Prowadź nas nadziejo!
W brudnym świecie smutnych miast,
Pełnych wiatrów bezlitosnych,
Mignie czasem Twoja twarz,
Jak niepewne tchnienie wiosny.
W przystankowy zmięty tłum,
Jakby cisnął ktoś dla żartu.
Zuchwałemu bukiet róż,
Same najszczęśliwsze karty.
Matką głupich cię nazwali, nadziejo.
Ludzie podli ludzie mali, nadziejo.
Choć się z ciebie natrącają, głośno śmieją.
Ty nas nigdy nie opuszczaj nadziejo!
Prowadź nas, nadziejo!
W ciemny czas, nadziejo.
W mrocznej mgle wyczaruj iskrę wiary.
Gdy fałszywych fanfar dźwięk,
Zgaśnie w dali tak jak żagiel.
I wypełni głuchy lęk,
W zakamarkach duszy nagiej.
Gdy już tylko walić w mur,
Z dziką pasją pozostaje.
Nie przesadzaj, odłóż sznur,
Ona istnieć nie przestanie.
Pełnych wiatrów bezlitosnych,
Mignie czasem Twoja twarz,
Jak niepewne tchnienie wiosny.
W przystankowy zmięty tłum,
Jakby cisnął ktoś dla żartu.
Zuchwałemu bukiet róż,
Same najszczęśliwsze karty.
Matką głupich cię nazwali, nadziejo.
Ludzie podli ludzie mali, nadziejo.
Choć się z ciebie natrącają, głośno śmieją.
Ty nas nigdy nie opuszczaj nadziejo!
Prowadź nas, nadziejo!
W ciemny czas, nadziejo.
W mrocznej mgle wyczaruj iskrę wiary.
Gdy fałszywych fanfar dźwięk,
Zgaśnie w dali tak jak żagiel.
I wypełni głuchy lęk,
W zakamarkach duszy nagiej.
Gdy już tylko walić w mur,
Z dziką pasją pozostaje.
Nie przesadzaj, odłóż sznur,
Ona istnieć nie przestanie.
Rozważania i opowiadania: