Grzechy na modlitwie
1. Obowiązek modlitwy. Człowiek wierzący rozumie doskonale, że obowiązek modlitwy nie jest narzuconym nakazem, ale logiczną konsekwencją wiary. Jeżeli wierzy w Boga, pragnie, aby między nim a Bogiem istniała więź. Taka więź jest umacniana poprzez modlitwę. Z tego samego powodu chrześcijanin powinien modlić się codziennie. Jednak nie każde opuszczenie modlitwy powinniśmy traktować jako grzech. Grzechem jest zapominanie o modlitwie, jeżeli wynika ono z lekceważenia. Natomiast gdy zdarzy się, że nawał prac koniecznych i wykonywanych z miłości do bliźniego nie pozwala na dłuższą modlitwę, należy w myślach ofiarować cały dzień Bogu i pozostać spokojnym, że Bóg przyjmie nasz trud jako modlitwę.
2. Czas modlitwy. Św. Paweł wzywa nas do nieustannej modlitwy i takiej modlitwy chrześcijanie mają się uczyć. Jednak nieodmówienie modlitwy o określonej porze nie jest grzechem, ponieważ czas modlitwy nie został nam narzucony. Natomiast trzeba pamiętać, że tradycja Kościoła wyróżnia pory dnia (poranek, pora posiłku i wieczór), które są najbardziej właściwe na modlitwę i bardzo wskazane jest, żeby w tych momentach dnia pamiętać o obecności Boga. Na pogłębioną modlitwę (medytację) trzeba wybierać taki czas, w którym jesteśmy możliwie najbardziej uspokojeni.
3. Grzech rozproszenia. Rozproszenia na modlitwie, a więc myśli i uczucia, które przeszkadzają nam w myśleniu o słowach modlitwy i o Tym, do kogo mówimy, pojawiają się w nas mimo naszej woli. Dlatego same w sobie nie są grzeszne. Grzechem jest natomiast świadome i dobrowolne skupianie się na tych myślach czy uczuciach, ponieważ uważa się je za ważniejsze czy bardziej atrakcyjne od modlitwy.
4. Walka z rozproszeniami. Rozproszeń nie należy „odpędzać” – bo staną się jeszcze bardziej natrętne. Najlepszą obroną przed nimi jest zrelaksowanie się przed rozpoczęciem modlitwy – fizyczne i psychiczne odprężenie, uporządkowanie i oderwanie się od spraw dnia. Jeżeli nie jest to możliwe lub skuteczne, należy modlić się rozproszeniami: szukać w nich intencji do modlitwy prośby, przeproszenia, dziękczynienia... W ostateczności starać się odmawiać akty strzeliste (na przykład „Panie Jezu, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”) i trwać na modlitwie. Najważniejsze jest to, żeby nie ulec pokusie rezygnacji z modlitwy i nie wątpić, że również taka trudna modlitwa ma wielką wartość przed Bogiem.