Najwyższa z rozpaczy

Boże
Czemuś mnie
Opuścił

Wyniosłeś mnie
Ponad
Wszelkie wysokości
Niczym
Łazarza
Którego Twą mocą
Przywróciłem życiu

Na wieczność
Przywarłem
Do cierni i desek
Piętnujących umysł
Tak
Że stałem się
Nieczuły na naigrawania

Nim przyjmę
Gorycz nocnej bezsenności
A światło powiek
Zemrze na wargach
Daruj spojrzenie
Na opłakujących
Co spod księżyców
I płaszczy zmroku
Wpatrują się
W kaźń

Boże
Mój Boże
Czemuś mnie opuścił

Rozwartego i ogołoconego
Przez tych
Których winę
Nie poczytuj
Za podległą karze

Rozkrzyżowują
Lecz nie wiedzą
Co czynią

Brak mi oddechu

To znak
Że ciemność już kryje pagórki
A zmrok
Prorokuje
Przedświt konania

Przywarła
Łuna
Zwiastunka Bólu
Do mojego boku

25 I 2004 r.