Dowcipy o blondynkach (3)
-Stój tu pokrako i nie ruszaj się stąd!
Blondunka stanęła posłusznie, a facet zabrał się za demolkę Porszaka. Wyrwał drzwi, przednie fotele wyrzucił do rowu, ogląda się za siebie, blondzia nic, stoi i sie uśmiecha. Następnie spruł dokładnie tapicerkę, podziurawił opony, ogląda się za siebie, blondzia hihocze.
-Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię...
Facet poleciał po kanister, oblał Porsche i podpalił. Wraca do blondynki, a ta wciąż stoi, tylko buźka jej się śmieje.
-No i co w tym takiego śmiesznego?
-Hihi...a bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka.
***
- Co robi blondynka gdy potrzebuje dżemu?
- Obiera pączki.
***
Dzwoni telefon. Mąż mówi do żony blondynki:
- Jak do mnie, to powiedz, że nie ma mnie w domu.
Żona odbiera i mówi:
- Mąż jest w domu...
Mąż:
- Czemu tak powiedziałaś, przecież mówiłem?
- Bo to był telefon do mnie! - odpowiada żona.
***
Jadą dwie blondynki na motorze w czapkach wełnianych zatrzymuje je policja:
- Czemu panie nie mają kasków?
- Proszę pana, ale my zrobiłyśmy taki eksperyment: zrzuciłyśmy czapkę i kask z 7 piętra. Kask się połamał, a czapka była cała.
***
Brunetka pyta blondynkę w tramwaju:
- Proszę pani, ile przystanków jest do dworca?
- Dwa.
Kobieta przejeżdża dwa przystanki i upewnia się zwracając się do tej samej pani:
- Teraz wysiadam, prawda?
- Nie. Teraz cztery.
***
- Co robi blondynka jak jest jej zimno?
- Idzie do kąta.
- A dlaczego?
- Bo tam jest 90 stopni.
***
- Jak doprowadzić blondynkę do szaleństwa?
- Dać jej paczkę cukierków M&M`s i kazać ułożyć je alfabetycznie!
***
Wchodzi blondynka do baru i mówi:
- Dzień dobry, poproszę frytki.
- Niestety, nie mamy już ziemniaków...
- Nie szkodzi, zjem z chlebem.