Budapeszt - spotkanie z Polakami
Księdzu prałatowi dziękuję za wprowadzenie, które było nader zwięzłe. Przeszedł wszystkich wprowadzających i siebie samego.
Co do Polonii na Węgrzech, wszystko się zawiera w tych tradycyjnych słowach: „Węgier, Polak, dwa bratanki”. Znają je i Węgrzy, i Polacy. Przez różne koleje historii, właściwie przez 1000 lat żyjemy dobrze z tymi naszymi niebezpośrednimi — nie zawsze bezpośrednimi — sąsiadami od południa. Żyjemy jak bratanki, jak kuzyni.
Wobec tego życzę wam, drodzy rodacy, którzy tutaj jesteście w tych trzech generacjach — jak mówi ksiądz prałat — ażebyście podtrzymali tę dobrą tradycję bratanków w stosunku do bratanków, żeby było wasze życie na Węgrzech przedłużeniem poniekąd życia w zgodzie z nimi bardzo dużo wspólnego przez całe dzieje aż do ostatnich lat. Mamy wspólnych świętych, zawdzięczamy im błogosławioną Królową Jadwigę, zawdzięczamy im Stefana Batorego. I oni też nam to i owo zawdzięczają i pamiętają o tym. Starajcie się podtrzymać tę dobrą tradycję i te rodzinne stosunki, które nas łączą z tym narodem, bardzo zresztą doświadczonym przez dzieje. Jeżeli my jesteśmy doświadczeni przez dzieje, to i ich doświadczenia nie są mniejsze, i rozkładają się może nawet na jeszcze dłuższy okres historii, bo zaczynają się prawie już w XVI w.
Życzę wam, ażebyście tutaj, w tym życzliwym środowisku, mogli żyć, znaleźć pracę i pracować z pożytkiem dla społeczeństwa także i z pożytkiem dla was samych i dla Polski. Innych spraw, takich jak stosunki ekonomiczne i gospodarcze nie poruszam, bo ich na tyle nie znam.
Życzę wam błogosławieństwa Bożego, a ponieważ się tu spotykamy w grupie polonijnej, zakończmy to spotkanie śpiewając Apel Jasnogórski.
19 sierpnia 1991