Jezus Nazarejczyk, którego posłannictwo Bóg potwierdził cudami i znakami
„Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami […] przybiliście […] do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci” (Dz 2,22-24).
W dniu Pięćdziesiątnicy, otrzymawszy światło i moc Ducha Świętego, takimi słowami Piotr apostoł daje otwarcie i odważnie świadectwo o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Świadectwo to zawiera w sobie syntezę całej mesjańskiej działalności Jezusa z Nazaretu. Świadczy o Jego posłannictwie, które „Bóg potwierdził niezwykłymi czynami, cudami i znakami”. Równocześnie stanowi ono zarys pierwszej chrześcijańskiej katechezy, którą głosi Piotr, głowa Apostołów.
Po niemal dwóch tysiącach lat od tamtego momentu, dziś aktualny następca Piotra, prowadząc cykl katechez o Jezusie Chrystusie, musi podjąć treść owej pierwszej apostolskiej katechezy z dnia Pięćdziesiątnicy. Mówiliśmy dotychczas o Synu Człowieczym, który równocześnie słowem swego nauczania dawał poznać, że jest prawdziwym Bogiem – Synem: że jako Syn stanowi „jedno” z Ojcem (por. J 10,30). Jego słowu towarzyszyły „czyny niezwykłe”, towarzyszyły „cuda i znaki”. Te „czyny niezwykłe” stanowiły nie tyle akompaniament słów, potwierdzający ich prawdziwość. One poniekąd „wyprzedzały” słowa Chrystusowego nauczania, jak to ujmują Dzieje Apostolskie, gdy mówią „o wszystkim, co Jezus czynił, i czego nauczał od początku” (Dz 1,1). Czyny te, a w szczególności „cuda i znaki”, świadczyły o tym, że „bliskie jest królestwo Boże” (Mk 1,15), że weszło ono wraz z Jezusem w ziemskie dzieje człowieka, usiłując dotrzeć do każdej ludzkiej duszy. Świadczyły równocześnie, iż Ten, który takich czynów dokonuje, jest prawdziwym Synem Bożym. I dlatego też wypada niniejsze katechezy o cudach — znakach Chrystusa — związać z poprzednimi, które dotyczyły prawdy o Jego Bożym synostwie.
Zanim jednak stopniowo wnikniemy w znaczenie owych „cudów i znaków” (jak to w sposób bardzo znamienny określił św. Piotr w dniu Pięćdziesiątnicy), wypada naprzód stwierdzić, że owe „cuda i znaki” należą w sposób nienaruszalny do integralnej zawartości Ewangelii jako świadectw o Chrystusie, pochodzących od naocznych świadków. W żaden sposób nie można cudów wyłączyć z ewangelicznego kontekstu. Analiza tego kontekstu przemawia za ich charakterem „historycznym”, świadczy o nich jako o faktach, które w rzeczywistości się wydarzyły, które zostały rzeczywiście zdziałane przez Chrystusa. Ten, kto podchodzi do nich z intelektualną rzetelnością i naukową kompetencją, nie może zbyć ich w kilku słowach, jak gdyby stanowiły zaledwie wymysł czasów późniejszych.
Warto w tym miejscu zauważyć, iż potwierdzają te fakty nie tylko Apostołowie oraz uczniowie Jezusa, ale również, w wielu wypadkach, Jego przeciwnicy. Ogromnie znamienne jest, że ci ostatni nie przeczą „czynom” dokonywanym przez Jezusa z Nazaretu, starają się natomiast przypisać je mocy „złego ducha”. Mówią bowiem: „Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy” (Mk 3,22; por. również Mt 8,32; 12,24; Łk 11,14-15). Znana jest odpowiedź Jezusa na ten zarzut — odpowiedź wykazująca wewnętrzną jego sprzeczność: „Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim” (Mk 3,26). Najważniejsze jednakże pozostaje to, że również przeciwnicy Jezusa nie mogą zaprzeczyć owym Jego „niezwykłym czynom, cudom i znakom” jako rzeczywistości, jako faktom zaistniałym naprawdę.
Wymowne jest też, że Go „śledzili”, czy nie „uzdrowi w szabat”, ażeby z tego tytułu mogli Go „oskarżyć” o naruszanie Prawa Starego Testamentu. Tak było na przykład z owym „człowiekiem, który miał uschłą rękę” (por. Mk 3,1-2).
Jeśli znamienne są wypowiedzi przeciwników Jezusa, to nie mniej wymowna jest odpowiedź, którą On sam dał wysłannikom Jana Chrzciciela, gdy przybyli, aby Go zapytać: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Mt 11,3). Wówczas Jezus odpowiada: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” (Mt 11,4-5; por. również Łk 7,22). W tej odpowiedzi Jezus powołuje się na proroctwo Izajasza o przyszłym Mesjaszu (por. Iz 35,5-6), które niewątpliwie mogło być rozumiane w sensie odnowy oraz duchowego uzdrowienia Izraela i ludzkości, ale w tym kontekście ewangelicznym, w jakim wypowiada je Jezus, wskazuje na fakty powszechnie znane, które mogą być przytoczone przez uczniów Jana Chrzciciela jako potwierdzenie mesjaństwa Chrystusa.
Wszyscy Ewangeliści zapisują te fakty: owe „czyny niezwykłe, cuda i znaki” (por. Dz 2,22), o których Piotr wspomina w dniu Pięćdziesiątnicy. Synoptycy mówią zarówno o poszczególnych, jak również używają sformułowań uogólniających. Tak np. w Ewangelii Markowej: „Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił” (Mk 1,34). Podobnie u Mateusza i Łukasza: „lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu” (Mt 4,23); „moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich” (Łk 6,19). Sformułowania powyższe świadczyły o wielości cudów Chrystusa. W Ewangelii Janowej nie znajdujemy podobnych sformułowań, natomiast zawiera się w niej szczegółowy opis siedmiu wydarzeń, które Ewangelista nazywa „znakami” (a nie cudami). Tym wyrażeniem wskazuje na to, co najistotniejsze: na działanie Boże, na samą Bożą rzeczywistość obecną w osobie Chrystusa — podczas gdy wyrażenie „cud” wskazuje raczej na „nadzwyczajność” odnośnych wydarzeń w oczach ludzi, którzy na nie patrzyli lub o nich słyszeli. Niemniej i Jan nie omieszkał stwierdzić na końcu swej Ewangelii, iż „wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów” (J 20,30). Podał także przyczynę, która kierowała jego wyborem: „Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym i abyście wierząc mieli życie w imię Jego” (J 20,31). Zarówno synoptycy, jak i Autor czwartej Ewangelii starają się poprzez cuda ukazać prawdę o Synu Bożym i skłonić do wiary, która stanowi podstawę zbawienia.
Kiedy w dniu Pięćdziesiątnicy apostoł Piotr daje świadectwo o całym posłannictwie Jezusa z Nazaretu, które „Bóg potwierdził niezwykłymi czynami, cudami i znakami”, stwierdza z kolei, że ten sam Jezus został ukrzyżowany i zmartwychwstał (por. Dz 2,22-24). W ten sposób wskazuje na wydarzenie paschalne, w którym został objawiony najpełniejszy znak zbawczego i odkupieńczego działania Boga w dziejach ludzkości. W znaku tym zawiera się — rzec można — „przeciw-cud” śmierci krzyżowej i „cud” zmartwychwstania (cud ponad cudy), które łączą się w jedną tajemnicę, aby człowiek mógł w niej do końca odczytać samoobjawienie się Boga w Jezusie Chrystusie i przylgnąwszy doń z wiarą — wejść na drogę zbawienia.
W dniu Pięćdziesiątnicy, otrzymawszy światło i moc Ducha Świętego, takimi słowami Piotr apostoł daje otwarcie i odważnie świadectwo o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Świadectwo to zawiera w sobie syntezę całej mesjańskiej działalności Jezusa z Nazaretu. Świadczy o Jego posłannictwie, które „Bóg potwierdził niezwykłymi czynami, cudami i znakami”. Równocześnie stanowi ono zarys pierwszej chrześcijańskiej katechezy, którą głosi Piotr, głowa Apostołów.
Po niemal dwóch tysiącach lat od tamtego momentu, dziś aktualny następca Piotra, prowadząc cykl katechez o Jezusie Chrystusie, musi podjąć treść owej pierwszej apostolskiej katechezy z dnia Pięćdziesiątnicy. Mówiliśmy dotychczas o Synu Człowieczym, który równocześnie słowem swego nauczania dawał poznać, że jest prawdziwym Bogiem – Synem: że jako Syn stanowi „jedno” z Ojcem (por. J 10,30). Jego słowu towarzyszyły „czyny niezwykłe”, towarzyszyły „cuda i znaki”. Te „czyny niezwykłe” stanowiły nie tyle akompaniament słów, potwierdzający ich prawdziwość. One poniekąd „wyprzedzały” słowa Chrystusowego nauczania, jak to ujmują Dzieje Apostolskie, gdy mówią „o wszystkim, co Jezus czynił, i czego nauczał od początku” (Dz 1,1). Czyny te, a w szczególności „cuda i znaki”, świadczyły o tym, że „bliskie jest królestwo Boże” (Mk 1,15), że weszło ono wraz z Jezusem w ziemskie dzieje człowieka, usiłując dotrzeć do każdej ludzkiej duszy. Świadczyły równocześnie, iż Ten, który takich czynów dokonuje, jest prawdziwym Synem Bożym. I dlatego też wypada niniejsze katechezy o cudach — znakach Chrystusa — związać z poprzednimi, które dotyczyły prawdy o Jego Bożym synostwie.
Zanim jednak stopniowo wnikniemy w znaczenie owych „cudów i znaków” (jak to w sposób bardzo znamienny określił św. Piotr w dniu Pięćdziesiątnicy), wypada naprzód stwierdzić, że owe „cuda i znaki” należą w sposób nienaruszalny do integralnej zawartości Ewangelii jako świadectw o Chrystusie, pochodzących od naocznych świadków. W żaden sposób nie można cudów wyłączyć z ewangelicznego kontekstu. Analiza tego kontekstu przemawia za ich charakterem „historycznym”, świadczy o nich jako o faktach, które w rzeczywistości się wydarzyły, które zostały rzeczywiście zdziałane przez Chrystusa. Ten, kto podchodzi do nich z intelektualną rzetelnością i naukową kompetencją, nie może zbyć ich w kilku słowach, jak gdyby stanowiły zaledwie wymysł czasów późniejszych.
Warto w tym miejscu zauważyć, iż potwierdzają te fakty nie tylko Apostołowie oraz uczniowie Jezusa, ale również, w wielu wypadkach, Jego przeciwnicy. Ogromnie znamienne jest, że ci ostatni nie przeczą „czynom” dokonywanym przez Jezusa z Nazaretu, starają się natomiast przypisać je mocy „złego ducha”. Mówią bowiem: „Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy” (Mk 3,22; por. również Mt 8,32; 12,24; Łk 11,14-15). Znana jest odpowiedź Jezusa na ten zarzut — odpowiedź wykazująca wewnętrzną jego sprzeczność: „Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim” (Mk 3,26). Najważniejsze jednakże pozostaje to, że również przeciwnicy Jezusa nie mogą zaprzeczyć owym Jego „niezwykłym czynom, cudom i znakom” jako rzeczywistości, jako faktom zaistniałym naprawdę.
Wymowne jest też, że Go „śledzili”, czy nie „uzdrowi w szabat”, ażeby z tego tytułu mogli Go „oskarżyć” o naruszanie Prawa Starego Testamentu. Tak było na przykład z owym „człowiekiem, który miał uschłą rękę” (por. Mk 3,1-2).
Jeśli znamienne są wypowiedzi przeciwników Jezusa, to nie mniej wymowna jest odpowiedź, którą On sam dał wysłannikom Jana Chrzciciela, gdy przybyli, aby Go zapytać: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Mt 11,3). Wówczas Jezus odpowiada: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” (Mt 11,4-5; por. również Łk 7,22). W tej odpowiedzi Jezus powołuje się na proroctwo Izajasza o przyszłym Mesjaszu (por. Iz 35,5-6), które niewątpliwie mogło być rozumiane w sensie odnowy oraz duchowego uzdrowienia Izraela i ludzkości, ale w tym kontekście ewangelicznym, w jakim wypowiada je Jezus, wskazuje na fakty powszechnie znane, które mogą być przytoczone przez uczniów Jana Chrzciciela jako potwierdzenie mesjaństwa Chrystusa.
Wszyscy Ewangeliści zapisują te fakty: owe „czyny niezwykłe, cuda i znaki” (por. Dz 2,22), o których Piotr wspomina w dniu Pięćdziesiątnicy. Synoptycy mówią zarówno o poszczególnych, jak również używają sformułowań uogólniających. Tak np. w Ewangelii Markowej: „Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił” (Mk 1,34). Podobnie u Mateusza i Łukasza: „lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu” (Mt 4,23); „moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich” (Łk 6,19). Sformułowania powyższe świadczyły o wielości cudów Chrystusa. W Ewangelii Janowej nie znajdujemy podobnych sformułowań, natomiast zawiera się w niej szczegółowy opis siedmiu wydarzeń, które Ewangelista nazywa „znakami” (a nie cudami). Tym wyrażeniem wskazuje na to, co najistotniejsze: na działanie Boże, na samą Bożą rzeczywistość obecną w osobie Chrystusa — podczas gdy wyrażenie „cud” wskazuje raczej na „nadzwyczajność” odnośnych wydarzeń w oczach ludzi, którzy na nie patrzyli lub o nich słyszeli. Niemniej i Jan nie omieszkał stwierdzić na końcu swej Ewangelii, iż „wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów” (J 20,30). Podał także przyczynę, która kierowała jego wyborem: „Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym i abyście wierząc mieli życie w imię Jego” (J 20,31). Zarówno synoptycy, jak i Autor czwartej Ewangelii starają się poprzez cuda ukazać prawdę o Synu Bożym i skłonić do wiary, która stanowi podstawę zbawienia.
Kiedy w dniu Pięćdziesiątnicy apostoł Piotr daje świadectwo o całym posłannictwie Jezusa z Nazaretu, które „Bóg potwierdził niezwykłymi czynami, cudami i znakami”, stwierdza z kolei, że ten sam Jezus został ukrzyżowany i zmartwychwstał (por. Dz 2,22-24). W ten sposób wskazuje na wydarzenie paschalne, w którym został objawiony najpełniejszy znak zbawczego i odkupieńczego działania Boga w dziejach ludzkości. W znaku tym zawiera się — rzec można — „przeciw-cud” śmierci krzyżowej i „cud” zmartwychwstania (cud ponad cudy), które łączą się w jedną tajemnicę, aby człowiek mógł w niej do końca odczytać samoobjawienie się Boga w Jezusie Chrystusie i przylgnąwszy doń z wiarą — wejść na drogę zbawienia.
Jan Paweł II
11.11.1987
11.11.1987
Czytelnia:
Jan Paweł II: