Profesor Nathanson - nawrócony świadek życia
Bernard Nathanson pochodził z rodziny żydowskiej. Uczęszczał do szkoły żydowskiej, ale gdy wracał do domu, jego tato naśmiewał się z tego, co tam uczono. Od trzynastego roku życia przestał chodzić do synagogi. Gdy dorósł, został lekarzem i specjalizował się w położnictwie oraz ginekologii - towarzyszył przy porodach i leczeniu kobiet.
W latach sześćdziesiątych zorganizował grupę ludzi, która miała nazwę: Narodowe Stowarzyszenie do Zniesienia Zakazu Aborcji. W tamtych czasach aborcja była nielegalna w USA. Organizacja ta była taką małą rewolucyjną grupą, która wykorzystała bunt przeciwko wszelkim autorytetom. Z pomocą pieniędzy i przy współpracy środków masowego przekazu, w przeciągu pięciu lat wywrócili prawo dotyczące życia „do góry nogami”. Nathanson miał wiele sukcesów w praktykowaniu zawodu w dziedzinie ginekologii i położnictwa. Kiedy porzucił wszystkie prawa zakazujące zabijania dzieci nienarodzonych, stworzył potężną klinikę aborcyjną. Była ona tak wielka, że rozmiarami można było ją porównywać do największych szpitali w Nowym Jorku. Było tam 10 sal zabiegowych, 35 lekarzy, 85 pielęgniarek i 50 doradców. Robili 120 aborcji dziennie, włączając w to niedziele. Pracowali od 800 do 2400. W tym czasie zgromadzili dość dużo pieniędzy. Jednak Nathanson odkrył, że te pieniądze były bezwartościowe.
W 1973 roku - po dwóch latach bycia dyrektorem kliniki, opuścił ją i stał się szefem oddziału ginekologii w szpitalu świętego Łukasza w Nowym Jorku. Przez następne cztery lata, prowadząc wiele badań na embrionach ludzkich, zgromadził dużo danych naukowych, wykorzystując nowe technologie [ultrasonograf oraz monitory elektroniczne] i przekonał się, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, że płód jest bezbronnym, niewinnym, bardzo delikatnym, ale pełnoprawnym człowiekiem i dlatego musi być chroniony. Nathanson doszedł do świadomości, że życie to nie sama materia i ludzie nie mogą zarządzać życiem. W 1979 roku publicznie zadeklarował, że jest za życiem. W 1984 roku zainteresowało go, co tak naprawdę dzieje się podczas aborcji, bo nigdy tego nie widział. Dlatego poprosił swego kolegę, żeby włączył ultrasonograf i przyłożył do brzucha mamy dziecka, które było abortowane. Potem nagrał to na wideo i oglądali te dokumenty. Byli przerażeni na widok tego, co zobaczyli. Jego przyjaciel, który pracował w wielu klinikach aborcyjnych i robił 30 aborcji dziennie, po zobaczeniu tego filmu nie zrobił już ani jednej. Film otrzymał tytuł: „Niemy krzyk”. W 1987 roku znowu zaciekawiło go, co się dzieje z dzieckiem podczas późnej aborcji. Umieścili optyczny przyrząd ze światłowodem w łonie matki i podłączyli do kamery rejestrującej. Sfilmowali aborcję pięciomiesięcznego dziecka jak było rozrywane na kawałki. Ten film ma tytuł: „Zaćmienie rozumowania”. Wygrał on nagrodę na pięciu festiwalach filmowych, także dostał nominację do Oskara w Hollywood. Poprzez to wszystko Bernard Nathanson został obrońcą życia, ale w dalszym ciągu był ateistą.
Wielki pisarz angielski powiedział kiedyś: Jeśli nie ma Boga, to nie będzie także ateistów. Profesor przeanalizował swoje życie i wziął udział w „operacji ratunek”. „Operacja ratunek” jest tam, gdzie obrońcy życia ustawiają się przed kliniką aborcyjną, trzymają się za ręce, śpiewają hymny i jednocześnie blokują wejście swoim ciałem do kliniki, tak że nikt nie może ani wejść, ani wyjść. Siedział razem z tymi obrońcami i słuchał, jak śpiewają swój hymn. Wtedy został bardzo poruszony ich duchem, zapałem i miłością, którą emanowali. Czuł, że też chce się dzielić tą miłością. I w ten sposób zaczął duchową odyseję, znacznie trudniejszą od odysei naukowej. Wcześniej przewędrował od postawy „wolnego wyboru” do postawy „za życiem” i to poszło z niewielkimi trudnościami. Ale ten powrót duchowy, od ateizmu do wiary w Boga, był znacznie trudniejszy. Jednakże analizował życie i zauważył, że mimo iż osiągnął dość duże bogactwo, to jego życie uciekło mu spod kontroli. Miał serię problemów małżeńskich - złych małżeństw, miał jedno dziecko z problemami emocjonalnymi, zniszczył wielu ludzi, którzy weszli w jego życie, a nawet abortował jedno swoje własne dziecko. To że zabił, czyli odebrał życie swojemu dziecku, było negatywnym obciążeniem moralnym, który musiał dźwigać. Przy kilku okazjach rozważał nawet możliwość samobójstwa. Ale dobry kapłan wyczuwając jego kłopoty, słuchał, wyjaśniał i wzbudził zaufanie. Nathanson zrozumiał, że zagubił się w życiu i sam już nie mógł się kontrolować. Sterowanie swoim życiem chciał przekazać komuś innemu, bo uważał, że intelekt bez żadnego upokorzenia wszystko zniszczy. Cieszył się, że znalazł miłość, przebaczenie i upokorzenie. Nauczył się, że prawda wyrażana jest siłą modlitwy. Modlitwa ma siłę, żeby „zagoić rany”. Zdał sobie sprawę, że aborcja powoduje masowe szaleństwo tego świata. Dlatego podjął decyzję, aby przyjąć Jezusa Chrystusa. Ładunek moralny, który dźwigał, był za ciężki, żeby samemu przenieść go na drugi świat. Doszedł do wniosku, że musi zaakceptować Jezusa Chrystusa. Ten powrót duchowy to największa radość jego życia. Jest to dziwna podróż od ateizmu do chrześcijaństwa, bo był liderem aborcji i ateistą, a przeszedł na stronę obrońców życia i chrześcijaństwo.
W październiku 1996 roku przybył do Polski, aby przynieść nowinę życia. Mówił: Obecnie nie podróżuję zbyt dużo, bo jestem tak stary, że pamiętam kiedy Morze Martwe było jeszcze chore. Ale jeżeli chodzi o sprawy ważne, zawsze staram się przybyć. Dzisiaj chcę powiedzieć, że głosowanie na temat aborcji jest opowiedzeniem się za wszystkim, co dotyczy kultury śmierci. Bazując na moim doświadczeniu z USA, mogę was zapewnić, że jeśli rozszerzy się prawo do aborcji, będziecie mieli to samo, co my mamy w Stanach Zjednoczonych. Takie głosowanie w późniejszych skutkach przeforsuje eutanazję i inżynierię genetyczną. Aktywne zabijanie starych, chorych ludzi, dzieci upośledzonych i wszystkich innych, którzy nie mogą się bronić. Doprowadzi to do tego, że każdy z nas, kto nie jest perfekcyjny intelektualnie lub fizycznie, będzie zniszczony. Wtedy ci, którzy siedzą w ławach poselskich, pójdą za tobą, aby cię zniszczyć. Błagam Polskę, żeby temu nie uległa. Świat, który nie ma Chrystusa w swoim sercu, jest skazany na upadek i śmierć. Po prostu staniecie się kamieniem, który stygnie. Głosowanie na temat aborcji dotyczy moralnego układu spraw w Polsce, w Europie i w cywilizowanym świecie. Jeśli Polska upadnie, to inne kraje pójdą za nią, a wtedy zapanuje kultura śmierci i ludzkość zostanie zmieciona z powierzchni ziemi.
Istota ludzka jest stworzona w momencie poczęcia. Ale ci, którzy zaprzeczają, że wtedy zaczyna się życie ludzkie, chcą zmylić poprzez próby zdefiniowania, kiedy na 100% zaczyna się człowiek. Na przykład: kiedy Stany Zjednoczone zostały utworzone, w konstytucji napisano, że czarni ludzie byli tylko w 60% osobą. Za każdym razem, jakiś dyktator chcąc wykluczyć pewną klasę ludzi, tworzy zbrodnicze prawo. Jednak od momentu poczęcia jesteśmy pełnoprawnymi ludźmi. Dzisiaj destrukcyjną siłą w społeczeństwach zachodnich jest także słowo „autonomia”. Słowo to oznacza, że sami się rządzimy - wolny wybór. Wolny wybór może być tylko w granicach dobra. Cywilizację zachodu niszczy nieograniczony wolny wybór - samowola. Samowola w szafowaniu życiem prowadzi do zniszczenia wszystkich ludzi, do cywilizacji śmierci. Polska nie powinna iść krwawą ścieżką Stanów Zjednoczonych.
Skutkiem braku szacunku do życia dzieci poczętych jest syndrom poaborcyjny, czyli emocjonalne pomieszanie. Jest to kombinacja żalu, żałoby i poczucia winy. Dotyczy to matek, ale również i ojców dzieci zabitych. Nathanson jako dyrektor kliniki aborcyjnej, zaobserwował, co aborcja robi z lekarzami i pielęgniarkami. Wśród personelu zwiększał się alkoholizm, narkomania, afery pozamałżeńskie i głębokie depresje u tych, którzy czynnie uczestniczyli w zabójstwach nienarodzonych.
Nathanson przyznał, że zabranie życia 75 tysiącom dzieci jest przestępstwem o niewyobrażalnej skali. Stowarzyszenie Aryjczyków - bardzo radykalne - w stanie północnej Karoliny w USA podało go do sądu i skazało na karę śmierci za zamordowanie tylu bezbronnych ludzi. Ma nadal karę śmierci od tych ludzi i prawdopodobnie na nią zasługuje. Starał się - jak jest to tylko możliwe na tej ziemi - zadośćuczynić za swoje przestępstwa. Rozsiewał przesłanie w obronie życia na całym świecie, większość majątku rozdał na cele obrony życia i całą resztę swojego bytowania na ziemi oddał dzieciom poczętym. Nawrócony profesor Nathanson tak powiedział: Jestem połamany i próbuję się posklejać. Mam nadzieję, że Główny Sędzia da mi przebaczenie, którego naprawdę pragnę.
W latach sześćdziesiątych zorganizował grupę ludzi, która miała nazwę: Narodowe Stowarzyszenie do Zniesienia Zakazu Aborcji. W tamtych czasach aborcja była nielegalna w USA. Organizacja ta była taką małą rewolucyjną grupą, która wykorzystała bunt przeciwko wszelkim autorytetom. Z pomocą pieniędzy i przy współpracy środków masowego przekazu, w przeciągu pięciu lat wywrócili prawo dotyczące życia „do góry nogami”. Nathanson miał wiele sukcesów w praktykowaniu zawodu w dziedzinie ginekologii i położnictwa. Kiedy porzucił wszystkie prawa zakazujące zabijania dzieci nienarodzonych, stworzył potężną klinikę aborcyjną. Była ona tak wielka, że rozmiarami można było ją porównywać do największych szpitali w Nowym Jorku. Było tam 10 sal zabiegowych, 35 lekarzy, 85 pielęgniarek i 50 doradców. Robili 120 aborcji dziennie, włączając w to niedziele. Pracowali od 800 do 2400. W tym czasie zgromadzili dość dużo pieniędzy. Jednak Nathanson odkrył, że te pieniądze były bezwartościowe.
W 1973 roku - po dwóch latach bycia dyrektorem kliniki, opuścił ją i stał się szefem oddziału ginekologii w szpitalu świętego Łukasza w Nowym Jorku. Przez następne cztery lata, prowadząc wiele badań na embrionach ludzkich, zgromadził dużo danych naukowych, wykorzystując nowe technologie [ultrasonograf oraz monitory elektroniczne] i przekonał się, że życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, że płód jest bezbronnym, niewinnym, bardzo delikatnym, ale pełnoprawnym człowiekiem i dlatego musi być chroniony. Nathanson doszedł do świadomości, że życie to nie sama materia i ludzie nie mogą zarządzać życiem. W 1979 roku publicznie zadeklarował, że jest za życiem. W 1984 roku zainteresowało go, co tak naprawdę dzieje się podczas aborcji, bo nigdy tego nie widział. Dlatego poprosił swego kolegę, żeby włączył ultrasonograf i przyłożył do brzucha mamy dziecka, które było abortowane. Potem nagrał to na wideo i oglądali te dokumenty. Byli przerażeni na widok tego, co zobaczyli. Jego przyjaciel, który pracował w wielu klinikach aborcyjnych i robił 30 aborcji dziennie, po zobaczeniu tego filmu nie zrobił już ani jednej. Film otrzymał tytuł: „Niemy krzyk”. W 1987 roku znowu zaciekawiło go, co się dzieje z dzieckiem podczas późnej aborcji. Umieścili optyczny przyrząd ze światłowodem w łonie matki i podłączyli do kamery rejestrującej. Sfilmowali aborcję pięciomiesięcznego dziecka jak było rozrywane na kawałki. Ten film ma tytuł: „Zaćmienie rozumowania”. Wygrał on nagrodę na pięciu festiwalach filmowych, także dostał nominację do Oskara w Hollywood. Poprzez to wszystko Bernard Nathanson został obrońcą życia, ale w dalszym ciągu był ateistą.
Wielki pisarz angielski powiedział kiedyś: Jeśli nie ma Boga, to nie będzie także ateistów. Profesor przeanalizował swoje życie i wziął udział w „operacji ratunek”. „Operacja ratunek” jest tam, gdzie obrońcy życia ustawiają się przed kliniką aborcyjną, trzymają się za ręce, śpiewają hymny i jednocześnie blokują wejście swoim ciałem do kliniki, tak że nikt nie może ani wejść, ani wyjść. Siedział razem z tymi obrońcami i słuchał, jak śpiewają swój hymn. Wtedy został bardzo poruszony ich duchem, zapałem i miłością, którą emanowali. Czuł, że też chce się dzielić tą miłością. I w ten sposób zaczął duchową odyseję, znacznie trudniejszą od odysei naukowej. Wcześniej przewędrował od postawy „wolnego wyboru” do postawy „za życiem” i to poszło z niewielkimi trudnościami. Ale ten powrót duchowy, od ateizmu do wiary w Boga, był znacznie trudniejszy. Jednakże analizował życie i zauważył, że mimo iż osiągnął dość duże bogactwo, to jego życie uciekło mu spod kontroli. Miał serię problemów małżeńskich - złych małżeństw, miał jedno dziecko z problemami emocjonalnymi, zniszczył wielu ludzi, którzy weszli w jego życie, a nawet abortował jedno swoje własne dziecko. To że zabił, czyli odebrał życie swojemu dziecku, było negatywnym obciążeniem moralnym, który musiał dźwigać. Przy kilku okazjach rozważał nawet możliwość samobójstwa. Ale dobry kapłan wyczuwając jego kłopoty, słuchał, wyjaśniał i wzbudził zaufanie. Nathanson zrozumiał, że zagubił się w życiu i sam już nie mógł się kontrolować. Sterowanie swoim życiem chciał przekazać komuś innemu, bo uważał, że intelekt bez żadnego upokorzenia wszystko zniszczy. Cieszył się, że znalazł miłość, przebaczenie i upokorzenie. Nauczył się, że prawda wyrażana jest siłą modlitwy. Modlitwa ma siłę, żeby „zagoić rany”. Zdał sobie sprawę, że aborcja powoduje masowe szaleństwo tego świata. Dlatego podjął decyzję, aby przyjąć Jezusa Chrystusa. Ładunek moralny, który dźwigał, był za ciężki, żeby samemu przenieść go na drugi świat. Doszedł do wniosku, że musi zaakceptować Jezusa Chrystusa. Ten powrót duchowy to największa radość jego życia. Jest to dziwna podróż od ateizmu do chrześcijaństwa, bo był liderem aborcji i ateistą, a przeszedł na stronę obrońców życia i chrześcijaństwo.
W październiku 1996 roku przybył do Polski, aby przynieść nowinę życia. Mówił: Obecnie nie podróżuję zbyt dużo, bo jestem tak stary, że pamiętam kiedy Morze Martwe było jeszcze chore. Ale jeżeli chodzi o sprawy ważne, zawsze staram się przybyć. Dzisiaj chcę powiedzieć, że głosowanie na temat aborcji jest opowiedzeniem się za wszystkim, co dotyczy kultury śmierci. Bazując na moim doświadczeniu z USA, mogę was zapewnić, że jeśli rozszerzy się prawo do aborcji, będziecie mieli to samo, co my mamy w Stanach Zjednoczonych. Takie głosowanie w późniejszych skutkach przeforsuje eutanazję i inżynierię genetyczną. Aktywne zabijanie starych, chorych ludzi, dzieci upośledzonych i wszystkich innych, którzy nie mogą się bronić. Doprowadzi to do tego, że każdy z nas, kto nie jest perfekcyjny intelektualnie lub fizycznie, będzie zniszczony. Wtedy ci, którzy siedzą w ławach poselskich, pójdą za tobą, aby cię zniszczyć. Błagam Polskę, żeby temu nie uległa. Świat, który nie ma Chrystusa w swoim sercu, jest skazany na upadek i śmierć. Po prostu staniecie się kamieniem, który stygnie. Głosowanie na temat aborcji dotyczy moralnego układu spraw w Polsce, w Europie i w cywilizowanym świecie. Jeśli Polska upadnie, to inne kraje pójdą za nią, a wtedy zapanuje kultura śmierci i ludzkość zostanie zmieciona z powierzchni ziemi.
Istota ludzka jest stworzona w momencie poczęcia. Ale ci, którzy zaprzeczają, że wtedy zaczyna się życie ludzkie, chcą zmylić poprzez próby zdefiniowania, kiedy na 100% zaczyna się człowiek. Na przykład: kiedy Stany Zjednoczone zostały utworzone, w konstytucji napisano, że czarni ludzie byli tylko w 60% osobą. Za każdym razem, jakiś dyktator chcąc wykluczyć pewną klasę ludzi, tworzy zbrodnicze prawo. Jednak od momentu poczęcia jesteśmy pełnoprawnymi ludźmi. Dzisiaj destrukcyjną siłą w społeczeństwach zachodnich jest także słowo „autonomia”. Słowo to oznacza, że sami się rządzimy - wolny wybór. Wolny wybór może być tylko w granicach dobra. Cywilizację zachodu niszczy nieograniczony wolny wybór - samowola. Samowola w szafowaniu życiem prowadzi do zniszczenia wszystkich ludzi, do cywilizacji śmierci. Polska nie powinna iść krwawą ścieżką Stanów Zjednoczonych.
Skutkiem braku szacunku do życia dzieci poczętych jest syndrom poaborcyjny, czyli emocjonalne pomieszanie. Jest to kombinacja żalu, żałoby i poczucia winy. Dotyczy to matek, ale również i ojców dzieci zabitych. Nathanson jako dyrektor kliniki aborcyjnej, zaobserwował, co aborcja robi z lekarzami i pielęgniarkami. Wśród personelu zwiększał się alkoholizm, narkomania, afery pozamałżeńskie i głębokie depresje u tych, którzy czynnie uczestniczyli w zabójstwach nienarodzonych.
Nathanson przyznał, że zabranie życia 75 tysiącom dzieci jest przestępstwem o niewyobrażalnej skali. Stowarzyszenie Aryjczyków - bardzo radykalne - w stanie północnej Karoliny w USA podało go do sądu i skazało na karę śmierci za zamordowanie tylu bezbronnych ludzi. Ma nadal karę śmierci od tych ludzi i prawdopodobnie na nią zasługuje. Starał się - jak jest to tylko możliwe na tej ziemi - zadośćuczynić za swoje przestępstwa. Rozsiewał przesłanie w obronie życia na całym świecie, większość majątku rozdał na cele obrony życia i całą resztę swojego bytowania na ziemi oddał dzieciom poczętym. Nawrócony profesor Nathanson tak powiedział: Jestem połamany i próbuję się posklejać. Mam nadzieję, że Główny Sędzia da mi przebaczenie, którego naprawdę pragnę.
Czytelnia: