Bóg niepojęty, nieogarniony
Bóg naszej wiary — Ten, który w sposób tajemniczy objawił swe Imię Mojżeszowi u stóp góry Horeb, mówiąc: „Jestem, który Jestem” — jest całkowicie transcendentny wobec świata. „Jest realnie i w sposób istotny różny od świata […], jest w sposób nieskończony ponad wszystkim, co poza Nim istnieje lub mogłoby istnieć” — Est re et essentia a mundo distinctus, et super omnia, quae praeter ipsum sunt et concipi possunt, ineffabiliter excelsus. Tak uczy Sobór Watykański I, wyznając odwieczną wiarę Kościoła.
Jakkolwiek bowiem istnienie Boga, a poniekąd i Jego istota, są wedle nauki Kościoła, którą przypomniał tenże sam Sobór, w pewnej mierze poznawalne w zwierciadle dzieła stworzenia, to jednak równocześnie żaden znak, żadne ze stworzeń nie odsłania przed naszym ludzkim poznaniem samej w sobie Istoty Bożej. Jest Ona ponad wszystko, co istnieje w świecie stworzonym, i ponad wszystko, co może być pomyślane ludzkim umysłem: Bóg jest ponad to wszystko ineffabiliter excelsus.
Na pytanie: „Kto to jest Bóg?”, na pytanie o Istotę Boga nie możemy odpowiedzieć, podając Jego „definicję” w ścisłym tego słowa znaczeniu. Istota Boga — czyli Bóstwo — znajduje się poza wszelkim rodzajem i gatunkiem, do których odwołują się nasze definicje — a przeto w żadnej definicji „zmieścić się” nie może. Jeżeli w całym naszym myśleniu o Bogu w kategoriach esse dochodzi do głosu analogia bytu — to wskazuje ona o wiele bardziej na niepodobieństwo niż na podobieństwo, o wiele bardziej na nieporównywalność niż na porównywalność Boga do stworzeń (co przypomniał w swoim czasie również Sobór Laterański IV w 1215 r.). Stwierdzenie to odnosi się do wszystkich stworzeń, również porządku duchowego, a w świecie widzialnym również do człowieka, chociaż został on stworzony „na obraz i podobieństwo” Boga (por. Rdz 1,26).
Tak więc poznawalność Boga ze stworzeń nie znosi Jego istotowej „niepojętości”. Bóg jest „niepojęty” — jak głosi Vaticanum I. Umysł ludzki — chociaż posiada pewne pojęcie Boga, chociaż pojęcie to na drodze objawienia Starego i Nowego Przymierza uległo znacznej sublimacji, prowadząc do bardziej kompletnego i dogłębnego poznania Jego tajemnicy — nigdy nie może w sposób właściwy i współmierny objąć Boga. Pozostaje On dla stworzonego umysłu nieogarniony i niezgłębiony. „Tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży” — głosi apostoł Paweł (1 Kor 2,11).
W świecie współczesnym myślenie naukowe zostało skierowane nade wszystko w stronę tego, co „widzialne” i w jakiś sposób „wymierne” w świetle doświadczenia zmysłowego i przy pomocy dostępnych dziś przyrządów służących obserwacji i badaniom. W świecie pozytywistycznych metodologii i praktycznych zastosowań w technice — ta „niepojętość” Boga bywa jeszcze bardziej odczuwana przez wielu ludzi, zwłaszcza w kręgu cywilizacji zachodniej. Zachodzi to tym bardziej wtedy, gdy równocześnie dokonało się oderwanie owego naukowo-technicznego obrazu świata od kategorii właściwych dla filozofii bytu (esse). W ten sposób powstały na gruncie przesłanek myślenia, właściwego dla wielu ludzi współczesnych, szczególne warunki do rozszerzania się postaw agnostycznych czy też wręcz ateistycznych. Równocześnie niektórzy mniemają, że ten stan umysłów może też na swój sposób sprzyjać przeświadczeniu o niepojętości Boga w takim sensie, w jakim przeświadczenie to należy również do tradycji religijnej, a w szczególności chrześcijańskiej. I byłby to hołd złożony nieskończonej, transcendentnej rzeczywistości Boga, której nie można zamknąć w kategoriach rzeczy dostępnych naszemu doświadczeniu i poznaniu.
Tak Bóg, który siebie samego objawił ludziom, objawił siebie równocześnie jako Tego, który jest niepojęty, nieograniczony, niezgłębiony. „Czy dosięgniesz głębin Boga, dotrzesz do granic Wszechmocnego? Wyższe nad niebo. Przenikniesz? Głębsze niż Szeol. Czy zbadasz?” — pyta Księga Hioba (11,7-8).
Czytamy w Księdze Wyjścia o wydarzeniu, które w sposób przejmujący uwydatnia tę właśnie prawdę. Oto Mojżesz prosi Boga: „Spraw, abym ujrzał Twoją chwałę”. Pan odpowiada: „Ja ukażę ci mój majestat i ogłoszę przed tobą imię Pana” (co już miało miejsce podczas teofanii u stóp góry Horeb) — jednakże: „Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu” (Wj 33,18-20). „Prawdziwie Tyś Bogiem ukrytym, Boże Izraela, Zbawco”! — wyznaje prorok Izajasz (Iz 45,15).
Ten Bóg, który objawiając siebie mówił przez proroków, a na końcu przemówił przez Syna, pozostaje „Bogiem ukrytym”. Na początku swej Ewangelii pisze apostoł Jan: „Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (J 1,18). Poprzez Syna Bóg objawienia przybliżył się do ludzkości w sposób nieporównany. Pojęcie Boga, jakie człowiek zdobywa przez wiarę, osiągnęło w tym przybliżeniu możliwe maksimum. Niemniej Ten, w taki sposób bliski — bo przecież wcielony — Bóg, pozostaje nadal w swojej Istocie Bogiem ukrytym. „Nie znaczy to — czytamy w tej samej Janowej Ewangelii — aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca” (J 6,46).
Tak więc Bóg, który siebie samego objawił człowiekowi, pozostaje dla tegoż człowieka niezgłębioną tajemnicą. Jest to tajemnica wiary. Pierwszy artykuł Symbolu „wierzę w Boga” wyraża nie tylko pierwszą i podstawową prawdę wiary, ale także pierwszą i podstawową tajemnicę wiary. Bóg, który objawił siebie człowiekowi, pozostaje dla umysłu ludzkiego Kimś równocześnie poznanym i niepojętym. Człowiek w ciągu swego życia ziemskiego obcuje z Bogiem objawienia w „ciemnościach wiary”. Jest to wytłumaczone w całym klasycznym i współczesnym nurcie teologii, który utrzymuje tezę o niepojętości Boga i znajduje szczególnie głębokie — a czasem wręcz bolesne — potwierdzenie w doświadczeniu wielkich mistyków. Równocześnie zaś — jak stwierdza św. Jan od Krzyża — ta właśnie „ciemna noc wiary” jest światłem, które nieomylnie prowadzi do Boga.
Jest to Bóg, o którym św. Paweł tak mówi: „Król królujących i Pan panujących, jedyny, mający nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną, którego żaden z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć” (1 Tm 6,15-16).
Ciemność wiary towarzyszy nierozłącznie ziemskiemu pielgrzymowaniu ducha ludzkiego do Boga — aby ustąpić światłości chwały dopiero w życiu przyszłym — w wieczności. „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno: wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz” (1 Kor 13,12). In lumine tuo videbimus lumen — „w Twej światłości oglądamy światłość” (Ps 36 [35],10).
Jakkolwiek bowiem istnienie Boga, a poniekąd i Jego istota, są wedle nauki Kościoła, którą przypomniał tenże sam Sobór, w pewnej mierze poznawalne w zwierciadle dzieła stworzenia, to jednak równocześnie żaden znak, żadne ze stworzeń nie odsłania przed naszym ludzkim poznaniem samej w sobie Istoty Bożej. Jest Ona ponad wszystko, co istnieje w świecie stworzonym, i ponad wszystko, co może być pomyślane ludzkim umysłem: Bóg jest ponad to wszystko ineffabiliter excelsus.
Na pytanie: „Kto to jest Bóg?”, na pytanie o Istotę Boga nie możemy odpowiedzieć, podając Jego „definicję” w ścisłym tego słowa znaczeniu. Istota Boga — czyli Bóstwo — znajduje się poza wszelkim rodzajem i gatunkiem, do których odwołują się nasze definicje — a przeto w żadnej definicji „zmieścić się” nie może. Jeżeli w całym naszym myśleniu o Bogu w kategoriach esse dochodzi do głosu analogia bytu — to wskazuje ona o wiele bardziej na niepodobieństwo niż na podobieństwo, o wiele bardziej na nieporównywalność niż na porównywalność Boga do stworzeń (co przypomniał w swoim czasie również Sobór Laterański IV w 1215 r.). Stwierdzenie to odnosi się do wszystkich stworzeń, również porządku duchowego, a w świecie widzialnym również do człowieka, chociaż został on stworzony „na obraz i podobieństwo” Boga (por. Rdz 1,26).
Tak więc poznawalność Boga ze stworzeń nie znosi Jego istotowej „niepojętości”. Bóg jest „niepojęty” — jak głosi Vaticanum I. Umysł ludzki — chociaż posiada pewne pojęcie Boga, chociaż pojęcie to na drodze objawienia Starego i Nowego Przymierza uległo znacznej sublimacji, prowadząc do bardziej kompletnego i dogłębnego poznania Jego tajemnicy — nigdy nie może w sposób właściwy i współmierny objąć Boga. Pozostaje On dla stworzonego umysłu nieogarniony i niezgłębiony. „Tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży” — głosi apostoł Paweł (1 Kor 2,11).
W świecie współczesnym myślenie naukowe zostało skierowane nade wszystko w stronę tego, co „widzialne” i w jakiś sposób „wymierne” w świetle doświadczenia zmysłowego i przy pomocy dostępnych dziś przyrządów służących obserwacji i badaniom. W świecie pozytywistycznych metodologii i praktycznych zastosowań w technice — ta „niepojętość” Boga bywa jeszcze bardziej odczuwana przez wielu ludzi, zwłaszcza w kręgu cywilizacji zachodniej. Zachodzi to tym bardziej wtedy, gdy równocześnie dokonało się oderwanie owego naukowo-technicznego obrazu świata od kategorii właściwych dla filozofii bytu (esse). W ten sposób powstały na gruncie przesłanek myślenia, właściwego dla wielu ludzi współczesnych, szczególne warunki do rozszerzania się postaw agnostycznych czy też wręcz ateistycznych. Równocześnie niektórzy mniemają, że ten stan umysłów może też na swój sposób sprzyjać przeświadczeniu o niepojętości Boga w takim sensie, w jakim przeświadczenie to należy również do tradycji religijnej, a w szczególności chrześcijańskiej. I byłby to hołd złożony nieskończonej, transcendentnej rzeczywistości Boga, której nie można zamknąć w kategoriach rzeczy dostępnych naszemu doświadczeniu i poznaniu.
Tak Bóg, który siebie samego objawił ludziom, objawił siebie równocześnie jako Tego, który jest niepojęty, nieograniczony, niezgłębiony. „Czy dosięgniesz głębin Boga, dotrzesz do granic Wszechmocnego? Wyższe nad niebo. Przenikniesz? Głębsze niż Szeol. Czy zbadasz?” — pyta Księga Hioba (11,7-8).
Czytamy w Księdze Wyjścia o wydarzeniu, które w sposób przejmujący uwydatnia tę właśnie prawdę. Oto Mojżesz prosi Boga: „Spraw, abym ujrzał Twoją chwałę”. Pan odpowiada: „Ja ukażę ci mój majestat i ogłoszę przed tobą imię Pana” (co już miało miejsce podczas teofanii u stóp góry Horeb) — jednakże: „Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu” (Wj 33,18-20). „Prawdziwie Tyś Bogiem ukrytym, Boże Izraela, Zbawco”! — wyznaje prorok Izajasz (Iz 45,15).
Ten Bóg, który objawiając siebie mówił przez proroków, a na końcu przemówił przez Syna, pozostaje „Bogiem ukrytym”. Na początku swej Ewangelii pisze apostoł Jan: „Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (J 1,18). Poprzez Syna Bóg objawienia przybliżył się do ludzkości w sposób nieporównany. Pojęcie Boga, jakie człowiek zdobywa przez wiarę, osiągnęło w tym przybliżeniu możliwe maksimum. Niemniej Ten, w taki sposób bliski — bo przecież wcielony — Bóg, pozostaje nadal w swojej Istocie Bogiem ukrytym. „Nie znaczy to — czytamy w tej samej Janowej Ewangelii — aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca” (J 6,46).
Tak więc Bóg, który siebie samego objawił człowiekowi, pozostaje dla tegoż człowieka niezgłębioną tajemnicą. Jest to tajemnica wiary. Pierwszy artykuł Symbolu „wierzę w Boga” wyraża nie tylko pierwszą i podstawową prawdę wiary, ale także pierwszą i podstawową tajemnicę wiary. Bóg, który objawił siebie człowiekowi, pozostaje dla umysłu ludzkiego Kimś równocześnie poznanym i niepojętym. Człowiek w ciągu swego życia ziemskiego obcuje z Bogiem objawienia w „ciemnościach wiary”. Jest to wytłumaczone w całym klasycznym i współczesnym nurcie teologii, który utrzymuje tezę o niepojętości Boga i znajduje szczególnie głębokie — a czasem wręcz bolesne — potwierdzenie w doświadczeniu wielkich mistyków. Równocześnie zaś — jak stwierdza św. Jan od Krzyża — ta właśnie „ciemna noc wiary” jest światłem, które nieomylnie prowadzi do Boga.
Jest to Bóg, o którym św. Paweł tak mówi: „Król królujących i Pan panujących, jedyny, mający nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną, którego żaden z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć” (1 Tm 6,15-16).
Ciemność wiary towarzyszy nierozłącznie ziemskiemu pielgrzymowaniu ducha ludzkiego do Boga — aby ustąpić światłości chwały dopiero w życiu przyszłym — w wieczności. „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno: wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz” (1 Kor 13,12). In lumine tuo videbimus lumen — „w Twej światłości oglądamy światłość” (Ps 36 [35],10).
Jan Paweł II
28.8.1985
28.8.1985
Czytelnia:
Jan Paweł II: