Rycerski oręż
Aby modlitwa była źródłem jedności i zapału misyjnego dla Rycersta Niepokalanej i całego Kościoła
Na samym dnie piekła odbywała się narada diabłów w kwestii efektywnego wodzenia ludzi na manowce. Możemy wypróbować starego sposobu, a więc usidlać ich nieskromnością i niepohamowaną żądzą! – zaproponował pierwszy z diabelskich prelegentów. To przeżytek – zaoponował kolejny. – Lepiej wzbudźmy w nich pęd do władzy i pieniędzy. Dalsi mówcy rzucali pomysły w rodzaju wojny, klęski, kłótni, sporów, zazdrości i tym podobnych. Słuchacze przyjmowali je bez aprobaty, jako dobrze znane i niedzisiejsze. Wreszcie na mównicy stanął mały, niepozorny diabełek i cichym, choć niemiło zachrypły głosem rzucił: Zróbmy tak, żeby ludziom przestało zależeć. Wówczas na pewno zło zwycięży! Na co sala obrad zareagowała niekończącym się aplauzem.
Świat nie staje się zły lub bezbożny z powodu ludzkich błędów i słabości. Te zawsze można odpokutować i naprawić. Ludowa mądrość przekonuje, że nie myli się tylko ten, który nic nie robi. Ale właśnie „nicnierobienie” jest najgorsze. Szatan podpowiada człowiekowi właśnie taki wybór: nie rób nic, bo się możesz pomylić, zrobić coś źle, będziesz żałować – i człowiek słucha. A zapał jego gaśnie. Zaniknięcie płomienia gorliwości może dotyczyć jednostek, wspólnot i całych społeczności. Czym wskrzesić go na nowo? Październikowa intencja MI słusznie wskazuje na modlitwę. To ona właśnie jest podmuchem, który pozwala usunąć precz warstwę popiołu zniechęcenia, co grubą warstwą przykrywa iskrę Bożą, tlącą się we wnętrzu człowieka i Kościoła.
Jak się modlić? Sam miesiąc – październik – zdaje się wkładać w nasze dłonie różaniec. To zwyczajna modlitwa, której siła tkwi w prostocie i powszechnej dostępności. I w sprawdzonej skuteczności również. Zdaje się, że Wolterowi przypisują takie oto powiedzenie: nie robią na mnie wrażenia dysputy i argumenty najbardziej uczonych teologów, niepokój budzi jedynie moja służąca, która co wieczór odmawia różaniec.
Skoro w pięćdziesięciu dziewięciu koralikach zwieńczonych krzyżykiem jest taka siła jedności i zapału, nie sposób jej zmarnować i nie wykorzystać jako skutecznego, rycerskiego oręża.
Świat nie staje się zły lub bezbożny z powodu ludzkich błędów i słabości. Te zawsze można odpokutować i naprawić. Ludowa mądrość przekonuje, że nie myli się tylko ten, który nic nie robi. Ale właśnie „nicnierobienie” jest najgorsze. Szatan podpowiada człowiekowi właśnie taki wybór: nie rób nic, bo się możesz pomylić, zrobić coś źle, będziesz żałować – i człowiek słucha. A zapał jego gaśnie. Zaniknięcie płomienia gorliwości może dotyczyć jednostek, wspólnot i całych społeczności. Czym wskrzesić go na nowo? Październikowa intencja MI słusznie wskazuje na modlitwę. To ona właśnie jest podmuchem, który pozwala usunąć precz warstwę popiołu zniechęcenia, co grubą warstwą przykrywa iskrę Bożą, tlącą się we wnętrzu człowieka i Kościoła.
Jak się modlić? Sam miesiąc – październik – zdaje się wkładać w nasze dłonie różaniec. To zwyczajna modlitwa, której siła tkwi w prostocie i powszechnej dostępności. I w sprawdzonej skuteczności również. Zdaje się, że Wolterowi przypisują takie oto powiedzenie: nie robią na mnie wrażenia dysputy i argumenty najbardziej uczonych teologów, niepokój budzi jedynie moja służąca, która co wieczór odmawia różaniec.
Skoro w pięćdziesięciu dziewięciu koralikach zwieńczonych krzyżykiem jest taka siła jedności i zapału, nie sposób jej zmarnować i nie wykorzystać jako skutecznego, rycerskiego oręża.
Ks. Jacek Pędziwiatr
Czytelnia: