Smryna - słowa do Polaków podczas podróży apostolskiej do Turcji
W ramach niniejszych moich odwiedzin nie mogło zabraknąć spotkania z Nami. Jest to spotkanie niezwykłe ze względu na okoliczności, w jakich dochodzi do skutku. Kiedy przed paru laty odwiedził mnie w Krakowie Profesor Ludwik Biskupski, w trakcie rozmowy wysunął również propozycję odwiedzin Naszej wspólnoty w tureckim Adampolu. Trudno jednakże było przewidzieć jakieś w tym względzie możliwości. Opatrzność Boża sprawiła, że dzisiaj to zaproszenie się urzeczywistnia i to w sposób, którego wtedy żaden z nas nie przewidywał.
Kolonia polska w Turcji jest nieliczna, posiada jednak wyjątkowe znaczenie. Wyjątkową wymowę historyczną. Naprzód więc Wasza tutaj obecność przywodzi na pamięć fakt dla każdego Polaka bardzo drogi. Oto po dokonaniu rozbiorów Polski, kiedy gwałt dokonany na żywym ciele Rzeczypospolitej został przyjęty do wiadomości przez różne dwory europejskie, jedna tylko Turcja nie pogodziła się z nim. A przecież mieliśmy za sobą trudne stulecia. Wielokrotne wojny prowadzone ze zmiennym szczęściem aż po Wiedeń w 1683 r. Kiedy więc po tym wszystkim właśnie tu, w Istambule sułtanów nie pogodzono się z rozbiorami, musimy uznać to za fakt niezwykły: „Poseł z Lechistanu jeszcze nie przybył” oznajmiano na tym dworze przez wiele lat w czasie przyjęć zagranicznych przedstawicieli. I wreszcie nadszedł moment przybycia tego posła.
Adampol (Polonezköy) zawdzięcza swą nazwę księciu Adamowi Jerzemu Czartoryskiemu, który w 1842 roku na gruntach wykupionych od misjonarzy św. Wincentego a Paulo (Lazarystów) założył tę polską osadę. Te dzieje obecności kolonii polskiej w dawnej stolicy Turcji, Istambule, sięgają o wiele głębiej w przeszłość, bo liczą około 200 lat. Rzadko gdzie na świecie tak długo przetrwało skupisko polskie z dala od Ojczyzny. Tu znaleźli schronienie polscy powstańcy z 1830 – 31 roku, polscy jeńcy wykupywani przez Turków z carskiej armii, polscy żołnierze z rozwiązanej w 1856 roku dywizji Zamoyskiego. W 1855 roku do Istambułu przybył też Adam Mickiewicz, nasz największy poeta, aby tutaj podtrzymywać ducha patriotycznego wśród Polaków i utworzyć legion polski, który według romantycznej idei miał służyć wyzwoleniu Ojczyzny po powstaniu listopadowym jeszcze bardziej ujarzmionej. Kolonia polska w Turcji różne przechodziła koleje i z różnymi borykała się trudnościami, a o jej postawie najlepiej świadczy fakt, że dziś się tu spotykamy i mówimy językiem naszych Ojców.
Wy jesteście spadkobiercami tych Polaków, którzy przed stu z górą laty dali początek tej polskiej oazie nad Bosforem. Jako Wasz Rodak, a zarazem pierwszy papież z rodu Polaków spotykam się dzisiaj z wami z wielkim wzruszeniem. Dziękuję Bogu Samemu za to spotkanie. Zarazem zaś składam wam najserdeczniejsze życzenia wszelkiego Bożego błogosławieństwa w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym, obywatelskim. Polecam wspólnie z wami opiece Bogurodzicy Polskę, Ojczyznę Przodków naszych i naszą. Wytrwajcie w wierności dla Chrystusa i tego Kościoła, który idzie z nami z pokolenia na pokolenie poprzez całe dzieje. Błogosławię wam w Imię Trójcy Przenajświętszej i pozdrawiam każdego z Was oraz całą Waszą Wspólnotę.