Boża obietnica pokoju
Zatrzymajcie się, a we Mnie uznajcie Boga. (Ps 46, 10)
Pewna kobieta, która wychowała się na dużej farmie w stanie Pensylwania chętnie wspomina niektóre szczególne chwile spędzone z ojcem. Pamięta, jak myślała, że każdego roku od listopada do marca jej tato nie robi nic i zajmuje się wyłącznie nią, bo nie musi przecież obsiewać pól, ani pracować przy żniwach.
"W trakcie zimowych miesięcy - powiada - tato nie musiał tak ciężko pracować, jak to czynił przez resztę roku. O ile sobie dobrze przypominam, to faktycznie wyglądało to tak, jakby zupełnie nic nie robił.
Miał wtedy zwyczaj siadania przy kominku. Nigdy nie odmawiał, gdy chciałam wspiąć mu się na kolana i zaraz nagradzał mój wysiłek, godzinami tuląc mnie mocno do siebie. Często czytał mi albo prosił, bym ja jemu poczytała.
Czasami zasypiałam podczas rozmowy z nim, a rozmawialiśmy o wszystkich sprawach, które są ważne dla tatusiów i małych dziewczynek. Innym razemw ogóle nic do siebie nie mówiliśmy. Po prostu gapiliśmy się w ogień i rozkoszowaliśmy ciepłem naszej bliskości. O jakże cenię tamte szczególne chwile.
Gdy podrosłam, wydawało mi się to dziwne, że inne dzieci wcale nie tęsknią za pierwszymi zwiastunami zimy, zapowiadającymi domowy areszt. Dla mnie oznaczały one niesamowitą przyjemność przebywania w bardzo bliskiej obecności ojca - w całości i wyłącznie dla mnie."
Tak, jak zima jest dla ziemi porą Bożego odpoczynku, tak i my doświadczamy czasem "zimy" w naszym życiu duchowym. Świat może wydawać się nam miejscem, od którego wieje chłodem. Tak jak dzieci lękające się "domowego aresztu", tak i my możemy skostnieć i czuć się uwięzieni przez owe duchowe mrozy.
Jeśli przeżywasz obecnie okres posuchy i chłodu - czyż nie byłoby dobrze przytulić się mocno do swojego Ojca Niebieskiego i wsłuchać się w Jego łagodny głos? Miłość i pociecha, którą On pragnie Ci zapewnić, z pewnością ogrzeje Twe serce!
"W trakcie zimowych miesięcy - powiada - tato nie musiał tak ciężko pracować, jak to czynił przez resztę roku. O ile sobie dobrze przypominam, to faktycznie wyglądało to tak, jakby zupełnie nic nie robił.
Miał wtedy zwyczaj siadania przy kominku. Nigdy nie odmawiał, gdy chciałam wspiąć mu się na kolana i zaraz nagradzał mój wysiłek, godzinami tuląc mnie mocno do siebie. Często czytał mi albo prosił, bym ja jemu poczytała.
Czasami zasypiałam podczas rozmowy z nim, a rozmawialiśmy o wszystkich sprawach, które są ważne dla tatusiów i małych dziewczynek. Innym razemw ogóle nic do siebie nie mówiliśmy. Po prostu gapiliśmy się w ogień i rozkoszowaliśmy ciepłem naszej bliskości. O jakże cenię tamte szczególne chwile.
Gdy podrosłam, wydawało mi się to dziwne, że inne dzieci wcale nie tęsknią za pierwszymi zwiastunami zimy, zapowiadającymi domowy areszt. Dla mnie oznaczały one niesamowitą przyjemność przebywania w bardzo bliskiej obecności ojca - w całości i wyłącznie dla mnie."
Tak, jak zima jest dla ziemi porą Bożego odpoczynku, tak i my doświadczamy czasem "zimy" w naszym życiu duchowym. Świat może wydawać się nam miejscem, od którego wieje chłodem. Tak jak dzieci lękające się "domowego aresztu", tak i my możemy skostnieć i czuć się uwięzieni przez owe duchowe mrozy.
Jeśli przeżywasz obecnie okres posuchy i chłodu - czyż nie byłoby dobrze przytulić się mocno do swojego Ojca Niebieskiego i wsłuchać się w Jego łagodny głos? Miłość i pociecha, którą On pragnie Ci zapewnić, z pewnością ogrzeje Twe serce!
Rozważania i opowiadania: