W mroku idąc do Boga
W styczniu 2002 roku Mustaine przebywał w centrum medycznym w Teksasie, gdzie usuwano mu kamienie nerkowe. Uległ tam niecodziennemu wypadkowi: podczas snu, leżąc na lewej ręce, spowodował ucisk, który odciął dopływ krwi do bicepsa i doprowadził do uszkodzenia nerwu dłoni. Nie doszło do zagrożenia życia, u muzyka nie wykryto nowotworu ani nie dopadł go AIDS. Pewnie te zagrożenia nie wpłynęłyby tak znacząco na przewartościowanie jego życia, jak właśnie kontuzja dłoni. Dave Mustaine, współzałożyciel zespołów Metallica i Megadeth, całe życie poświęcił graniu na gitarze. Pozbawiony nagle tej możliwości uznał, że może wręcz stracić sens swojej egzystencji. Zwrócił się do Boga, którego dotąd tak zawzięcie atakował, odzyskał sprawność i doświadczył duchowej przemiany: W pewnym momencie, gdy wszedłem na ścieżkę prowadzącą do Boga, uświadomiłem sobie, jak bardzo wcześniej Go potrzebowałem. Wcześniej byłem złym człowiekiem. Teraz odkryłem swoje prawdziwe „ja” i czuję się odmieniony.
Mag i bluźnierca
Dlaczego Mustaine znienawidził Boga? Jego dzieciństwo było biedne, nacechowane przemocą i problemami alkoholowymi. Dodatkowo matka zmuszała go do pełnego uczestnictwa w sekcie świadków Jehowy. To wypaczenie religii, które obserwował od dzieciństwa, doprowadziło go do utraty wiary w jakiekolwiek wartości.
Przed nawróceniem Mustaine swój stosunek do Boga i religii wyrażał w bluźnierstwach i obelżywościach. Pisząc takie utwory Metalliki, jak „Jump in the Fire” czy „Phantom Lord”, podpisywał pakt z Szatanem, jednocześnie popadając w alkoholizm, za co został usunięty z zespołu w 1983 roku, tuż przed wydaniem debiutanckiej płyty „Kill’Em All”.
Niedługo potem powstała grupa Megadeth. W jej tekstach również nie zabrakło złorzeczeń i bluźnierstw (np. w utworach: „Looking Down the Cross”, „Chosen Ones”, „Skull Beneath the Skin”). Pielęgnując nienawiść do ludzi, którzy kiedykolwiek mu się narazili (w tym do muzyków grupy Metallica), Mustaine zaczął praktykować dawne okultystyczne rytuały. Zaczął też coraz głębiej wchodzić w satanizm. W jednym z wywiadów wyznał: Gdy byłem młody, zainteresowałem się czarną magią, co miało na mnie fatalny wpływ. Zmarnowałem sobie przez to sporą część życia. Rzucałem uroki na ludzi i na ciele wytatuowałem sobie różne satanistyczne motywy – przyznaję, że to była straszna głupota. Przepełniała mnie złość i agresja wobec świata. W głowie kotłowały mi się koszmarne myśli i w końcu wpadłem w depresję. Zachorowałem od całej tej złej energii, którą w sobie nagromadziłem. Moja przygoda z satanizmem rozpoczęła się, gdy mieszkałem w San Francisco. Czytałem też „Biblię Szatana”, z której dowiedziałem się o rytuałach związanych z braterstwem krwi, co bardzo podziałało na moją wyobraźnię. Kiedy więc odwiedzili mnie muzycy z Exodus, zaproponowałem im, żebyśmy zawarli tego rodzaju pakt. To wydarzenie miało na nas duży wpływ, czego odzwierciedleniem był tytuł kolejnej płyty Exodus – „Bonded By Blood”.
Po latach Mustaine przestrzega: Robiłem to, uprawiałem magię, czytałem Biblię satanistyczną. Śpiewałem o pogańskich rzeczach, które wszyscy teraz uważają za takie fajne. Teraz raczej powiedziałbym: „Popatrz, przeżyłem to. Te rzeczy spowodowały, że pogrążyłem się w nałogu. Ale teraz wiem, że jest rozwiązanie, inny sposób na życie – zostać chrześcijaninem”.
Nadal na scenie
Lider Megadeth nie zerwał z ciężką muzyką, image zespołu nadal wypełnia metalowa estetyka. Są trupie czaszki i metalowe sceniczne gesty. Z tego powodu Mustaine jest krytykowany przez środowiska chrześcijańskie. Muzyk broni się, twierdząc, że nie przydałby się jego przykład, gdyby zszedł ze sceny i odszedł w zapomnienie. Stara się zatem świadczyć o Bogu poprzez swoją postawę: w wywiadach wytyka zło, na koncertach zwraca się do publiczności słowami: God Bless You All!, często ubiera się w białą koszulę, żeby pokazać swoją przemianę, zrezygnował z grywania utworów obrażających Boga.
Zaraz po nawróceniu Mustaine poprosił o wybaczenie tych, którym wyrządził krzywdę. Pogodził się z muzykami, z którymi wojował, zagrał nawet okazjonalnie kilka utworów z Metalliką.
Jednak środowisko muzyków metalowych nie jest otwarte na Boga, więcej jest w nim takich osób, które bluźnią i obrażają Go. Adam Darski (Nergal) w kontekście nawrócenia Mustaine’a stwierdza: Bycie chrześcijaninem w tym gatunku po prostu nie współgra ze sobą. Są w metalu religijni ludzie, z którymi mamy do czynienia każdego dnia. Dla mnie jest to nie do ogarnięcia i p…e. Mustaine generalnie nie godzi się na obecność satanistycznych zespołów na jednej scenie z grupą Megadeth. W maju 2005 roku sprzeciwił się wspólnym występom z Rotting Christ, Mayhem i Dissection podczas koncertu w Grecji. W 2010 roku wystąpił na Sonisphere Festival w Warszawie, na którym zagrał też m.in. Behemoth, ale Mustaine tłumaczył, że nie miał na to wpływu.
Sprawy wiary stały się osią konfliktu Mus-taine’a z Kerrym Kingiem, gitarzystą zespołu Slayer. Przez kilka koncertowych sezonów muzycy Slayer i Megadeth spotykali się na jednej scenie. Ostatni ich wspólny koncert w ramach trasy
BIG4 (Anthrax, Megadeth, Slayer i Metallica) odbył się w 2011 roku. Tom Araya, wokalista i basista Slayer, powodów zawieszenia wspólnych występów doszukiwał się po stronie Megadeth. Mustaine zauważył, że granie z zespołami, których twórczość jest sprzeczna z jego wyznaniem, jest niemożliwa, zaś podczas wspólnych koncertów grupa Slayer wykonywała m.in. utwory „Black Magic”, „The Antichrist” i „Disciple” (z niego pochodzą słowa: God Hates Us All!).
Grupa ze względu na Megadeth specjalnie poszerzała prezentowany repertuar o utwory jednoznacznie satanistyczne i antychrześcijańskie. Metallica również nie zrezygnowała z wykonywania podczas tej trasy utworów jednoznacznie atakujących Boga, m.in.: „Leper Messiah”, „The God That Failed” czy „The Judas Kiss”. Doszło do tego eksponowanie pentagramu – logo zespołu Anthrax (jego lider Scott Ian wybór nowego papieża w marcu 2013 roku skwitował na Twitterze żartem, że wiadomość dopiero byłaby interesująca, gdyby papieżem został King Diamond).
Mustaine nie mogąc doprowadzić do tego, by Slayer zmienił setlistę, a Anthrax logo, zrezygnował z udziału we wspólnym projekcie. W wydanej w 2011 roku autobiografii wyjaśniał: Ludzie mogą się dziwić: „Jak Dave może jednego roku mówić, że nie będzie koncertował z żadnymi satanistycznymi zespołami, a następnego roku jedzie grać ze Slayerem?”. Cóż, prawda jest taka, że gdy się początkowo nawróciłem, były rzeczy, o których nie wiedziałem. (…) Megadeth miało możliwość grać z pewnymi zespołami, ale niektóre z ich tekstów i inne rzeczy sprawiały, że nie czułem się z tym dobrze.
Decyzje w sprawie występów z zespołami, które nie deklarują się jako satanistyczne, ale niosą przesłanie przeciwne chrześcijaństwu, lider Megadeth podejmuje z pewnym zakłopotaniem. Zdaje sobie sprawę, że po pierwsze wspólne koncertowanie z tuzami metalu to niezwykła promocja, a po drugie granie tylko z zespołami chrześcijańskimi nie przyniesie mu popularności wśród fanów heavy metalu, głównych odbiorców muzyki pisanej przez Mustaine’a, z których większość nie sprzyja jego nawróceniu.
Kto jeszcze?
Wątpliwości wzbudziły wspólne koncerty Megadeth z Iron Maiden, zespołem, który również nie jest wolny od kontrowersji. Jego perkusista Nicko McBrain, uważany za jednego z najwybitniejszych perkusistów heavymetalowych wszechczasów, gra w zespole od 1982 roku. Podczas zwiedzania kościoła w 1999 roku przeżył on duchowe doświadczenie, po którym oddał swoje życie Chrystusowi.
Powiedział, że modlił się o przyjęcie Chrystusa do serca i zaczął czytać Biblię: Miałem spotkanie z Jezusem, które cały czas dzieje się w moim sercu. Mimo to McBrain nadal podróżuje i nagrywa z Iron Maiden. Gra także w zespole kościelnym na Florydzie. Wierzy, że jego pozornie absurdalny styl życia jest częścią planu Bożego. McBrain dał swoje świadectwo przed fanami zespołu i nawołuje, by oddali swoje życie Jezusowi. Często rozmawia z innymi muzykami Iron Maiden o swojej wierze. W 2009 roku serwisowi canada.com powiedział: Staram się przekonać tych facetów w moim zespole, by stali się chrześcijanami. Jestem z nimi po to, by prowadzić ich po mojej drodze, by wiedzieli, jaki plan Boży jest w Biblii. To do nich też jest skierowane. Niech uwierzą, bo czeka ich wieczne szczęście. Mówię do chłopaków: „Popatrz, w moim przekonaniu, w tej chwili, po dołączeniu do Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, będę miał z tobą życie wieczne w niebie!”.
Mustaine nie jest jedynym nawróconym członkiem Megadeth. Podobne doświadczenie stało się udziałem basisty grupy, Davida Ellefsona. Wychowany jako luteranin, należy obecnie do konserwatywnego Kościoła Luterańskiego – Synodu Missouri. Może zostać pastorem, ponieważ uczestniczył w specjalnym programie dla przyszłych pastorów: Ostatnio kształcę się, dużo działam też w Kościele, kiedy tylko nie jestem w trasie. Jest to po prostu moją pasją. Kiedy otrzymałem propozycję udziału w programie dla pastorów, stwierdziłem, że to świetna okazja, by grać i jednocześnie wzrastać w wierze, mając w przyszłości szansę służyć Bogu.
Ellefson również nie dostrzega konfliktu pomiędzy grą w grupie metalowej a byciem chrześcijaninem: Niektórzy ludzie w Kościele mogą uważać to za problem, ale takie mam życie, a moje muzyczne talenty też są darem od Boga. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że uformowanie i sukces Megadeth zostały pobłogosławione przez Boga. To, że miałem przeczucie, żeby pojechać do Kalifornii po ukończeniu szkoły średniej, w wieku 18 lat spotkałem Dave’a Mustaine’a, a potem utworzyliśmy ten zespół, to nie przypadek. Według mnie, wszystko to miało nad sobą rękę Pana, już od pierwszego dnia.
Weryfikacja poglądów
Przemiana Mustaine’a to także nowe spojrzenie na sprawy społeczne. W utworach Megadeth często poruszał tematykę wojny. Teraz kontekst nieuniknionej zagłady, śmierci w wyniku konfliktu nuklearnego zamienił na antywojenny przekaz. Nie jest pacyfistą – stał się patriotą. Jest zwolennikiem partii republikańskiej. Często wypowiada się na bieżące tematy – religii i prezydentury Baracka Obamy. Swoje zdanie na temat wycofywania religii z programu edukacji w amerykańskich szkołach wyraził w rozmowie z MTV Hive: Jest dosyć jasne, że religia jest zabierana ze szkół. To dzieje się już od jakiegoś czasu. Pierwszy w historii podręcznik szkolny był pełen Boga. Zbieram książki i mam kilka naprawdę starych podręczników szkolnych, w których Bóg jest na każdej stronie. Wycofują Boga ze szkół, żeby nas ogłupić. Tak dzieje się nie tylko w szkołach. Wielu ludzi jest prześladowanych za przekonania. Niedawno Macy’s [sieć sklepów odzieżowych – G.K.] zwolniło dziewczynę za to, że nie pozwoliła transwestycie wejść do damskiej przebieralni. Czy oni już powariowali?
Sprawa prywatna?
Będąc obiektem kpin i wyzwisk wrogich chrześcijaństwu fanów metalu, Mustaine postanowił nie odpłacać obelgą za obelgę, lecz przybrać taktykę zaufania Bogu: jeśli okaże się posłuszeństwo Panu Jezusowi, to Bóg zajmie się wszystkim.
Ewangelizacja prowadzona przez Mustaine’a i jego zespół dotyczy przede wszystkim fanów heavy metalu. Jest zupełnie niezrozumiała dla chrześcijan, którzy nie mieli bliskiej styczności z tym gatunkiem muzycznym. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Mustaine nie odszedł zbyt daleko od swych mrocznych fascynacji, gdyż nie przerzucił się na granie muzyki chrześcijańskiej (a taki gatunek jest w USA bardzo popularny) ani nie zrezygnował ze stałych, koszmarnych atrybutów. Swój dotychczasowy przekaz pozbawił kilku elementów, takich jak bluźniercze kompozycje, ale brzmieniowo jest to nadal mocny metal. Mustaine deklaruje dystans do działalności ewangelizacyjnej: Staram się trzymać religię z dala od tekstów zespołu. Szczerze mówiąc, nie wierzę w religię w kontekście ruchu społecznego. Mam osobistą relację z Bogiem i Chrystusem i nie pcham w to nikogo (…). Dave Ellefson za to jest prawdziwie otwarty, by ewangelizować publicznie. Mimo to podczas nagrywania płyty „Super Collider” w grudniu 2012 roku przyniósł do studia krzyż, by Jezus był dla niego inspiracją.
Przykład nawrócenia człowieka uznawanego za jedną z ikon muzyki thrashmetalowej pokazuje, że trudno wyzwolić się z duchowego uzależnienia, w jakie często popadają muzycy metalowi pozostający w stałym kontakcie z branżą, która jest zdecydowanie antychrześcijańska, a nawet satanistyczna. Pragnienie ewangelizacji walczy ze strachem przed utratą dotychczasowej pozycji w środowisku.
Mustaine mimo nawrócenia nie przystąpił do żadnej wspólnoty kościelnej, nawet protestanckiej. Uznaje siebie za chrześcijanina, który ma osobistą relację z Bogiem, ale brak kierownictwa duchowego sprawia, że niezmienna pozostaje u niego charakterystyczna dla muzyków chęć ciągłego bycia na muzycznym piedestale. To nie pozwala mu całkowicie zerwać z przeszłością, stać się nowym człowiekiem i „umrzeć” dla tego świata, w którym błyszczy. Bo czyż nie byłoby świadectwem najbardziej przekonującym zerwać wszystkie więzy i narodzić się na nowo?