Z Dzienniczka św. Faustyny (46)
(Dz 458)
***
Podczas całej tej medytacji widziałam Pana Jezusa na ołtarzu w szacie białej, w ręku trzymał ten mój zeszyt, w którym to piszę. Podczas całej tej medytacji Jezus przekładał karty zeszytu i milczał, jednak serce moje znieść nie mogło żaru, który się w duszy mojej zapalił. Pomimo wysiłku woli, aby się opanować i nie dać poznać otoczeniu, co się w duszy dzieje, jednak przy końcu medytacji, czułam, że jestem w zupełnej niezależności od siebie. Wtem rzekł do mnie Jezus: - Nie wszystko napisałaś w tym zeszycie o dobroci Mojej ku ludziom; pragnę, ażebyś nic nie pominęła, pragnę niech się ugruntuje serce twoje w zupełnym spokoju.
(Dz 459)
***
O Jezu, serce mi ustaje kiedy rozważam to wszystko co czynisz dla mnie. Podziwiam Cię, Panie, ze się tak zniżasz do nędznej duszy mojej. Jakich niepojętych sposobów używasz, aby mnie przekonać.
(Dz 460)
***
Pierwsze w życiu odprawiam takie rekolekcje; każde słowo Ojca rozumiem w sposób szczególny i jasny, ponieważ wpierw to wszystko przeżywałam w duszy. Teraz widzę, ze Jezus duszy szczerze Go kochającej nie pozostawi w niepewności. Jezus pragnie, żeby dusza, która z Nim ściśle obcuje, była pełna pokoju, pomimo cierpień i przeciwności.
(Dz 461)
***
Rozumiem teraz dobrze, ze najściślej dusze jednoczy z Bogiem to zaparcie siebie, czyli złączenie woli naszej z wola bożą. to czyni duszę prawdziwie wolną i pomaga do głębokiego skupienia ducha, wszystkie trudy życia czyni lekkie, a śmierć słodką.
(Dz 462)