Pojednajmy się szczerze z Bogiem i z ludźmi
Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie!
Ileż to razy czytaliśmy i słuchaliśmy wstrząsające słowa z dwudziestego piątego rozdziału Ewangelii według świętego Mateusza: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale… odezwie się… «Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego… bo byłem głodny, a daliście mi jeść»…”!
Tak, Odkupiciel świata zna i dzieli wszelki głód ludzi — swoich braci. Cierpi wraz z tymi, którzy nie mogą dać pożywienia własnemu ciału: ze wszystkimi ludami, które padły ofiarą suszy czy złych warunków ekonomicznych, ze wszystkimi rodzinami, które dotknęło bezrobocie czy brak stałej pracy. A przecież nasza ziemia może i musi wyżywić wszystkich swoich mieszkańców, począwszy od małych dzieci, poprzez wszystkie kategorie ludzi pracy, a skończywszy na osobach starszych.
Chrystus cierpi również z tymi, którzy odczuwają słuszny głód sprawiedliwości i szacunku dla własnej ludzkiej godności; z tymi, którzy pozbawieni są swych podstawowych wolności; z tymi, którzy są opuszczeni lub gorzej jeszcze — wykorzystywani z racji swego ubóstwa.
Chrystus cierpi wraz z tymi, którzy pragną sprawiedliwego i powszechnego pokoju, kiedy jest on burzony lub zagrożony tyloma konfliktami lub absurdalnym zbrojeniem. Czyż wolno zapominać, że świat trzeba budować, a nie niszczyć?
Jednym słowem, Chrystus cierpi ze wszystkimi ofiarami materialnej, moralnej i duchowej nędzy. „Byłem głodny, a daliście Mi jeść, (…) byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie, (…) byłem chory, a odwiedziliście Mnie, byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mt 25,35-36). W dzień Sądu słowa te zostaną skierowane do każdego z nas, ale już teraz wymagają od nas odpowiedzi i sądzą nas.
Dawać innym z tego, co nam zbywa lub nawet z tego, co potrzebne, nie zawsze jest spontanicznym odruchem naszej natury. I właśnie dlatego musimy niestrudzenie patrzeć po bratersku na osobę, na życie naszych bliźnich, pobudzać w nas samych ten głód i pragnienie dzielenia się, sprawiedliwości, pokoju, aby w końcu przejść rzeczywiście do czynów, które staną się pomocą dla ciężko doświadczonych osób i ludów.
Drodzy Bracia i Siostry, w ten czas Wielkiego Postu Jubileuszowego Roku Odkupienia nawróćmy się raz jeszcze, pojednajmy się jeszcze szczerzej z Bogiem i z naszymi braćmi. Niech duch pokuty, dzielenia się i postu przyniesie konkretne czyny, do których z pewnością zachęcą was wasze Kościoły lokalne.
„Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg” (2 Kor 9,7). To wezwanie świętego Pawła, skierowane do Koryntian, jest dziś nadzwyczaj aktualne. Oby każdy mógł doświadczyć głębokiej radości z podzielonego z drugim pożywienia, z gościny udzielonej przybyszowi, z pomocy na rzecz ludzkiego postępu ubogich, z pracy danej bezrobotnym, z uczciwego i odważnego wywiązywania się ze swych obowiązków obywatelskich i społeczno-zawodowych, z pokoju przeżywanego w rodzinnym sanktuarium i we wszystkich waszych stosunkach międzyludzkich! Wszystko to jest miłością Bożą, do której musimy się nawrócić. Miłością nieodłącznie związaną ze służbą, często tak paląco potrzebną naszemu bliźniemu. Życzmy sobie, i starajmy się zasłużyć na to, abyśmy w ostatnim dniu mogli usłyszeć od Chrystusa, że dobro, jakie uczyniliśmy jednemu z najmniejszych wśród Jego braci, Jemu uczyniliśmy!
Ileż to razy czytaliśmy i słuchaliśmy wstrząsające słowa z dwudziestego piątego rozdziału Ewangelii według świętego Mateusza: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale… odezwie się… «Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego… bo byłem głodny, a daliście mi jeść»…”!
Tak, Odkupiciel świata zna i dzieli wszelki głód ludzi — swoich braci. Cierpi wraz z tymi, którzy nie mogą dać pożywienia własnemu ciału: ze wszystkimi ludami, które padły ofiarą suszy czy złych warunków ekonomicznych, ze wszystkimi rodzinami, które dotknęło bezrobocie czy brak stałej pracy. A przecież nasza ziemia może i musi wyżywić wszystkich swoich mieszkańców, począwszy od małych dzieci, poprzez wszystkie kategorie ludzi pracy, a skończywszy na osobach starszych.
Chrystus cierpi również z tymi, którzy odczuwają słuszny głód sprawiedliwości i szacunku dla własnej ludzkiej godności; z tymi, którzy pozbawieni są swych podstawowych wolności; z tymi, którzy są opuszczeni lub gorzej jeszcze — wykorzystywani z racji swego ubóstwa.
Chrystus cierpi wraz z tymi, którzy pragną sprawiedliwego i powszechnego pokoju, kiedy jest on burzony lub zagrożony tyloma konfliktami lub absurdalnym zbrojeniem. Czyż wolno zapominać, że świat trzeba budować, a nie niszczyć?
Jednym słowem, Chrystus cierpi ze wszystkimi ofiarami materialnej, moralnej i duchowej nędzy. „Byłem głodny, a daliście Mi jeść, (…) byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie, (…) byłem chory, a odwiedziliście Mnie, byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mt 25,35-36). W dzień Sądu słowa te zostaną skierowane do każdego z nas, ale już teraz wymagają od nas odpowiedzi i sądzą nas.
Dawać innym z tego, co nam zbywa lub nawet z tego, co potrzebne, nie zawsze jest spontanicznym odruchem naszej natury. I właśnie dlatego musimy niestrudzenie patrzeć po bratersku na osobę, na życie naszych bliźnich, pobudzać w nas samych ten głód i pragnienie dzielenia się, sprawiedliwości, pokoju, aby w końcu przejść rzeczywiście do czynów, które staną się pomocą dla ciężko doświadczonych osób i ludów.
Drodzy Bracia i Siostry, w ten czas Wielkiego Postu Jubileuszowego Roku Odkupienia nawróćmy się raz jeszcze, pojednajmy się jeszcze szczerzej z Bogiem i z naszymi braćmi. Niech duch pokuty, dzielenia się i postu przyniesie konkretne czyny, do których z pewnością zachęcą was wasze Kościoły lokalne.
„Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg” (2 Kor 9,7). To wezwanie świętego Pawła, skierowane do Koryntian, jest dziś nadzwyczaj aktualne. Oby każdy mógł doświadczyć głębokiej radości z podzielonego z drugim pożywienia, z gościny udzielonej przybyszowi, z pomocy na rzecz ludzkiego postępu ubogich, z pracy danej bezrobotnym, z uczciwego i odważnego wywiązywania się ze swych obowiązków obywatelskich i społeczno-zawodowych, z pokoju przeżywanego w rodzinnym sanktuarium i we wszystkich waszych stosunkach międzyludzkich! Wszystko to jest miłością Bożą, do której musimy się nawrócić. Miłością nieodłącznie związaną ze służbą, często tak paląco potrzebną naszemu bliźniemu. Życzmy sobie, i starajmy się zasłużyć na to, abyśmy w ostatnim dniu mogli usłyszeć od Chrystusa, że dobro, jakie uczyniliśmy jednemu z najmniejszych wśród Jego braci, Jemu uczyniliśmy!
1984
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Czytelnia:
Jan Paweł II: