na Golgocie. Krzyż jest początkiem wniebowstąpienia.
Tę samą prawdę odnajdujemy w Liście do Hebrajczyków. Oto Chrystus, jedyny kapłan nowego i wiecznego Przymierza, „wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi, […] ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga” (9,24). Wszedł zaś „przez własną krew […], zdobywszy wieczne odkupienie” — „wszedł raz na zawsze” (9,12). Wszedł jako Syn, który „jest odblaskiem Jego [Ojca] chwały i odbiciem Jego [Ojca] istoty, [który] podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach” (1,3).
Zarówno powyższa wypowiedź z Listu do Hebrajczyków, jak też słowa skierowane do Nikodema wyrażają tę samą, podstawową treść, a mianowicie potwierdzają odkupieńczą wartość wniebowstąpienia w szczytowym momencie ekonomii zbawienia, zgodnie z główną zasadą podaną przez Jezusa: „nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił — Syna Człowieczego” (J 3,13).
Słowa Chrystusa wypowiedziane w Wieczerniku odnoszą się do Jego śmierci, ale w perspektywie wniebowstąpienia: „Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale […] dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie” (J 13,33). Z kolei jednak Chrystus mówi: „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce” (J 14,2). Te słowa, skierowane do Apostołów, odnoszą się do nich! Chrystus odchodzi do Ojca — do domu Ojca — ażeby „wprowadzić” ludzi: tych, którzy bez Niego nie mogliby tam „wejść”. Tylko On jeden może otworzyć dostęp wszystkim: On, który „zstąpił z nieba” (por. J 3,13). On, który „wyszedł od Ojca” (por. J 16,28), a teraz wraca, idzie do Ojca „przez własną krew […] zdobywszy wieczne odkupienie” (Hbr 9,12). On, który mówi: „Ja jestem drogą […]. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14,6).
I dlatego też Chrystus mówi w ten sam wieczór przed męką: „Pożyteczne jest dla was moje odejście” (J 16,7). Tak. Jest pożyteczne, jest konieczne, jest nieodzowne z punktu widzenia zbawczej ekonomii. Chrystus tłumaczy to Apostołom do końca: „Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was” (J 16,7). Tak. Chrystus musi odejść, musi położyć kres swej ziemskiej obecności — widzialnej obecności Syna Bożego — ażeby mógł pozostawać w sposób niewidzialny: w mocy Ducha Prawdy, Pocieszyciela — Parakleta. A zatem, obiecuje wielokrotnie: „Odchodzę i przyjdę znów do was” (J 14,28).
Stajemy tutaj w obliczu podwójnej tajemnicy: tajemnicy porządku i przeznaczenia, przedwiecznie ustalonego przez Boga, który w swoim cudownym i dla nas niezbadanym planie wyznacza drogi, czas i rytm dziejów zbawienia oraz tajemnicy obecności Chrystusa w świecie ludzi za pośrednictwem Ducha Świętego, którego moc uświęca i ożywia. Sposób, w jaki człowieczeństwo Syna działa przez Ducha Świętego w duszach ludzkich i w Kościele — zgodnie z prawdą nauczaną przez Jezusa — pozostaje okryty cieniem tajemnicy trynitarnej i chrystologicznej, a od nas wymaga pokornego i rozumnego aktu wiary.
Ta niewidzialna obecność urzeczywistnia się w Kościele w sposób sakramentalny. W centrum Kościoła znajduje się Eucharystia. Kiedy Chrystus pierwszy raz zapowiedział jej ustanowienie, wielu się „zgorszyło” (por. J 6,61), gdyż mówił o „spożywaniu swego Ciała i Krwi”. I wtedy Jezus rzekł: „To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda” (J 6,62-63)
Chrystus mówi tu zarazem o swym wniebowstąpieniu: gdy Jego ziemskie ciało zostanie „wyniszczone” przez śmierć krzyżową, objawi się Duch, który „daje życie”. Chrystus odejdzie do Ojca, aby On przyszedł, gdy w dniu Paschy dokona uwielbienia Chrystusowego Ciała w zmartwychwstaniu. W dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty zstępuje na Apostołów i na Kościół, abyśmy odnawiając w Eucharystii pamiątkę śmierci Chrystusa, mogli uczestniczyć w nowym życiu Jego Ciała uwielbionego przez Ducha i w ten sposób gotowali się do wejścia do „wiecznych przybytków”, za Odkupicielem, który przygotował nam miejsce w „domu Ojca” (J 14,2).
Jan Paweł II
5.4.1989
5.4.1989
Czytelnia:
Jan Paweł II: