Feniks
mój drogi henry pamiętam
nasi ojcowie byli blondynami
matki opalizowały od ich ciosów
na słońcu stygły kobiece karki
nasi ojcowie byli blondynami
matki opalizowały od ich ciosów
na słońcu stygły kobiece karki
chciałem zobaczyć zmarłych
wydeptujących nam oddechy
wziąłem margaret do pokoju
dzień był polarną obietnicą
moja droga margaret pamiętam
mężczyźni płaczą raz w życiu
drugi raz na sądzie ostatecznym
czekam na wielkanoc
kogoś zabiją henry
ktoś wstanie z martwych margaret
5.10.2007r.
Poezja: