Jezus Chrystus - Mesjasz "Kapłan"
Imię „Chrystus” jest, jak wiadomo, greckim odpowiednikiem słowa „Mesjasz”, czyli „Pomazaniec”.
W imieniu tym obok charakteru „królewskiego”, o którym mówiliśmy w poprzedniej katechezie, jest wpisany — zgodnie z tradycją Starego Testamentu — także charakter „kapłański”. Oba te elementy, jako aspekty tego samego powołania mesjańskiego, różnią się od siebie, ale też jak gdyby wzajemnie się dopełniają. Postać Mesjasza nakreślona w Starym Testamencie łączy w sobie posłannictwo królewskie i kapłańskie, ujawniając głęboką ich spójność i jedność.
Ta spójność i jedność znajduje swój pierwowzór (jakby prafigurę i antycypację) w postaci Melchizedeka, współczesnego Abrahamowi tajemniczego króla Szalemu. Czytamy w Księdze Rodzaju, że Melchizedek, wychodząc na spotkanie Abrahama, „wyniósł chleb i wino; a [ponieważ] był on kapłanem Boga Najwyższego, błogosławił Abrama, mówiąc: «Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi»” (Rdz 14,18-19).
Postać Melchizedeka, króla-kapłana, weszła do tradycji mesjańskiej, jak o tym świadczy nade wszystko Psalm 110 [109] — psalm mesjański par excellence. W Psalmie tym Bóg Jahwe zwraca się do „Pana mego” (czyli do Mesjasza) ze słowami: „«Siądź po mojej prawicy, aż Twych wrogów położę jako podnóżek pod Twoje stopy». Twoje potężne berło niech Pan rozciągnie z Syjonu: «Panuj wśród swych nieprzyjaciół»” (Ps 110 [109],1-2). Do powyższych słów, które nie mogą budzić żadnej wątpliwości, gdy chodzi o królewski charakter Tego, do którego zwraca się Jahwe, dołącza się z kolei zapowiedź: „Pan przysiągł i żal Mu nie będzie: «Tyś Kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka»” (Ps 110 [109],4). Tak więc Ten, do którego zwraca się Bóg Jahwe zapraszając Go „na swoją prawicę”, ma być zarazem królem i kapłanem „na wzór Melchizedeka”.
W dziejach Izraela instytucja kapłaństwa Starego Przymierza znajduje swój początek w osobie Aarona, brata Mojżeszowego. Instytucja ta została związana dziedzicznie z jednym z dwunastu pokoleń izraelskich, mianowicie z pokoleniem Lewiego.
Znamienne jest to, co na ten temat czytamy w Księdze Mądrości Syracha: Bóg „wywyższył też Aarona […] jego brata [tj. brata Mojżesza], z pokolenia Lewiego. Zawarł z nim przymierze wieczne i dał mu kapłaństwo między ludem” (Syr 45,6-7). „Wybrał go ze wszystkich żyjących, aby składał ofiarę Panu, kadzidło i miłą woń na pamiątkę, by dokonywał za swój lud przebłagania. Dał mu przez swe nakazy władzę nad przymierzem zarządzeń, aby nauczał Jakuba świadectw i oświecał Izraela w Bożym Prawie” (Syr 45,16-17). Tak więc powołanie kapłańskie służy kultowi, składaniu ofiar uwielbienia i przebłagania — kult zaś idzie w parze z nauczaniem o Bogu i Jego Prawie.
Znamienne są w tym kontekście inne jeszcze słowa Księgi Syracha: „Owszem, [Bóg] zawarł też przymierze z Dawidem […] ale tylko co do dziedziczenia królestwa przez jednego syna, z Aaronem zaś co do dziedziczenia przez całe potomstwo” (Syr 45,25).
Według tej tradycji, kapłaństwo istnieje niejako „obok” godności królewskiej. Chrystus nie pochodzi z rodu kapłańskiego, z pokolenia Lewiego, lecz z pokolenia Judy, wydaje się też nie odwoływać do kapłańskiego charakteru Mesjasza. W oczach współczesnych jest przede wszystkim nauczycielem, prorokiem — owszem, chętnie widzieliby w Nim króla, dziedzica Dawidowego. Natomiast mesjańska tradycja Melchizedeka, króla-kapłana, zdaje się w tym wszystkim jakby nieobecna.
Jest to jednak nieobecność pozorna. Potrzeba było wydarzeń paschalnych, poprzez które odsłoniło się właściwe znaczenie „Mesjasza-króla”, i „króla-kapłana według obrządku Melchizedeka”, obecne w Starym Testamencie, zostało ujawnione i uświadomione jako rzeczywiście obecne w posłannictwie Jezusa z Nazaretu. Znamienne, że podczas rozprawy przed Sanhedrynem Jezus na pytanie arcykapłana: „Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży?”, odpowiada: „Tak, Ja nim jestem. Ale powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego” (Mt 26,63-64). W ten sposób Chrystus odwołuje się do Psalmu mesjańskiego (Ps 110 [109]), który właśnie jest wyrazem tradycji króla-kapłana.
Jednakże pełny wyraz znalazła ta prawda o Chrystusie dopiero w Liście do Hebrajczyków, który mówi o związku kapłaństwa Lewitów z kapłaństwem Chrystusa. Autor Listu do Hebrajczyków podejmuje temat kapłaństwa Melchizedeka, stwierdzając równocześnie, że Chrystus wypełnił mesjańską zapowiedź związaną z tą właśnie postacią, tak jak już od czasów Abrahama według najwyższego przeznaczenia — zostało ono wpisane w posłannictwo Ludu Bożego.
Czytamy więc o Chrystusie: „A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają, nazwany przez Boga kapłanem na wzór Melchizedeka” (Hbr 5,9-10). Tutaj List do Hebrajczyków przypomina to, co o Melchizedeku podaje Księga Rodzaju (14,18), i dodaje: „Imię jego najpierw oznacza króla sprawiedliwości, a następnie także króla Szalemu, to jest Króla Pokoju. Bez ojca, bez matki, bez rodowodu, nie ma ani początku dni, ani też końca życia, upodobniony zaś do Syna Bożego, pozostaje kapłanem na zawsze” (Hbr 7,2-3).
Posługując się porównaniami z rytuałem, przybytkiem i ofiarami Starego Przymierza, autor Listu do Hebrajczyków ukazuje Chrystusa jako spełnienie wszystkich zapowiedzi zawartych w kulcie starotestamentowym, który „usługuje obrazowi i cieniowi rzeczywistości niebieskich” (por. Hbr 8,5). Chrystus natomiast, Arcykapłan miłosierny i wierny (por. Hbr 2,17), niesie w sobie „kapłaństwo nieprzemijające” (Hbr 7,24), złożywszy „Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę” (Hbr 9,14).
Warto przypomnieć w całości niektóre szczególnie wymowne fragmenty tego Listu. Oto przychodząc na świat Chrystus mówi do Boga, swego Ojca: „Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę — w zwoju księgi napisano o Mnie — abym spełniał wolę Twoją, Boże” (Hbr 10,5-7). „Takiego bowiem potrzeba nam było arcykapłana” (Hbr 7,26). „Musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu” (Hbr 2,17). Mamy więc „arcykapłana […] doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo z wyjątkiem grzechu” — arcykapłana, który może „współczuć naszym słabościom” (Hbr 4,15).
W dalszym ciągu czytamy, że ten Arcykapłan „nie jest obowiązany, jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy ludu. To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie” (Hbr 7,27). I dalej: „Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych […] przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie” (Hbr 9,11-12). Stąd nasza pewność, że „krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu” (Hbr 9,14).
Oto dlaczego kapłaństwo Chrystusa ma w sobie nieprzemijającą moc zbawczą i „zbawiać może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi” (Hbr 7,25).
Autor Listu do Hebrajczyków w sposób głęboki i przekonywający wskazuje, że Chrystus wypełnił poprzez całe swoje życie, a przede wszystkim poprzez ofiarę krzyża to, co odwiecznie zostało wpisane w mesjańską tradycję Bożego Objawienia. Poprzez swoje kapłaństwo Chrystus nawiązał do rytualnej posługi kapłanów Starego Przymierza, przekraczając je równocześnie jako Kapłan i jako Żertwa. Wypełnił więc to, co jest odwiecznym zamysłem i zamierzeniem Bożym, to, dla czego Bóg ustanowił kapłaństwo w dziejach Przymierza.
Według Listu do Hebrajczyków, ustanowienie to wyraża się w postaci Melchizedeka. Czytamy tam, że z woli Boga „na podobieństwo Melchizedeka występuje inny kapłan, który stał się takim nie według przepisu prawa cielesnego, ale według siły niezniszczalnego życia” (Hbr 7,15-16). Chodzi więc o kapłaństwo nieprzemijające (por. Hbr 7,3.24).
Kościół, który strzeże i wiernie interpretuje te i inne teksty Nowego Testamentu, wielokrotnie przypominał prawdę o Mesjaszu-Kapłanie. Świadczą o tym m.in. Sobór Efeski (431 r.), Sobór Trydencki (1562 r.). Świadczy za naszych czasów Sobór Watykański II (1962 – 1965 r.).
Świadczy nade wszystko codzienna Ofiara Eucharystyczna, którą Kościół z ustanowienia Chrystusa składa pod postacią chleba i wina, czyli „na wzór Melchizedeka”.
W imieniu tym obok charakteru „królewskiego”, o którym mówiliśmy w poprzedniej katechezie, jest wpisany — zgodnie z tradycją Starego Testamentu — także charakter „kapłański”. Oba te elementy, jako aspekty tego samego powołania mesjańskiego, różnią się od siebie, ale też jak gdyby wzajemnie się dopełniają. Postać Mesjasza nakreślona w Starym Testamencie łączy w sobie posłannictwo królewskie i kapłańskie, ujawniając głęboką ich spójność i jedność.
Ta spójność i jedność znajduje swój pierwowzór (jakby prafigurę i antycypację) w postaci Melchizedeka, współczesnego Abrahamowi tajemniczego króla Szalemu. Czytamy w Księdze Rodzaju, że Melchizedek, wychodząc na spotkanie Abrahama, „wyniósł chleb i wino; a [ponieważ] był on kapłanem Boga Najwyższego, błogosławił Abrama, mówiąc: «Niech będzie błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i ziemi»” (Rdz 14,18-19).
Postać Melchizedeka, króla-kapłana, weszła do tradycji mesjańskiej, jak o tym świadczy nade wszystko Psalm 110 [109] — psalm mesjański par excellence. W Psalmie tym Bóg Jahwe zwraca się do „Pana mego” (czyli do Mesjasza) ze słowami: „«Siądź po mojej prawicy, aż Twych wrogów położę jako podnóżek pod Twoje stopy». Twoje potężne berło niech Pan rozciągnie z Syjonu: «Panuj wśród swych nieprzyjaciół»” (Ps 110 [109],1-2). Do powyższych słów, które nie mogą budzić żadnej wątpliwości, gdy chodzi o królewski charakter Tego, do którego zwraca się Jahwe, dołącza się z kolei zapowiedź: „Pan przysiągł i żal Mu nie będzie: «Tyś Kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka»” (Ps 110 [109],4). Tak więc Ten, do którego zwraca się Bóg Jahwe zapraszając Go „na swoją prawicę”, ma być zarazem królem i kapłanem „na wzór Melchizedeka”.
W dziejach Izraela instytucja kapłaństwa Starego Przymierza znajduje swój początek w osobie Aarona, brata Mojżeszowego. Instytucja ta została związana dziedzicznie z jednym z dwunastu pokoleń izraelskich, mianowicie z pokoleniem Lewiego.
Znamienne jest to, co na ten temat czytamy w Księdze Mądrości Syracha: Bóg „wywyższył też Aarona […] jego brata [tj. brata Mojżesza], z pokolenia Lewiego. Zawarł z nim przymierze wieczne i dał mu kapłaństwo między ludem” (Syr 45,6-7). „Wybrał go ze wszystkich żyjących, aby składał ofiarę Panu, kadzidło i miłą woń na pamiątkę, by dokonywał za swój lud przebłagania. Dał mu przez swe nakazy władzę nad przymierzem zarządzeń, aby nauczał Jakuba świadectw i oświecał Izraela w Bożym Prawie” (Syr 45,16-17). Tak więc powołanie kapłańskie służy kultowi, składaniu ofiar uwielbienia i przebłagania — kult zaś idzie w parze z nauczaniem o Bogu i Jego Prawie.
Znamienne są w tym kontekście inne jeszcze słowa Księgi Syracha: „Owszem, [Bóg] zawarł też przymierze z Dawidem […] ale tylko co do dziedziczenia królestwa przez jednego syna, z Aaronem zaś co do dziedziczenia przez całe potomstwo” (Syr 45,25).
Według tej tradycji, kapłaństwo istnieje niejako „obok” godności królewskiej. Chrystus nie pochodzi z rodu kapłańskiego, z pokolenia Lewiego, lecz z pokolenia Judy, wydaje się też nie odwoływać do kapłańskiego charakteru Mesjasza. W oczach współczesnych jest przede wszystkim nauczycielem, prorokiem — owszem, chętnie widzieliby w Nim króla, dziedzica Dawidowego. Natomiast mesjańska tradycja Melchizedeka, króla-kapłana, zdaje się w tym wszystkim jakby nieobecna.
Jest to jednak nieobecność pozorna. Potrzeba było wydarzeń paschalnych, poprzez które odsłoniło się właściwe znaczenie „Mesjasza-króla”, i „króla-kapłana według obrządku Melchizedeka”, obecne w Starym Testamencie, zostało ujawnione i uświadomione jako rzeczywiście obecne w posłannictwie Jezusa z Nazaretu. Znamienne, że podczas rozprawy przed Sanhedrynem Jezus na pytanie arcykapłana: „Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży?”, odpowiada: „Tak, Ja nim jestem. Ale powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego” (Mt 26,63-64). W ten sposób Chrystus odwołuje się do Psalmu mesjańskiego (Ps 110 [109]), który właśnie jest wyrazem tradycji króla-kapłana.
Jednakże pełny wyraz znalazła ta prawda o Chrystusie dopiero w Liście do Hebrajczyków, który mówi o związku kapłaństwa Lewitów z kapłaństwem Chrystusa. Autor Listu do Hebrajczyków podejmuje temat kapłaństwa Melchizedeka, stwierdzając równocześnie, że Chrystus wypełnił mesjańską zapowiedź związaną z tą właśnie postacią, tak jak już od czasów Abrahama według najwyższego przeznaczenia — zostało ono wpisane w posłannictwo Ludu Bożego.
Czytamy więc o Chrystusie: „A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają, nazwany przez Boga kapłanem na wzór Melchizedeka” (Hbr 5,9-10). Tutaj List do Hebrajczyków przypomina to, co o Melchizedeku podaje Księga Rodzaju (14,18), i dodaje: „Imię jego najpierw oznacza króla sprawiedliwości, a następnie także króla Szalemu, to jest Króla Pokoju. Bez ojca, bez matki, bez rodowodu, nie ma ani początku dni, ani też końca życia, upodobniony zaś do Syna Bożego, pozostaje kapłanem na zawsze” (Hbr 7,2-3).
Posługując się porównaniami z rytuałem, przybytkiem i ofiarami Starego Przymierza, autor Listu do Hebrajczyków ukazuje Chrystusa jako spełnienie wszystkich zapowiedzi zawartych w kulcie starotestamentowym, który „usługuje obrazowi i cieniowi rzeczywistości niebieskich” (por. Hbr 8,5). Chrystus natomiast, Arcykapłan miłosierny i wierny (por. Hbr 2,17), niesie w sobie „kapłaństwo nieprzemijające” (Hbr 7,24), złożywszy „Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę” (Hbr 9,14).
Warto przypomnieć w całości niektóre szczególnie wymowne fragmenty tego Listu. Oto przychodząc na świat Chrystus mówi do Boga, swego Ojca: „Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę — w zwoju księgi napisano o Mnie — abym spełniał wolę Twoją, Boże” (Hbr 10,5-7). „Takiego bowiem potrzeba nam było arcykapłana” (Hbr 7,26). „Musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu” (Hbr 2,17). Mamy więc „arcykapłana […] doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo z wyjątkiem grzechu” — arcykapłana, który może „współczuć naszym słabościom” (Hbr 4,15).
W dalszym ciągu czytamy, że ten Arcykapłan „nie jest obowiązany, jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy ludu. To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie” (Hbr 7,27). I dalej: „Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych […] przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie” (Hbr 9,11-12). Stąd nasza pewność, że „krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu” (Hbr 9,14).
Oto dlaczego kapłaństwo Chrystusa ma w sobie nieprzemijającą moc zbawczą i „zbawiać może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi” (Hbr 7,25).
Autor Listu do Hebrajczyków w sposób głęboki i przekonywający wskazuje, że Chrystus wypełnił poprzez całe swoje życie, a przede wszystkim poprzez ofiarę krzyża to, co odwiecznie zostało wpisane w mesjańską tradycję Bożego Objawienia. Poprzez swoje kapłaństwo Chrystus nawiązał do rytualnej posługi kapłanów Starego Przymierza, przekraczając je równocześnie jako Kapłan i jako Żertwa. Wypełnił więc to, co jest odwiecznym zamysłem i zamierzeniem Bożym, to, dla czego Bóg ustanowił kapłaństwo w dziejach Przymierza.
Według Listu do Hebrajczyków, ustanowienie to wyraża się w postaci Melchizedeka. Czytamy tam, że z woli Boga „na podobieństwo Melchizedeka występuje inny kapłan, który stał się takim nie według przepisu prawa cielesnego, ale według siły niezniszczalnego życia” (Hbr 7,15-16). Chodzi więc o kapłaństwo nieprzemijające (por. Hbr 7,3.24).
Kościół, który strzeże i wiernie interpretuje te i inne teksty Nowego Testamentu, wielokrotnie przypominał prawdę o Mesjaszu-Kapłanie. Świadczą o tym m.in. Sobór Efeski (431 r.), Sobór Trydencki (1562 r.). Świadczy za naszych czasów Sobór Watykański II (1962 – 1965 r.).
Świadczy nade wszystko codzienna Ofiara Eucharystyczna, którą Kościół z ustanowienia Chrystusa składa pod postacią chleba i wina, czyli „na wzór Melchizedeka”.
Jan Paweł II
18.2.1987
18.2.1987
Czytelnia:
Jan Paweł II: