ACEDIA to poważna choroba. Jak sobie z nią radzić?
Acedia przypomina w tym względzie nałóg, który nie jest chwilowym pragnieniem spożycia czegoś lub zrobienia czegoś, ale chorobą, bo dotyczy stałego pożądania, którego nie jesteśmy w stanie opanować. I podobnie jak nałóg, acedię trzeba leczyć przez zmianę swojej postawy wobec doświadczeń. Aby jednak o tym coś więcej powiedzieć, trzeba zrozumieć logikę działania namiętnych myśli, które Ewagriusz z Pontu i mnisi starożytni nazywali logismoi lub demonami. Ewagriusz uważa, że wszystkie namiętnie myśli można sprowadzić do ośmiu, a wszystkie inne są jedynie kombinacją tych ośmiu. Na planie antropologii Ewagriusza można je przedstawić następująco: kliknij tutaj.
Z tego schematu widać, że 6 namiętnych myśli działa w obszarze irracjonalnej, zmysłowej części duszy, a 2 w części racjonalnej. Acedia, o której mówimy, stanowi swoistą klamrę spinającą pięć pozostałych myśli z obszaru zmysłowości. Ewagriusz pisze:
Lecz po myśli acedii nie następuje tego samego dnia już żadna inna myśl, po pierwsze dlatego, że trwa ona dłużej, a także dlatego, że zawiera w sobie prawie wszystkie inne myśli (In Ps. 139,3).
Acedia jest owocem życia, które nie respektuje praw, jakie nim rządzą. W efekcie następuje złość na siebie za stan w jakim jesteśmy, przy jednoczesnym pragnieniu czegoś, co nosimy w swojej wyobraźni, a co z reguły jest nieosiągalne, bo nierealne. W istocie zatem jest ona wyni-kiem braku życia w prawdzie.
Tym samym zasadniczym lekarstwem na chorobę acedii jest życie w prawdzie. Czym jednak jest życie w prawdzie? Kiedy rozumiemy prawdę jako autentyczność, to w zależności od tego, co uznamy za kryterium naszej autentyczności, różne postawy określimy lub nie jako autentyczne. Jeżeli np. kryterium autentyczności będzie realizacja pojawiających się pragnień, to autentycznym będzie spontaniczność, w której realizujemy swoje pragnienia. Jednak dokładnie tak widzi Ewagriusz z Pontu działanie ośmiu duchów zła: wpierw pojawia się namiętna myśl związana z jedzeniem (demon obżarstwa), czyli potrzeba zaspokojenia głodu. Z nim jest mocno związany demon nieczystości. Dalej pragnienie posiadania (demon chciwości) i uzyskania uznania (demon próżnej chwały). Te cztery namiętne myśli są związane z naszym naturalnymi potrzebami: potrzebą jedzenia, bliskości i przekazywania życia, zabezpieczenia swojego życia i poczucia własnej godności. Przy czym dla Ewagriusza te myśli namiętne nie są od razu związane z pragnieniem nadmiaru, ale raczej są związane z lękiem, że nasze podstawowe pragnienia nie zostaną zaspokojone! Zatem nie wydaje się, by od razu były one myślami grzesznymi. To, co jest w nich istotne, to ukierunkowanie jakie nadają naszemu życiu: zwrócenie zasadniczej uwagi na to, co wcale nie jest najważniejsze: na zatroskanie o rzeczy przemijające i mające znaczenie jedynie w naszym życiu na świecie, a oderwanie od zawierzenia Bogu, co oznacza ufność w prawdziwy sens naszego życia, sens, który nie sprowadza się do tego, co jedynie na tym świecie, ale odsłania się dopiero ostatecznie przy spotkaniu z Bogiem. Mówi o tym wprost Pan Jezus:
Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co bę-dziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy (Mt 6,31−34).