Stary mnich i Matka Boska
Nad zatoką Najświętszej Panny w Anglii żył pewien mnich nader pobożny i tak oddany Matce Boskiej, że kiedy podczas nabożeństwa słyszał, że pada Jej imię, klękał i całował ziemię.
Nabrał tego zwyczaju w latach młodzieńczych, a zachował go także na starość, ale kiedy byt już zgrzybiały, pewnego razu ukląkł i nie mógł powstać.
Opat współczuł mu i nakazał dwóm młodym braciom, by troszczyli się o niego i by go podnosili, kiedy nie zdoła tego uczynić o własnych siłach. Ale dwaj młodzieńcy, którym ciągle co innego było w głowie, niewiele dbali o starca i często zaniedbywali polecenie opata. Pewnego sobotniego dnia zdarzyło się, że podczas Mszy, kiedy wspomniano imię Maryi, starzec padł na kolana, ale z powodu wielkiej słabości nie mógł powstać, a nie było nikogo, kto by mu pomógł. Miano właśnie czytać Ewangelię i biedny starzec, zatrwożony i we łzach, zwrócił się o pomoc do Matki Boskiej, by ktoś zechciał go podnieść, gdyż chce okazać szacunek wobec Ewangelii.
Wtedy litościwa Maryja przybyła naprawdę, ujęła starca pod ramię, pomogła mu wstać i poprowadziła do ołtarza. A kiedy mnich ucałował ołtarz i uniósł wzrok, ujrzał przepiękne oblicze Matki Boskiej jaśniejące bardziej niż słońce. I nagle on, który miał prawie sto lat, stwierdził, że jest młody i mocny jak dwudziestolatek. Żył jeszcze jakiś czas, a potem dostąpił radości życia wiecznego.
Nabrał tego zwyczaju w latach młodzieńczych, a zachował go także na starość, ale kiedy byt już zgrzybiały, pewnego razu ukląkł i nie mógł powstać.
Opat współczuł mu i nakazał dwóm młodym braciom, by troszczyli się o niego i by go podnosili, kiedy nie zdoła tego uczynić o własnych siłach. Ale dwaj młodzieńcy, którym ciągle co innego było w głowie, niewiele dbali o starca i często zaniedbywali polecenie opata. Pewnego sobotniego dnia zdarzyło się, że podczas Mszy, kiedy wspomniano imię Maryi, starzec padł na kolana, ale z powodu wielkiej słabości nie mógł powstać, a nie było nikogo, kto by mu pomógł. Miano właśnie czytać Ewangelię i biedny starzec, zatrwożony i we łzach, zwrócił się o pomoc do Matki Boskiej, by ktoś zechciał go podnieść, gdyż chce okazać szacunek wobec Ewangelii.
Wtedy litościwa Maryja przybyła naprawdę, ujęła starca pod ramię, pomogła mu wstać i poprowadziła do ołtarza. A kiedy mnich ucałował ołtarz i uniósł wzrok, ujrzał przepiękne oblicze Matki Boskiej jaśniejące bardziej niż słońce. I nagle on, który miał prawie sto lat, stwierdził, że jest młody i mocny jak dwudziestolatek. Żył jeszcze jakiś czas, a potem dostąpił radości życia wiecznego.
Anonim średniowieczny, Leggende cristiane, Milano 1963, s. 269
Czytelnia: