Przyszedłem [...], aby dać świadectwo prawdzie
„Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18,37). Kiedy Piłat w czasie sądu zapytał Jezusa, czy jest królem, usłyszał naprzód odpowiedź: „Królestwo moje nie jest z tego świata”. Kiedy zaś rzymski namiestnik ponowił pytanie w słowach: „A więc Ty jesteś królem?”, usłyszał w odpowiedzi: „Ty powiadasz, że Ja jestem królem” (por. J 18,33-37). Rozmowa powyższa pozwala nam nawiązać do katechezy poprzedniej, której tematem było Chrystusowe orędzie o królestwie Bożym. Równocześnie zaś rozmowa ta, w zapisie Ewangelii Janowej, otwiera przed nami inny jeszcze wymiar, inny aspekt Chrystusowego posłannictwa. Wskazują na to słowa „dać świadectwo prawdzie”. Chrystus jest królem, „przyszedł bowiem na świat, aby dać świadectwo prawdzie”. I dodaje: „Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18,37).
Odpowiedź ta otwiera zupełnie zasadnicze horyzonty, zarówno jako określenie własnego posłannictwa ze strony Chrystusa, jak też od strony powołania człowieka, a w szczególności powołania człowieka w Chrystusie.
Poprzez słowa wypowiedziane do Piłata Jezus z Nazaretu uwydatnia to, co było istotne w całym Jego nauczaniu i przepowiadaniu. Równocześnie niejako uprzedza to, co stanie się istotną wymową wydarzenia paschalnego: Jego krzyża i zmartwychwstania.
Jeśli chodzi o nauczanie Jezusa, to czyż nawet Jego przeciwnicy nie wyrazili na swój sposób jego podstawowego znaczenia, gdy mówili: „Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny […] drogi Bożej w prawdzie nauczasz” (Mk 12,14). Jezus był więc Nauczycielem „drogi Bożej”, a wyrażenie to było używane już w najdawniejszych czasach w Biblii i innych źródłach na oznaczenie doktryny religijnej i zbawczej. Na inny sposób odczuwał to ogół słuchaczy, jak świadczą Ewangeliści: „Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie” (Mk 1,22). „Słowo Jego było pełne mocy” (Łk 4,32).
Była to nade wszystko moc prawdy, zawarta w nauczaniu Chrystusa. Słuchacze, uczniowie nazywali Go „Mistrzem” — nie w tym znaczeniu, iż znał Prawo i Proroków i wnikliwie je komentował, jak uczeni w Piśmie, ale w innym znaczeniu: „słowo Jego było pełne mocy”, a była to moc prawdy, której źródłem jest sam Bóg. Jezus mówił: „Moja nauka nie jest moją, lecz Tego, który Mnie posłał” (J 7,16).
W tym znaczeniu i w tym odniesieniu Jezus był Mistrzem. „Wy Mnie nazywacie «Nauczycielem» i «Mistrzem» i dobrze mówicie, bo nim jestem” (por. J 13,13). Był nauczycielem Prawdy, Mistrzem nauki, która jest z Boga. Tej Prawdzie dawał do końca świadectwo z mocą, która była Mu dana z góry. Można powiedzieć — z mocą Tego, który jest „królem” w sferze prawdy.
Już w dawniejszych katechezach zwrócono uwagę na Kazanie na Górze, w którym Chrystus objawia siebie jako Tego, który nie przyszedł „znosić Prawo ani Proroków” lecz je „wypełnić”. To „wypełnienie” Prawa było zarazem dziełem królewskości i „słowem mocy”, a była to królewskość i moc Prawdy, która stanowi o Prawie w samym jego Boskim źródle i o jej stopniowym objawieniu się w świecie.
Kazanie na Górze daje wyraz tej mocy, z jaką Jezus zamierza wypełnić swoje posłannictwo. Oto znamienne wypowiedzi: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom «nie zabijaj!» […]. A Ja wam powiadam”. „Słyszeliście, że powiedziano «Nie cudzołóż!» A Ja wam powiadam”. „Powiedziano: «nie będziesz fałszywie przysięgał» […]. A Ja wam powiadam”. A po każdym takim „Ja wam powiadam” następuje autorytatywne wskazanie tej prawdy ludzkiego postępowania, jaką zawiera w sobie Boże Prawo, poszczególne przykazania. Jezus nie komentuje po ludzku tekstów Starego Testamentu, jak to czynią uczeni w Piśmie, ale przemawia z mocą samego Prawodawcy. Jest to moc stanowienia Prawa, królewskość. Jest to równocześnie moc Prawdy, dzięki której Boże Prawo staje się wiążącą zasadą postępowania dla człowieka.
Gdy Jezus w Kazaniu na Górze wypowiada szereg razy ów zwrot „A Ja wam powiadam”, to zawiera się w nim echo i odbicie podobnych zwrotów ze Starego Testamentu: „To mówi Pan, Bóg Izraela” (2 Sm 12,7); „Tak mówi Pan, Stworzyciel twój, Jakubie” (por. Iz 44,1-2); „Tak mówi Pan, wasz Odkupiciel, Święty Izraela” (Iz 43,14). Jeszcze bardziej bezpośrednio nawiązuje do słów, w których Mojżesz, dając Izraelowi Prawo — „stare” Prawo — stale odwołuje się do Boga. Ze znacznie większym autorytetem niż Mojżesz, Jezus „wypełnia Prawo i Proroków” na mocy posłannictwa otrzymanego z wysoka: nie na Synaju, ale we wspaniałej tajemnicy swoich związków z Ojcem.
Chrystus ma wyraźną świadomość tego posłannictwa, które łączyło się z mocą Prawdy, czerpanej z samego Boskiego jej źródła. Zachodzi ścisła łączność i spójność pomiędzy tym, co odpowiedział Piłatowi: „przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18,37), a tym, co mówił, głosząc naukę wobec swych słuchaczy: „Moja nauka nie jest moją, lecz Tego, który Mnie posłał” (J 7,16). Myślą przewodnią i wspólną dla wszystkich wypowiedzi Jezusa o „mocy prawdy” w Jego nauczaniu jest świadomość posłannictwa otrzymanego z wysoka.
Jezus wiedział, że w nauce tej objawiła się ludziom odwieczna Mądrość. Dlatego czynił wyrzuty tym, którzy jej nie chcieli przyjmować, powołując się nawet na przykład „Królowej z Południa” (królowej Saby): „przybyła ona, aby słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon” (por. Mt 12,42).
Miał też świadomość, iż płynące z tej Bożej Mądrości słowa „nie przeminą”: „Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą” (Mk 13,31) mają w sobie moc Prawdy, która jest niezniszczalna i nieprzemijająca. Są to więc „słowa życia wiecznego”, jak wyznał apostoł Piotr w momencie krytycznym, w którym wielu słuchaczy odeszło od Chrystusa, nie mogąc pojąć i przyjąć Jego słów, gdy zapowiedział misterium Eucharystii (por. J 6,66-68).
Dochodzimy w tym miejscu do zagadnienia wolności człowieka w przyjęciu lub nieprzyjęciu odwiecznej prawdy zawartej w nauce Chrystusa, prawdy mogącej dać ludziom wszystkich czasów, a więc i nam, właściwą odpowiedź na ich powołanie, które skierowane jest ku wieczności. Gdy chodzi o ten problem, posiadający wymiar teologiczny, ale także antropologiczny (sposób reagowania i postępowania człowieka stającego przed propozycją prawdy), wystarczy tymczasem przypomnieć to, co powiedział Sobór Watykański II, zwłaszcza w związku ze szczególną wrażliwością współczesnego człowieka. Sobór stwierdza przede wszystkim, że „wszyscy ludzie […] zobowiązani są szukać prawdy, zwłaszcza w sprawach dotyczących Boga i Jego Kościoła” i że „prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie”. Vaticanum II przypomina obowiązek, by „trwać przy poznanej prawdzie i układać życie według wymagań prawdy” i dodaje: „Tego […] zobowiązania nie zdołają ludzie wypełnić w sposób zgodny z własną swą naturą, jeżeli nie mogą korzystać zarówno z wolności psychologicznej, jak i wolności od zewnętrznego przymusu”.
Oto posłannictwo Chrystusa jako Nauczyciela odwiecznej prawdy. Sobór, przypomniawszy raz jeszcze, iż „Bóg wzywa ludzi, aby Mu służyli w duchu i w prawdzie […]. Zważa On bowiem na godność osoby ludzkiej, przez siebie stworzonej”, dodaje, że: „w najwyższym stopniu przejawiło się to w Jezusie Chrystusie, w którym Bóg w doskonały sposób ukazał siebie samego i swoje zamierzenia. Chrystus bowiem, który jest Mistrzem i Panem naszym, łagodny i pokornego serca, cierpliwie przyciągał do siebie i zapraszał uczniów. Nauczanie swoje wspierał i umacniał cudami, by wzbudzić i utwierdzić wiarę słuchaczy, a nie po to, by stosować wobec nich przymus”.
Na koniec Sobór wskazuje na związek pomiędzy tym wymiarem nauki Chrystusa a tajemnicą paschalną: „Dokonując wreszcie na krzyżu dzieła odkupienia, aby zdobyć dla ludzi zbawienie i prawdziwą wolność dopełnił swego objawienia. Dał bowiem świadectwo prawdzie, ale zaprzeczającym nie chciał jej narzucać siłą. Królestwa Jego bowiem broni się nie za pomocą ciosów; umacnia się ono przez dawanie świadectwa prawdzie i słuchanie prawdy, a wzrasta miłością, przez którą Chrystus wywyższony na krzyżu ludzi do siebie pociągnął”.
Na tej podstawie można stwierdzić już teraz, że ten, kto szczerze poszukuje prawdy, w nauczaniu ukrzyżowanego Chrystusa znajdzie z łatwością także odpowiedź na problem wolności.
Odpowiedź ta otwiera zupełnie zasadnicze horyzonty, zarówno jako określenie własnego posłannictwa ze strony Chrystusa, jak też od strony powołania człowieka, a w szczególności powołania człowieka w Chrystusie.
Poprzez słowa wypowiedziane do Piłata Jezus z Nazaretu uwydatnia to, co było istotne w całym Jego nauczaniu i przepowiadaniu. Równocześnie niejako uprzedza to, co stanie się istotną wymową wydarzenia paschalnego: Jego krzyża i zmartwychwstania.
Jeśli chodzi o nauczanie Jezusa, to czyż nawet Jego przeciwnicy nie wyrazili na swój sposób jego podstawowego znaczenia, gdy mówili: „Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny […] drogi Bożej w prawdzie nauczasz” (Mk 12,14). Jezus był więc Nauczycielem „drogi Bożej”, a wyrażenie to było używane już w najdawniejszych czasach w Biblii i innych źródłach na oznaczenie doktryny religijnej i zbawczej. Na inny sposób odczuwał to ogół słuchaczy, jak świadczą Ewangeliści: „Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie” (Mk 1,22). „Słowo Jego było pełne mocy” (Łk 4,32).
Była to nade wszystko moc prawdy, zawarta w nauczaniu Chrystusa. Słuchacze, uczniowie nazywali Go „Mistrzem” — nie w tym znaczeniu, iż znał Prawo i Proroków i wnikliwie je komentował, jak uczeni w Piśmie, ale w innym znaczeniu: „słowo Jego było pełne mocy”, a była to moc prawdy, której źródłem jest sam Bóg. Jezus mówił: „Moja nauka nie jest moją, lecz Tego, który Mnie posłał” (J 7,16).
W tym znaczeniu i w tym odniesieniu Jezus był Mistrzem. „Wy Mnie nazywacie «Nauczycielem» i «Mistrzem» i dobrze mówicie, bo nim jestem” (por. J 13,13). Był nauczycielem Prawdy, Mistrzem nauki, która jest z Boga. Tej Prawdzie dawał do końca świadectwo z mocą, która była Mu dana z góry. Można powiedzieć — z mocą Tego, który jest „królem” w sferze prawdy.
Już w dawniejszych katechezach zwrócono uwagę na Kazanie na Górze, w którym Chrystus objawia siebie jako Tego, który nie przyszedł „znosić Prawo ani Proroków” lecz je „wypełnić”. To „wypełnienie” Prawa było zarazem dziełem królewskości i „słowem mocy”, a była to królewskość i moc Prawdy, która stanowi o Prawie w samym jego Boskim źródle i o jej stopniowym objawieniu się w świecie.
Kazanie na Górze daje wyraz tej mocy, z jaką Jezus zamierza wypełnić swoje posłannictwo. Oto znamienne wypowiedzi: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom «nie zabijaj!» […]. A Ja wam powiadam”. „Słyszeliście, że powiedziano «Nie cudzołóż!» A Ja wam powiadam”. „Powiedziano: «nie będziesz fałszywie przysięgał» […]. A Ja wam powiadam”. A po każdym takim „Ja wam powiadam” następuje autorytatywne wskazanie tej prawdy ludzkiego postępowania, jaką zawiera w sobie Boże Prawo, poszczególne przykazania. Jezus nie komentuje po ludzku tekstów Starego Testamentu, jak to czynią uczeni w Piśmie, ale przemawia z mocą samego Prawodawcy. Jest to moc stanowienia Prawa, królewskość. Jest to równocześnie moc Prawdy, dzięki której Boże Prawo staje się wiążącą zasadą postępowania dla człowieka.
Gdy Jezus w Kazaniu na Górze wypowiada szereg razy ów zwrot „A Ja wam powiadam”, to zawiera się w nim echo i odbicie podobnych zwrotów ze Starego Testamentu: „To mówi Pan, Bóg Izraela” (2 Sm 12,7); „Tak mówi Pan, Stworzyciel twój, Jakubie” (por. Iz 44,1-2); „Tak mówi Pan, wasz Odkupiciel, Święty Izraela” (Iz 43,14). Jeszcze bardziej bezpośrednio nawiązuje do słów, w których Mojżesz, dając Izraelowi Prawo — „stare” Prawo — stale odwołuje się do Boga. Ze znacznie większym autorytetem niż Mojżesz, Jezus „wypełnia Prawo i Proroków” na mocy posłannictwa otrzymanego z wysoka: nie na Synaju, ale we wspaniałej tajemnicy swoich związków z Ojcem.
Chrystus ma wyraźną świadomość tego posłannictwa, które łączyło się z mocą Prawdy, czerpanej z samego Boskiego jej źródła. Zachodzi ścisła łączność i spójność pomiędzy tym, co odpowiedział Piłatowi: „przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18,37), a tym, co mówił, głosząc naukę wobec swych słuchaczy: „Moja nauka nie jest moją, lecz Tego, który Mnie posłał” (J 7,16). Myślą przewodnią i wspólną dla wszystkich wypowiedzi Jezusa o „mocy prawdy” w Jego nauczaniu jest świadomość posłannictwa otrzymanego z wysoka.
Jezus wiedział, że w nauce tej objawiła się ludziom odwieczna Mądrość. Dlatego czynił wyrzuty tym, którzy jej nie chcieli przyjmować, powołując się nawet na przykład „Królowej z Południa” (królowej Saby): „przybyła ona, aby słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon” (por. Mt 12,42).
Miał też świadomość, iż płynące z tej Bożej Mądrości słowa „nie przeminą”: „Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą” (Mk 13,31) mają w sobie moc Prawdy, która jest niezniszczalna i nieprzemijająca. Są to więc „słowa życia wiecznego”, jak wyznał apostoł Piotr w momencie krytycznym, w którym wielu słuchaczy odeszło od Chrystusa, nie mogąc pojąć i przyjąć Jego słów, gdy zapowiedział misterium Eucharystii (por. J 6,66-68).
Dochodzimy w tym miejscu do zagadnienia wolności człowieka w przyjęciu lub nieprzyjęciu odwiecznej prawdy zawartej w nauce Chrystusa, prawdy mogącej dać ludziom wszystkich czasów, a więc i nam, właściwą odpowiedź na ich powołanie, które skierowane jest ku wieczności. Gdy chodzi o ten problem, posiadający wymiar teologiczny, ale także antropologiczny (sposób reagowania i postępowania człowieka stającego przed propozycją prawdy), wystarczy tymczasem przypomnieć to, co powiedział Sobór Watykański II, zwłaszcza w związku ze szczególną wrażliwością współczesnego człowieka. Sobór stwierdza przede wszystkim, że „wszyscy ludzie […] zobowiązani są szukać prawdy, zwłaszcza w sprawach dotyczących Boga i Jego Kościoła” i że „prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie”. Vaticanum II przypomina obowiązek, by „trwać przy poznanej prawdzie i układać życie według wymagań prawdy” i dodaje: „Tego […] zobowiązania nie zdołają ludzie wypełnić w sposób zgodny z własną swą naturą, jeżeli nie mogą korzystać zarówno z wolności psychologicznej, jak i wolności od zewnętrznego przymusu”.
Oto posłannictwo Chrystusa jako Nauczyciela odwiecznej prawdy. Sobór, przypomniawszy raz jeszcze, iż „Bóg wzywa ludzi, aby Mu służyli w duchu i w prawdzie […]. Zważa On bowiem na godność osoby ludzkiej, przez siebie stworzonej”, dodaje, że: „w najwyższym stopniu przejawiło się to w Jezusie Chrystusie, w którym Bóg w doskonały sposób ukazał siebie samego i swoje zamierzenia. Chrystus bowiem, który jest Mistrzem i Panem naszym, łagodny i pokornego serca, cierpliwie przyciągał do siebie i zapraszał uczniów. Nauczanie swoje wspierał i umacniał cudami, by wzbudzić i utwierdzić wiarę słuchaczy, a nie po to, by stosować wobec nich przymus”.
Na koniec Sobór wskazuje na związek pomiędzy tym wymiarem nauki Chrystusa a tajemnicą paschalną: „Dokonując wreszcie na krzyżu dzieła odkupienia, aby zdobyć dla ludzi zbawienie i prawdziwą wolność dopełnił swego objawienia. Dał bowiem świadectwo prawdzie, ale zaprzeczającym nie chciał jej narzucać siłą. Królestwa Jego bowiem broni się nie za pomocą ciosów; umacnia się ono przez dawanie świadectwa prawdzie i słuchanie prawdy, a wzrasta miłością, przez którą Chrystus wywyższony na krzyżu ludzi do siebie pociągnął”.
Na tej podstawie można stwierdzić już teraz, że ten, kto szczerze poszukuje prawdy, w nauczaniu ukrzyżowanego Chrystusa znajdzie z łatwością także odpowiedź na problem wolności.
Jan Paweł II
4.5.1988
4.5.1988
Czytelnia:
Jan Paweł II: