Triest 5:12 am
Z cyklu: RÓWNOLEŻNIK
Pierwsze wzejdą kobiety gładkie jak policzek
i będą przypominać zdjęte naszyjniki,
rozsypią się po schodach weneckie kolczyki,
przekleństwa i zaklęcia ciekłokrystaliczne.
Potem przyjdą mężczyźni z krawatami w oczach,
kropla wina, Versace, cień wyostrzy kontur,
wiatry znad Adriatyku uderzą od frontu,
Bóg umrze mi na rękach, nim ziemię zatoczy.
Będę udawał smutek, położę się na wznak,
krzyknę, że mam Go w twarzy i płynie biała krew,
mężczyźni nie uwierzą, kobiety pójdą w ślad
za mną, a port rozsunie mokre szpalery drzew,
kurtyna miasta zadrży od upłynnionych lat,
gdy wszystkie statki spali wciąż gorejący krzew.
1-3.02.2008r.
Poezja: