Chrystus jest ofiarą przebłagalną "za grzechy całego świata"
Powracamy do niektórych pojęć, które tradycja Ojców zaczerpnęła ze źródeł biblijnych, próbując wyjaśnić „niezgłębione bogactwo” (Ef 3,8) Odkupienia.
Nadmieniliśmy już o nich podczas ostatnich katechez, jednak ze względu na swe znaczenie teologiczne i duchowe zasługują one na bardziej szczegółowe omówienie.
Kiedy Chrystus mówi: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,45), wówczas w słowach tych ujmuje istotny cel swego mesjańskiego posłannictwa: „dać życie swe na okup”. Posłannictwo Mesjasza jest odkupieńcze: „okup za wielu”, czyli za całą ludzkość, bowiem wedle semickiego sposobu wyrażania myśli znaczy to: „za wszystkich”. W taki sposób widział posłannictwo Mesjasza prorok Izajasz i tak je wyraził w Pieśni o Słudze Jahwe: „On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53,4-5).
W świetle tych słów Izajasza pełniej rozumiemy, co znaczy, że „Syn Człowieczy przyszedł, aby dać swoje życie na okup za wielu”. Znaczy to mianowicie, że Chrystus oddał swe życie „w imieniu” — oraz w zastępstwie, in substitutione, całej ludzkości — aby wszystkich wyzwolić od grzechu. Owo „zastępstwo” wyklucza jakikolwiek udział w grzechu ze strony Odkupiciela. Sam On był bezwzględnie niewinny i święty. Tu solus sanctus! Powiedzenie, że jakiś człowiek poniósł karę „zamiast” kogoś innego, wskazuje w sposób oczywisty, że nie popełnił on winy. Owo odkupieńcze zastępstwo (substitutio) oznacza, że Chrystus właśnie z racji swojej niewinności i świętości „był godzien stać się rekompensatą za wszystkich”, jak czytamy u św. Cyryla Aleksandryjskiego. Właśnie jako Ten, „który grzechu nie uczynił” (por. 1 P 2,22), mógł wziąć na siebie to, co jest skutkiem grzechu, a więc cierpienie i śmierć, nadając ofierze ze swego życia doskonałe znaczenie odkupieńcze.
Tym, co nadaje „zastępstwu” wartość odkupieńczą, nie jest fakt, że niewinny poniósł karę, na którą zasłużyli inni, i w ten sposób w pewnym sensie sprawiedliwości stało się zadość (w rzeczywistości w tym przypadku należałoby mówić raczej o wielkiej niesprawiedliwości). Wartość odkupieńcza wynika natomiast z faktu, że powodowany czystą miłością, Jezus stał się solidarny z winnymi i w ten sposób przekształcił niejako od wewnątrz ich sytuację. Bowiem gdy ktoś tę katastrofalną sytuację wywołaną przez grzech przyjmuje z czystej miłości dla dobra grzeszników, owa sytuacja przestaje oznaczać sprzeciw wobec Boga, a wręcz przeciwnie, oznacza poddanie się miłości, która pochodzi od Boga (por. Ga 1,4), stając się źródłem błogosławieństwa (por. Ga 3,13-14).
Dając siebie „na okup za wielu”, Chrystus wyraża „do końca” swą solidarność z każdym człowiekiem, z każdym grzesznikiem. Daje temu wyraz Apostoł, pisząc: „miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli” (2 Kor 5,14). Chrystus stał się solidarny z każdym człowiekiem w śmierci, która jest następstwem grzechu. Jednakże solidarność ta nie była u Niego w żadnej mierze następstwem grzechu, była natomiast czystym aktem miłości. Miłość „kazała” Chrystusowi — przynagliła Go niejako — aby „oddać życie”, przyjmując śmierć na krzyżu. Solidarność w śmierci polega nie na tym tylko, że Chrystus umiera, tak jak umiera człowiek — tak jak każdy człowiek — lecz że umiera za każdego człowieka. W taki sposób owo „zastępstwo” (substitutio) oznacza „nadmiar” miłości, który pozwala przezwyciężyć wszystkie „braki” (niedomiary) miłości, wszystkie jej negacje i przeciwieństwa związane z grzechem człowieka w całej skali (wewnętrznej i dziejowej), w jakiej grzech ten zaciążył nad stosunkiem człowieka do Boga.
W tym punkcie jednakże przekraczamy czysto ludzką miarę owego „okupu”, jaki złożył Chrystus „za wszystkich”. Żaden człowiek, choćby najbardziej święty, nie był jako człowiek zdolny wziąć na siebie grzechy wszystkich ludzi i „za wszystkich” złożyć ofiarę. Chrystus sam był do tego zdolny, gdyż jako prawdziwy człowiek był Bogiem-Synem, współistotnym Ojcu. Jego ofiara z życia ludzkiego miała z tego względu wartość nieskończoną. Równocześnie fakt, że Osoba Chrystusa jako Osoba Boska przerasta i ogarnia wszystkie osoby ludzkie, czyni możliwą ofiarę odkupieńczą „za wszystkich”. „Jezus Chrystus był wart nas wszystkich” — napisze św. Cyryl Aleksandryjski. Ta Boska transcendencja Osoby Chrystusa sprawia, że może On wobec Ojca „reprezentować” wszystkich ludzi. W tym sensie tłumaczy się „zastępczy” charakter Odkupienia dokonanego przez Chrystusa: w imieniu wszystkich — oraz — za wszystkich. „Najświętszą swą męką wysłużył nam usprawiedliwienie na drzewie krzyża” — naucza Sobór Trydencki, podkreślając wartość zasługującą ofiary Chrystusa.
Należy zauważyć, że ta zasługa ma charakter powszechny, a zatem odnosi się do wszystkich ludzi i do każdego człowieka, bowiem oparta jest na „reprezentowaniu powszechnym”, o którym mówią cytowane wcześniej teksty o „zastąpieniu” wszystkich ludzi w ofierze Chrystusa. On, który „był wart nas wszystkich”, jak pisał św. Cyryl Aleksandryjski, mógł sam cierpieć za wszystkich. Wszystko to było zawarte w zbawczym planie Bożym i w mesjańskim powołaniu Chrystusa.
Prawda ta znajduje swój źródłowy wyraz również w jednoznacznych słowach Jezusa związanych z ustanowieniem Eucharystii. „To jest Ciało moje za was [wydane] […] Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej”. Tak wedle zapisu Pawłowego (1 Kor 11,24), który uchodzi za najpierwotniejszy. Odpowiadają temu zapisy synoptyków, które mówią o Ciele „za was wydanym” oraz o Krwi, która „będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (por. Mk 14,22-24; Mt 26,26-28; Łk 22,19-20). W modlitwie arcykapłańskiej Chrystus mówi: „za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie” (J 17,19).
Tę samą prawdę wyraża tekst Janowy o Chrystusie: „On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1 J 2,2). Św. Jan dostarcza nam autentyczną interpretację innych tekstów o „zastępczej” wartości ofiary Chrystusa, podkreślając jej odkupieńczą uniwersalność.
Ta prawda naszej wiary nie zwalnia żadnego człowieka od uczestnictwa w ofierze odkupieńczej Chrystusa, od współdziałania z Odkupicielem. Z wszystkiego, co powiedziano powyżej, wynika jasno, że żaden człowiek nie mógł dokonać odkupienia, nie mógł sam złożyć ofiary odkupieńczej „za grzechy całego świata” (1 J 2,2). Równocześnie jednak każdy jest wezwany do uczestnictwa w niej i do współdziałania z dziełem Odkupienia dokonanym przez Chrystusa. Daje temu szczególnie dobitny wyraz apostoł Paweł, pisząc do Kolosan: „raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (1,24). Ten sam Apostoł napisze również: „razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża” (Ga 2,19). Te wypowiedzi są nie tylko wynikiem osobistych doświadczeń i interpretacji św. Pawła, lecz wyrażają prawdę o człowieku — odkupionym za cenę Chrystusowego krzyża — który jest równocześnie wezwany do tego, by „dopełniać” cierpień Chrystusa. Wszystko to zawiera się w logice przymierza Boga z człowiekiem, dla którego wiara jest podstawową drogą uczestnictwa w zbawieniu płynącym z ofiary krzyżowej Chrystusa.
Chrystus sam wzywał i stale wzywa do tego swych uczniów: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mk 8,34). Niejednokrotnie też mówi o prześladowaniach, jakie czekają Jego uczniów: „Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15,20); „będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość” (J 16,20). Ten i inne teksty Nowego Testamentu stały się źródłem tradycji teologicznej, duchowej i ascetycznej, która od najdawniejszych czasów głosiła konieczność i wskazywała drogi pójścia za cierpiącym Chrystusem, nie tylko poprzez naśladowanie Jego cnót, ale także poprzez współdziałanie w powszechnym odkupieniu i przez uczestnictwo w Jego ofierze.
Jest to jedna z podstaw specyficznej duchowości chrześcijańskiej, do rozwijania której w życiu jesteśmy wezwani na podstawie chrztu, który — według słów św. Pawła (por. Rz 6,3-4) — uobecnia sakramentalnie naszą śmierć i pogrzebanie, zanurzając nas w zbawczej ofierze Chrystusa.
Jeśli Chrystus odkupił ludzkość, przyjmując krzyż i śmierć „za wszystkich”, to ta Chrystusowa solidarność z każdym człowiekiem zawiera w sobie równocześnie najpotężniejsze wezwanie do solidarnego współdziałania z Nim w dziele odkupienia. Taka jest wymowa całej Ewangelii. Taka jest nade wszystko wymowa Chrystusowego krzyża. Na tym polega wartość chrztu, będącego — jak zobaczymy w swoim czasie — uobecnieniem uczestnictwa człowieka, każdego człowieka, w dziele zbawienia, w którym przyłącza się do Chrystusa na mocy tego samego wezwania Bożego.
Nadmieniliśmy już o nich podczas ostatnich katechez, jednak ze względu na swe znaczenie teologiczne i duchowe zasługują one na bardziej szczegółowe omówienie.
Kiedy Chrystus mówi: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,45), wówczas w słowach tych ujmuje istotny cel swego mesjańskiego posłannictwa: „dać życie swe na okup”. Posłannictwo Mesjasza jest odkupieńcze: „okup za wielu”, czyli za całą ludzkość, bowiem wedle semickiego sposobu wyrażania myśli znaczy to: „za wszystkich”. W taki sposób widział posłannictwo Mesjasza prorok Izajasz i tak je wyraził w Pieśni o Słudze Jahwe: „On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53,4-5).
W świetle tych słów Izajasza pełniej rozumiemy, co znaczy, że „Syn Człowieczy przyszedł, aby dać swoje życie na okup za wielu”. Znaczy to mianowicie, że Chrystus oddał swe życie „w imieniu” — oraz w zastępstwie, in substitutione, całej ludzkości — aby wszystkich wyzwolić od grzechu. Owo „zastępstwo” wyklucza jakikolwiek udział w grzechu ze strony Odkupiciela. Sam On był bezwzględnie niewinny i święty. Tu solus sanctus! Powiedzenie, że jakiś człowiek poniósł karę „zamiast” kogoś innego, wskazuje w sposób oczywisty, że nie popełnił on winy. Owo odkupieńcze zastępstwo (substitutio) oznacza, że Chrystus właśnie z racji swojej niewinności i świętości „był godzien stać się rekompensatą za wszystkich”, jak czytamy u św. Cyryla Aleksandryjskiego. Właśnie jako Ten, „który grzechu nie uczynił” (por. 1 P 2,22), mógł wziąć na siebie to, co jest skutkiem grzechu, a więc cierpienie i śmierć, nadając ofierze ze swego życia doskonałe znaczenie odkupieńcze.
Tym, co nadaje „zastępstwu” wartość odkupieńczą, nie jest fakt, że niewinny poniósł karę, na którą zasłużyli inni, i w ten sposób w pewnym sensie sprawiedliwości stało się zadość (w rzeczywistości w tym przypadku należałoby mówić raczej o wielkiej niesprawiedliwości). Wartość odkupieńcza wynika natomiast z faktu, że powodowany czystą miłością, Jezus stał się solidarny z winnymi i w ten sposób przekształcił niejako od wewnątrz ich sytuację. Bowiem gdy ktoś tę katastrofalną sytuację wywołaną przez grzech przyjmuje z czystej miłości dla dobra grzeszników, owa sytuacja przestaje oznaczać sprzeciw wobec Boga, a wręcz przeciwnie, oznacza poddanie się miłości, która pochodzi od Boga (por. Ga 1,4), stając się źródłem błogosławieństwa (por. Ga 3,13-14).
Dając siebie „na okup za wielu”, Chrystus wyraża „do końca” swą solidarność z każdym człowiekiem, z każdym grzesznikiem. Daje temu wyraz Apostoł, pisząc: „miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli” (2 Kor 5,14). Chrystus stał się solidarny z każdym człowiekiem w śmierci, która jest następstwem grzechu. Jednakże solidarność ta nie była u Niego w żadnej mierze następstwem grzechu, była natomiast czystym aktem miłości. Miłość „kazała” Chrystusowi — przynagliła Go niejako — aby „oddać życie”, przyjmując śmierć na krzyżu. Solidarność w śmierci polega nie na tym tylko, że Chrystus umiera, tak jak umiera człowiek — tak jak każdy człowiek — lecz że umiera za każdego człowieka. W taki sposób owo „zastępstwo” (substitutio) oznacza „nadmiar” miłości, który pozwala przezwyciężyć wszystkie „braki” (niedomiary) miłości, wszystkie jej negacje i przeciwieństwa związane z grzechem człowieka w całej skali (wewnętrznej i dziejowej), w jakiej grzech ten zaciążył nad stosunkiem człowieka do Boga.
W tym punkcie jednakże przekraczamy czysto ludzką miarę owego „okupu”, jaki złożył Chrystus „za wszystkich”. Żaden człowiek, choćby najbardziej święty, nie był jako człowiek zdolny wziąć na siebie grzechy wszystkich ludzi i „za wszystkich” złożyć ofiarę. Chrystus sam był do tego zdolny, gdyż jako prawdziwy człowiek był Bogiem-Synem, współistotnym Ojcu. Jego ofiara z życia ludzkiego miała z tego względu wartość nieskończoną. Równocześnie fakt, że Osoba Chrystusa jako Osoba Boska przerasta i ogarnia wszystkie osoby ludzkie, czyni możliwą ofiarę odkupieńczą „za wszystkich”. „Jezus Chrystus był wart nas wszystkich” — napisze św. Cyryl Aleksandryjski. Ta Boska transcendencja Osoby Chrystusa sprawia, że może On wobec Ojca „reprezentować” wszystkich ludzi. W tym sensie tłumaczy się „zastępczy” charakter Odkupienia dokonanego przez Chrystusa: w imieniu wszystkich — oraz — za wszystkich. „Najświętszą swą męką wysłużył nam usprawiedliwienie na drzewie krzyża” — naucza Sobór Trydencki, podkreślając wartość zasługującą ofiary Chrystusa.
Należy zauważyć, że ta zasługa ma charakter powszechny, a zatem odnosi się do wszystkich ludzi i do każdego człowieka, bowiem oparta jest na „reprezentowaniu powszechnym”, o którym mówią cytowane wcześniej teksty o „zastąpieniu” wszystkich ludzi w ofierze Chrystusa. On, który „był wart nas wszystkich”, jak pisał św. Cyryl Aleksandryjski, mógł sam cierpieć za wszystkich. Wszystko to było zawarte w zbawczym planie Bożym i w mesjańskim powołaniu Chrystusa.
Prawda ta znajduje swój źródłowy wyraz również w jednoznacznych słowach Jezusa związanych z ustanowieniem Eucharystii. „To jest Ciało moje za was [wydane] […] Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej”. Tak wedle zapisu Pawłowego (1 Kor 11,24), który uchodzi za najpierwotniejszy. Odpowiadają temu zapisy synoptyków, które mówią o Ciele „za was wydanym” oraz o Krwi, która „będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (por. Mk 14,22-24; Mt 26,26-28; Łk 22,19-20). W modlitwie arcykapłańskiej Chrystus mówi: „za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie” (J 17,19).
Tę samą prawdę wyraża tekst Janowy o Chrystusie: „On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1 J 2,2). Św. Jan dostarcza nam autentyczną interpretację innych tekstów o „zastępczej” wartości ofiary Chrystusa, podkreślając jej odkupieńczą uniwersalność.
Ta prawda naszej wiary nie zwalnia żadnego człowieka od uczestnictwa w ofierze odkupieńczej Chrystusa, od współdziałania z Odkupicielem. Z wszystkiego, co powiedziano powyżej, wynika jasno, że żaden człowiek nie mógł dokonać odkupienia, nie mógł sam złożyć ofiary odkupieńczej „za grzechy całego świata” (1 J 2,2). Równocześnie jednak każdy jest wezwany do uczestnictwa w niej i do współdziałania z dziełem Odkupienia dokonanym przez Chrystusa. Daje temu szczególnie dobitny wyraz apostoł Paweł, pisząc do Kolosan: „raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (1,24). Ten sam Apostoł napisze również: „razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża” (Ga 2,19). Te wypowiedzi są nie tylko wynikiem osobistych doświadczeń i interpretacji św. Pawła, lecz wyrażają prawdę o człowieku — odkupionym za cenę Chrystusowego krzyża — który jest równocześnie wezwany do tego, by „dopełniać” cierpień Chrystusa. Wszystko to zawiera się w logice przymierza Boga z człowiekiem, dla którego wiara jest podstawową drogą uczestnictwa w zbawieniu płynącym z ofiary krzyżowej Chrystusa.
Chrystus sam wzywał i stale wzywa do tego swych uczniów: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mk 8,34). Niejednokrotnie też mówi o prześladowaniach, jakie czekają Jego uczniów: „Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15,20); „będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość” (J 16,20). Ten i inne teksty Nowego Testamentu stały się źródłem tradycji teologicznej, duchowej i ascetycznej, która od najdawniejszych czasów głosiła konieczność i wskazywała drogi pójścia za cierpiącym Chrystusem, nie tylko poprzez naśladowanie Jego cnót, ale także poprzez współdziałanie w powszechnym odkupieniu i przez uczestnictwo w Jego ofierze.
Jest to jedna z podstaw specyficznej duchowości chrześcijańskiej, do rozwijania której w życiu jesteśmy wezwani na podstawie chrztu, który — według słów św. Pawła (por. Rz 6,3-4) — uobecnia sakramentalnie naszą śmierć i pogrzebanie, zanurzając nas w zbawczej ofierze Chrystusa.
Jeśli Chrystus odkupił ludzkość, przyjmując krzyż i śmierć „za wszystkich”, to ta Chrystusowa solidarność z każdym człowiekiem zawiera w sobie równocześnie najpotężniejsze wezwanie do solidarnego współdziałania z Nim w dziele odkupienia. Taka jest wymowa całej Ewangelii. Taka jest nade wszystko wymowa Chrystusowego krzyża. Na tym polega wartość chrztu, będącego — jak zobaczymy w swoim czasie — uobecnieniem uczestnictwa człowieka, każdego człowieka, w dziele zbawienia, w którym przyłącza się do Chrystusa na mocy tego samego wezwania Bożego.
Jan Paweł II
26.10.1988
26.10.1988
Czytelnia:
Jan Paweł II: