Otwórzcie drzwi Chrystusowi
Spotkanie Ojca Świętego z rodakami na placu św. Piotra w dwudziestą rocznicę wyboru na Stolicę Piotrową.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę pozdrowić pielgrzymów z Polski słowami św. Pawła z Listu do Filipian: „Dziękuję Bogu mojemu, ilekroć Was wspominam zawsze w każdej modlitwie, zanosząc ją z radością za was wszystkich. Mam ufność, że Ten, który zapoczątkował w Was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa. Słusznie przecież mogę tak o was myśleć, bo noszę was wszystkich w sercu” (por. Flp 1,3-6). Tu na placu św. Piotra pozdrawiam pielgrzymów przybyłych z Polski z wszystkich diecezji, również z emigracji, wreszcie wszystkich moich rodaków, gdziekolwiek się znajdują na całym świecie. W sposób szczególny pozdrawiam księdza kardynała Prymasa, dziękując za słowo wprowadzające, księdza kardynała Franciszka metropolitę krakowskiego, księdza kardynała Andrzeja Deskura, księdza kardynała Adama Majdę z Detroit, księdza kardynała Kazimierza Świątka metropolitę mińsko-mohylewskiego. Pozdrawiam reprezentację uczelni katolickich: Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Papieskiej Akademii Teologicznej z Krakowa,wszystkich kapłanów, oczywiście wszystkich arcybiskupów i biskupów przed kapłanami, a zatem kapłanów po raz drugi, oraz osoby konsekrowane. Pozdrawiam i witam z wielkim szacunkiem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z małżonką, Marszałków Senatu i Sejmu, Senatorów i Posłów, reprezentację „Solidarności”, Wojsko Polskie, orkiestrę, z kolei przedstawicieli władz uczelnianych i samorządowych, w szczególności władze miasta Krakowa, które reprezentują Pan Wojewoda i Prezydent, oraz władze miasta Warszawy. Wszystkim serdecznie dziękuję za obecność.
Przybyliście, drodzy rodacy, do grobu Księcia Apostołów, aby wspólnie ze mną dziękować Bogu za dwadzieścia lat mojej posługi pasterskiej Kościołowi powszechnemu. Spotkanie to przywodzi na pamięć ową chwilę w Kaplicy Sykstyńskiej, kiedy po kanonicznie dokonanym wyborze zostałem zapytany: „Czy przyjmujesz?” Odpowiedziałem wówczas: „W posłuszeństwie wiary wobec Chrystusa, mojego Pana, zawierzając Matce Jego i Matce Kościoła, świadom wielkich trudności przyjmuję”. Niezbadane są drogi Bożej Opatrzności…
Ze Wzgórza Wawelskiego Chrystus powołał mnie na Wzgórze Watykańskie, od grobu św. Stanisława do grobu św. Piotra, abym prowadził Kościół po drogach soborowej odnowy. Przed oczyma staje mi w tej chwili postać Prymasa Tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego. Podczas konklawe, w dniu św. Jadwigi Śląskiej jak dziś podszedł do mnie i powiedział: „Jeżeli wybiorą, proszę nie odmawiać”.
Odpowiedziałem: Bardzo dziękuję. Bardzo mi Ksiądz Prymas pomógł! I tak, wsparty łaską Bożą i słowami Prymasa, mogłem wyrazić swoje fiat na niepojęte plany Bożej Opatrzności. Dziś pragnę powtórzyć jeszcze słowa wypowiedziane nazajutrz po inauguracji pontyfikatu do Polaków w Auli Pawła VI: „Nie byłoby na Stolicy Piotrowej Papieża Polaka, gdyby nie było wiary i heroicznej nadziei naszego wielkiego Prymasa, jego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry”.
Kiedy dzisiaj patrzę na minione lata mojej posługi na Rzymskiej Stolicy, dziękuję Bogu, że dał mi łaskę głoszenia Ewangelii, Dobrej Nowiny o zbawieniu wielu ludom i narodom na wszystkich kontynentach, w tym także oczywiście moim rodakom na polskiej ziemi. Ta działalność stanowi istotny element misji Następcy św. Piotra, jego codzienny trud związany z budowaniem cywilizacji miłości, prawdy i życia.
W posługiwaniu apostolskim wspiera mnie od początku modlitwa i ofiara całego Kościoła, a Kościół w Polsce ma w tym swój szczególny udział. Po wyborze prosiłem moich rodaków: „Nie zapominajcie o mnie w modlitwie. Na Jasnej Górze i w całej naszej Ojczyźnie. Niech ten Papież, który jest krwią z waszej krwi i sercem z waszych serc, dobrze służy Kościołowi i światu w trudnych czasach kończącego się drugiego tysiąclecia”. I tej pomocy modlitewnej doświadczam nieustannie. Wasza modlitwa towarzyszy mi każdej godziny i każdego dnia na drogach mojej papieskiej posługi. Wiem o tym i wewnętrznie odczuwam tę głęboką więź, jaka wytwarza się na modlitwie; kiedy pamiętamy o sobie, dzielimy się samym sercem i własnymi sprawami, oddając je w ręce Boga Wszechmogącego i Dobrego Ojca, który jest w niebie. Szczególnie jestem wdzięczny za to trwanie na modlitwie w chwilach mojego cierpienia, a zwłaszcza owego pamiętnego dnia 13 maja 1981 r. Trudno mi o tym mówić do was bez wzruszenia. Trwaliście na modlitwie przez cały ten czas, byliście wówczas szczególnie zjednoczeni ze mną więzami solidarności i duchowej bliskości. Cały Kościół odpowiedział na zamach na placu św. Piotra, a Kościół w Polsce w sposób szczególny. Jakże nie wspomnieć w tej chwili „białego marszu” w Krakowie, który to marsz zgromadził na modlitwie wielką rzeszę ludzi, zwłaszcza ludzi młodych. Dziś chciałem wam to wszystko jeszcze raz przypomnieć i powiedzieć „Bóg zapłać!” Staram się odwdzięczyć codzienną modlitwą za wszystkich moich rodaków, za cały nasz naród, za całą Polskę, moją ziemię ojczystą, w której stale tkwię głęboko wrośnięty korzeniami całego mojego życia, mojego serca i mojego powołania. Sprawy mojej Ojczyzny zawsze były i są mi bardzo bliskie. Wszystko, co przeżywa mój naród, wszystko to głęboko noszę w sercu. Dobro mojej Ojczyzny uważam za moje dobro, a to, co jej przynosi szkodę czy ujmę, wszystko, co jej zagraża, staje się zawsze niejako moim udziałem, udziałem serca, myśli i odczuć.
Wraz z całym Kościołem przygotowujemy się do wejścia w trzecie tysiąclecie — Tertio millennio adveniente. Znakomitym przygotowaniem dziejowym do Wielkiego Jubileuszu było dla mnie polskie milenium, milenium Chrztu Polski to niezwykłe doświadczenie zmagań całego narodu o wierność Bogu, Krzyżowi i Ewangelii w trudnych czasach ucisku Kościoła. Gdy przed dwudziestu laty rozpoczynałem posługę Piotrową w Kościele, w Rzymie, powiedziałem wówczas: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!” Dziś, u progu trzeciego tysiąclecia, słowa te zdają się nabierać szczególnej wymowy. Kieruję Je ponownie do wszystkich, zwłaszcza do moich rodaków, jako najlepsze życzenie. Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi drzwi kultury, ekonomii, polityki, rodziny, życia osobistego i społecznego. Nie ma na ziemi innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni, jak tylko to Imię, imię Odkupiciela człowieka (por. Dz 4,12). Tylko Chrystus jest naszym Pośrednikiem u Ojca, jedyną nadzieją, która nie zawodzi. Bez Chrystusa człowiek nie pozna siebie w całej pełni, nie będzie wiedział do końca, kim jest i dokąd zdąża. Otworzyć drzwi Chrystusowi to znaczy otworzyć się na Niego i na Jego naukę. Stać się świadkiem Jego życia, męki i zmartwychwstania. To znaczy zjednoczyć się z Nim przez modlitwę i sakramenty święte. Bez więzi z Chrystusem wszystko traci swój pełny sens, zacierają się granice między dobrem i złem. Dzisiaj w Polsce potrzeba ludzi głębokiej wiary i prawego sumienia, ludzi ukształtowanych na Ewangelii i społecznej nauce Kościoła. Ludzi, dla których sprawy Boskie są sprawami najważniejszymi, ludzi, którzy posiadają umiejętność dokonywania wyborów zgodnych z Bożymi przykazaniami i Ewangelią. Potrzeba odważnych i odpowiedzialnych chrześcijan uczestniczących we wszystkich sektorach życia społecznego i narodowego, nie lękających się przeszkód i przeciwności. Nadszedł czas nowej ewangelizacji. Dlatego, moi drodzy, zwracam się do was z tym wołaniem: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!” Bądźcie Jego świadkami aż po krańce ziemi (por. Dz 1,8), ale przede wszystkim na naszej ojczystej ziemi. Bądźcie Jego prawdziwymi uczniami zdolnymi „odnawiać oblicze ziemi” i rozpalać ogień miłości i sprawiedliwości w sercach ludzi i w całym narodzie.
Dzisiaj, w tym tak ważnym dla mnie dniu, zwracam wzrok mojej duszy ku Pani Jasnogórskiej i w Jej macierzyńskie dłonie składam wszystkie sprawy Kościoła w Polsce i moich rodaków. Dzisiaj, 16 października, kiedy Kościół wspomina św. Jadwigę Śląską, patronkę mojego wyboru na Stolicę Piotrową, proszę was ponownie o modlitwę, abym do końca „mógł wypełnić dzieło, które Bóg dał mi do wykonania” (por. J 17,4) ku Jego chwale w służbie Kościoła i świata.
Pragnę pozdrowić pielgrzymów z Polski słowami św. Pawła z Listu do Filipian: „Dziękuję Bogu mojemu, ilekroć Was wspominam zawsze w każdej modlitwie, zanosząc ją z radością za was wszystkich. Mam ufność, że Ten, który zapoczątkował w Was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa. Słusznie przecież mogę tak o was myśleć, bo noszę was wszystkich w sercu” (por. Flp 1,3-6). Tu na placu św. Piotra pozdrawiam pielgrzymów przybyłych z Polski z wszystkich diecezji, również z emigracji, wreszcie wszystkich moich rodaków, gdziekolwiek się znajdują na całym świecie. W sposób szczególny pozdrawiam księdza kardynała Prymasa, dziękując za słowo wprowadzające, księdza kardynała Franciszka metropolitę krakowskiego, księdza kardynała Andrzeja Deskura, księdza kardynała Adama Majdę z Detroit, księdza kardynała Kazimierza Świątka metropolitę mińsko-mohylewskiego. Pozdrawiam reprezentację uczelni katolickich: Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Papieskiej Akademii Teologicznej z Krakowa,wszystkich kapłanów, oczywiście wszystkich arcybiskupów i biskupów przed kapłanami, a zatem kapłanów po raz drugi, oraz osoby konsekrowane. Pozdrawiam i witam z wielkim szacunkiem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z małżonką, Marszałków Senatu i Sejmu, Senatorów i Posłów, reprezentację „Solidarności”, Wojsko Polskie, orkiestrę, z kolei przedstawicieli władz uczelnianych i samorządowych, w szczególności władze miasta Krakowa, które reprezentują Pan Wojewoda i Prezydent, oraz władze miasta Warszawy. Wszystkim serdecznie dziękuję za obecność.
Przybyliście, drodzy rodacy, do grobu Księcia Apostołów, aby wspólnie ze mną dziękować Bogu za dwadzieścia lat mojej posługi pasterskiej Kościołowi powszechnemu. Spotkanie to przywodzi na pamięć ową chwilę w Kaplicy Sykstyńskiej, kiedy po kanonicznie dokonanym wyborze zostałem zapytany: „Czy przyjmujesz?” Odpowiedziałem wówczas: „W posłuszeństwie wiary wobec Chrystusa, mojego Pana, zawierzając Matce Jego i Matce Kościoła, świadom wielkich trudności przyjmuję”. Niezbadane są drogi Bożej Opatrzności…
Ze Wzgórza Wawelskiego Chrystus powołał mnie na Wzgórze Watykańskie, od grobu św. Stanisława do grobu św. Piotra, abym prowadził Kościół po drogach soborowej odnowy. Przed oczyma staje mi w tej chwili postać Prymasa Tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego. Podczas konklawe, w dniu św. Jadwigi Śląskiej jak dziś podszedł do mnie i powiedział: „Jeżeli wybiorą, proszę nie odmawiać”.
Odpowiedziałem: Bardzo dziękuję. Bardzo mi Ksiądz Prymas pomógł! I tak, wsparty łaską Bożą i słowami Prymasa, mogłem wyrazić swoje fiat na niepojęte plany Bożej Opatrzności. Dziś pragnę powtórzyć jeszcze słowa wypowiedziane nazajutrz po inauguracji pontyfikatu do Polaków w Auli Pawła VI: „Nie byłoby na Stolicy Piotrowej Papieża Polaka, gdyby nie było wiary i heroicznej nadziei naszego wielkiego Prymasa, jego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry”.
Kiedy dzisiaj patrzę na minione lata mojej posługi na Rzymskiej Stolicy, dziękuję Bogu, że dał mi łaskę głoszenia Ewangelii, Dobrej Nowiny o zbawieniu wielu ludom i narodom na wszystkich kontynentach, w tym także oczywiście moim rodakom na polskiej ziemi. Ta działalność stanowi istotny element misji Następcy św. Piotra, jego codzienny trud związany z budowaniem cywilizacji miłości, prawdy i życia.
W posługiwaniu apostolskim wspiera mnie od początku modlitwa i ofiara całego Kościoła, a Kościół w Polsce ma w tym swój szczególny udział. Po wyborze prosiłem moich rodaków: „Nie zapominajcie o mnie w modlitwie. Na Jasnej Górze i w całej naszej Ojczyźnie. Niech ten Papież, który jest krwią z waszej krwi i sercem z waszych serc, dobrze służy Kościołowi i światu w trudnych czasach kończącego się drugiego tysiąclecia”. I tej pomocy modlitewnej doświadczam nieustannie. Wasza modlitwa towarzyszy mi każdej godziny i każdego dnia na drogach mojej papieskiej posługi. Wiem o tym i wewnętrznie odczuwam tę głęboką więź, jaka wytwarza się na modlitwie; kiedy pamiętamy o sobie, dzielimy się samym sercem i własnymi sprawami, oddając je w ręce Boga Wszechmogącego i Dobrego Ojca, który jest w niebie. Szczególnie jestem wdzięczny za to trwanie na modlitwie w chwilach mojego cierpienia, a zwłaszcza owego pamiętnego dnia 13 maja 1981 r. Trudno mi o tym mówić do was bez wzruszenia. Trwaliście na modlitwie przez cały ten czas, byliście wówczas szczególnie zjednoczeni ze mną więzami solidarności i duchowej bliskości. Cały Kościół odpowiedział na zamach na placu św. Piotra, a Kościół w Polsce w sposób szczególny. Jakże nie wspomnieć w tej chwili „białego marszu” w Krakowie, który to marsz zgromadził na modlitwie wielką rzeszę ludzi, zwłaszcza ludzi młodych. Dziś chciałem wam to wszystko jeszcze raz przypomnieć i powiedzieć „Bóg zapłać!” Staram się odwdzięczyć codzienną modlitwą za wszystkich moich rodaków, za cały nasz naród, za całą Polskę, moją ziemię ojczystą, w której stale tkwię głęboko wrośnięty korzeniami całego mojego życia, mojego serca i mojego powołania. Sprawy mojej Ojczyzny zawsze były i są mi bardzo bliskie. Wszystko, co przeżywa mój naród, wszystko to głęboko noszę w sercu. Dobro mojej Ojczyzny uważam za moje dobro, a to, co jej przynosi szkodę czy ujmę, wszystko, co jej zagraża, staje się zawsze niejako moim udziałem, udziałem serca, myśli i odczuć.
Wraz z całym Kościołem przygotowujemy się do wejścia w trzecie tysiąclecie — Tertio millennio adveniente. Znakomitym przygotowaniem dziejowym do Wielkiego Jubileuszu było dla mnie polskie milenium, milenium Chrztu Polski to niezwykłe doświadczenie zmagań całego narodu o wierność Bogu, Krzyżowi i Ewangelii w trudnych czasach ucisku Kościoła. Gdy przed dwudziestu laty rozpoczynałem posługę Piotrową w Kościele, w Rzymie, powiedziałem wówczas: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!” Dziś, u progu trzeciego tysiąclecia, słowa te zdają się nabierać szczególnej wymowy. Kieruję Je ponownie do wszystkich, zwłaszcza do moich rodaków, jako najlepsze życzenie. Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi drzwi kultury, ekonomii, polityki, rodziny, życia osobistego i społecznego. Nie ma na ziemi innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni, jak tylko to Imię, imię Odkupiciela człowieka (por. Dz 4,12). Tylko Chrystus jest naszym Pośrednikiem u Ojca, jedyną nadzieją, która nie zawodzi. Bez Chrystusa człowiek nie pozna siebie w całej pełni, nie będzie wiedział do końca, kim jest i dokąd zdąża. Otworzyć drzwi Chrystusowi to znaczy otworzyć się na Niego i na Jego naukę. Stać się świadkiem Jego życia, męki i zmartwychwstania. To znaczy zjednoczyć się z Nim przez modlitwę i sakramenty święte. Bez więzi z Chrystusem wszystko traci swój pełny sens, zacierają się granice między dobrem i złem. Dzisiaj w Polsce potrzeba ludzi głębokiej wiary i prawego sumienia, ludzi ukształtowanych na Ewangelii i społecznej nauce Kościoła. Ludzi, dla których sprawy Boskie są sprawami najważniejszymi, ludzi, którzy posiadają umiejętność dokonywania wyborów zgodnych z Bożymi przykazaniami i Ewangelią. Potrzeba odważnych i odpowiedzialnych chrześcijan uczestniczących we wszystkich sektorach życia społecznego i narodowego, nie lękających się przeszkód i przeciwności. Nadszedł czas nowej ewangelizacji. Dlatego, moi drodzy, zwracam się do was z tym wołaniem: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!” Bądźcie Jego świadkami aż po krańce ziemi (por. Dz 1,8), ale przede wszystkim na naszej ojczystej ziemi. Bądźcie Jego prawdziwymi uczniami zdolnymi „odnawiać oblicze ziemi” i rozpalać ogień miłości i sprawiedliwości w sercach ludzi i w całym narodzie.
Dzisiaj, w tym tak ważnym dla mnie dniu, zwracam wzrok mojej duszy ku Pani Jasnogórskiej i w Jej macierzyńskie dłonie składam wszystkie sprawy Kościoła w Polsce i moich rodaków. Dzisiaj, 16 października, kiedy Kościół wspomina św. Jadwigę Śląską, patronkę mojego wyboru na Stolicę Piotrową, proszę was ponownie o modlitwę, abym do końca „mógł wypełnić dzieło, które Bóg dał mi do wykonania” (por. J 17,4) ku Jego chwale w służbie Kościoła i świata.
Proszę, abyśmy zakończyli to spotkanie modlitwą i błogosławieństwem.
16 października 1998
Czytelnia:
Jan Paweł II: