Nieprzyjaciel
Mówimy, że nie mamy czym oddychać. Powietrze zatrute spalinami, wyziewami z fabryk. Tęsknimy za tym, żeby wyjechać poza miasto po czysty oddech. Na straży dobrego współżycia ze sobą ludzi, zwierząt i roślin stanęła ekologia. Warto jednak powiedzieć o tym, co moglibyśmy nazwać ekologią duchową. Często sobie nie uświadamiamy, że jeżeli zgromadzimy w sobie gniew, nienawiść, złość, nieżyczliwość - możemy stać się trucicielami, szkodzącymi sobie i innym, jak bohaterka sztuki Durrenmatta "Wizyta starszej pani", która swoją chęcią zemsty zatruła całe miasto.
Wielu skarży się na złą atmosferę w domach, w pracy. Oczywiście, że możemy mieć do czynienia z ludźmi nieprzyjaznymi, którzy nam zazdroszczą, nie znoszą nas, ale po pierwsze, nie można poddawać się ich złości, a po drugie w krzywym, fałszywym zwierciadle plotek, w dramacie pomyłek można dostrzegać wrogów tam, gdzie ich nie ma. Wrogów często stwarza nam nasza własna wyobraźnia, którą ktoś nazwał domową wariatką.
Chyba należy unikać pytania, kto jest moim wrogiem. Jest to pytanie niecierpliwe, podejrzliwe od samego początku. Należy raczej pytać, czy przypadkiem ja nie jestem dla kogoś wrogiem. Lepiej nie pytać, kto jest moim bliskim, i to pytanie zastąpić innym: dla kogo ja jestem bliski. Najważniejsze, by najpierw osądzić samego siebie, potem innych.
Niedobrze, jeśli uważamy, że jesteśmy sprawiedliwi i niewinni, powołani do tego, żeby sądzić z wysokości naszej doskonałości. Znane jest powiedzenie: "Nie znałem wnętrza człowieka złego, poznałem wnętrze dobrego i rozczarowało mnie".
W języku polskim mamy wyraz "nieprzyjaciel". Jest to wyraz grzeczny, przyjazny. Mówi, że nieprzyjaciel niekoniecznie jest wrogiem, nie jest przyjacielem, ale może być dobrym kolegą, partnerem.
Jeśli postaramy się o myśli serdeczne, dobre, wybaczające, to - jak mówią - kwiaty w domu będą się lepiej hodowały, będą rosły i kwitły. Nasze dobre, życzliwe myśli mogą leczyć.
Wielu skarży się na złą atmosferę w domach, w pracy. Oczywiście, że możemy mieć do czynienia z ludźmi nieprzyjaznymi, którzy nam zazdroszczą, nie znoszą nas, ale po pierwsze, nie można poddawać się ich złości, a po drugie w krzywym, fałszywym zwierciadle plotek, w dramacie pomyłek można dostrzegać wrogów tam, gdzie ich nie ma. Wrogów często stwarza nam nasza własna wyobraźnia, którą ktoś nazwał domową wariatką.
Chyba należy unikać pytania, kto jest moim wrogiem. Jest to pytanie niecierpliwe, podejrzliwe od samego początku. Należy raczej pytać, czy przypadkiem ja nie jestem dla kogoś wrogiem. Lepiej nie pytać, kto jest moim bliskim, i to pytanie zastąpić innym: dla kogo ja jestem bliski. Najważniejsze, by najpierw osądzić samego siebie, potem innych.
Niedobrze, jeśli uważamy, że jesteśmy sprawiedliwi i niewinni, powołani do tego, żeby sądzić z wysokości naszej doskonałości. Znane jest powiedzenie: "Nie znałem wnętrza człowieka złego, poznałem wnętrze dobrego i rozczarowało mnie".
W języku polskim mamy wyraz "nieprzyjaciel". Jest to wyraz grzeczny, przyjazny. Mówi, że nieprzyjaciel niekoniecznie jest wrogiem, nie jest przyjacielem, ale może być dobrym kolegą, partnerem.
Jeśli postaramy się o myśli serdeczne, dobre, wybaczające, to - jak mówią - kwiaty w domu będą się lepiej hodowały, będą rosły i kwitły. Nasze dobre, życzliwe myśli mogą leczyć.
Ksiądz Jan Twardowski:
Rozważania i opowiadania: