w rozwalonym domu
w rozwalonym domu
nikt nie mieszka
tynki niszczy czas
przez okna wdziera się deszcz
nikt nie mieszka
tynki niszczy czas
przez okna wdziera się deszcz
portrety na ścianach
pokryte są wilgocią
przez sufit przebija deszcz
z otwartego nieba
z rozwalonego domu
czas wymiata
stare zapiski słów
jak pożółkłe liście
drzwi skrzypiące
w oparach mgły
straszą szarpane
nocnym wiatrem