Czterdzieści lat temu zakończyła się wojna
„Umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, trzeciego dnia zmartwychwstał…” W ciągu Triduum Paschy Kościół w sposób szczególny przeżywa tę wiarę, którą stale wyznaje i stale głosi: Mors et vita duella confixere mirando Dux vitae mortuus — regnat vivus.
Niewiasty, które przybyły do grobu, pierwszego dnia po szabacie, zastały kamień odwalony i usłyszały głos: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał” (Łk 24, 5-6). Po raz pierwszy zabrzmiało to słowo i padło na glebę dziejów człowieka, w których śmierć stała się prawem życia. Apostołowie ponieśli świadectwo Zmartwychwstałego w cały ówczesny świat. To apostolskie orędzie podejmuje Kościół, a dziś rozgłasza je uroczyście „Urbi et Orbi”.
„Łaska wam i pokój od Tego, Który jest, i Który był i Który przychodzi (…) i od Jezusa Chrystusa, Świadka Wiernego, Pierworodnego umarłych i Władcy królów ziemi”. Tam mówi Syn Człowieczy w Księdze Apokalipsy: „Jam jest Pierwszy i Ostatni, i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani” (Ap 1,4-5,17-18).
Jezus Chrystus: Ukrzyżowany i Zmartwychwstały idzie poprzez dzieje człowieka. Poprzez dzieje ludów i narodów. Pokolenia stają o brzasku wielkanocnej niedzieli wobec pustego grobu — i słyszą to samo apostolskie orędzie prawie już od dwóch tysięcy lat: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”.
Wobec grobów ludzkość zawsze stawia sobie pytanie. Czyni to zwłaszcza, gdy groby są pozostałością huraganu przemocy i zniszczeń wojennych. Pamięć biegnie spontanicznie do czasu sprzed czterdziestu lat, gdy w Europie, w Azji i na innych kontynentach kończyła się druga wojna światowa, rozpętana przez szaloną ideologię imperialistyczną. Przez ponad pięć lat ludzkość przeżywała okropne doświadczenie: dziesiątki milionów ludzi zmasakrowanych na frontach, miasta zrównane z ziemią, hekatomba samolotów i statków, ludność zgnębiona głodem i brakami; inne dziesiątki milionów istnień ludzkich zdziesiątkowane i wycieńczone w obozach koncentracyjnych, naród żydowski skazany na zagładę i — w końcu — przerażające pojawienie się pierwszych wybuchów nuklearnych.
Także dziś ludzkość pyta się o znaczenie tych ofiar. Nade wszystko nie może zapomnieć mężczyzn i kobiet, którzy w każdym kraju oddali życie w ofierze za słuszną sprawę, sprawę godności człowieka. Spotykali oni śmierć jako ofiary bezbronne, skazane na całopalenie lub broniąc zbrojnie własnej wolnej egzystencji. Stawiali opór nie żeby przeciwstawiać przemocy przemoc, nienawiści nienawiść, ale by zachować prawo i wolność dla siebie i dla innych, także dla dzieci tego, kto wówczas był ciemiężcą. Dlatego byli męczennikami i bohaterami. To był ich opór. Na równi działały narody, które zostały napadnięte. Broniły własnej wolności i niepodległości, prawa do istnienia, w imię słusznego porządku międzynarodowego w Europie i w świecie, 2 czerwca 1945 roku Pius XII głosił samotnie, że narody, zwłaszcza te małe i średnie, które poniosły tyle ofiar, „by zniszczyć system brutalnej przemocy”, domagały się, by dane im było „wziąć w ręce własne losy”, podczas gdy wszystkie ludy dążyły do pokoju, który doprowadziłby do zniknięcia ze świata wszelkiego ucisku czy hegemonii sił.
Za porywem tych dążeń Narody Zjednoczone zobowiązały się uroczystym układem „zachować przyszłe pokolenia od klęski wojny” i potwierdziły, poprzez Deklarację powszechną i inne dokumenty międzynarodowe, podstawowe prawa wszystkich mężczyzn i kobiet, oraz narodów wielkich i małych. Chciały w ten sposób usunąć prawdziwy korzeń wojny, która rodzi się z pogwałcenia praw ludzi i narodów oraz narusza słuszny porządek społeczny. Obrona podstawowych praw ludzi i narodów jest drogą, po której kroczy Kościół. Czterdzieści lat temu Pius XII wskazał ją jako podstawę dla „nowej organizacji pokoju”; Jan XXIII potwierdził ją mocno encykliką Pacem in terris; Paweł VI ponownie ją zaproponował w wielu okazjach i orędziach. Chodzi o prawa i wielorakie wolności, które czułem się w obowiązku wyliczyć w moim przemówieniu z 1979 w ONZ, ponieważ stanowią część „powszechnego pojęcia godności człowieka”.
Czterdzieści lat temu zakończyła się wojna. Czy pokój, jako owoc sprawiedliwego porządku, naprawdę nastał? Pokój oparty na rzeczywistym poszanowaniu — nie tylko litery, ale i ducha — praw człowieka i praw narodów? Z bólem trzeba stwierdzić, że zbyt wiele jest jeszcze miejsc na geograficznej mapie świata:
— gdzie prawa człowieka są zaprzeczane lub naruszane w najbardziej twardych formach ucisku;
— gdzie miejsca tortur, obozy odosobnienia czy nieludzka praca nadal przynoszą wiele ofiar, często przemilczanych czy zapomnianych;
— gdzie miliony dzieci, mężczyzn i kobiet jest skazanych na śmierć z powodu głodu, suszy czy niedożywienia;
— gdzie wiele narodów oczekuje, że ich suwerenne prawa zostaną uznane, gdyż albo ich nie odzyskały albo utraciły;
— wiele jest miejsc, gdzie ideologie, które wpajają nienawiść, przemoc, prawo silniejszego, nie przestają wprowadzać w błąd czy zatruwać ludów;
— gdzie wyścig zbrojeń ogromnie zwiększa groźbę całkowitego zniszczenia;
— gdzie liczne wojny, o różnym zasięgu i trwaniu, ale z siłą zniszczenia coraz większą, nadal obracają w ruiny i wykrwawiają różne regiony świata.
Kościół żyje orędziem pokoju, które pochodzi od Chrystusa. „Pokój wam” oto pozdrowienie i życzenie Jezusa zmartwychwstałego, skierowane do Apostołów zebranych w Wieczerniku. Z tym pozdrowieniem i z tym życzeniem Kościół zwraca się do wszystkich ludzi. Zwraca się w szczególności do młodych w tym Międzynarodowym Roku Młodzieży, ponieważ „pokój i młodzi idą razem”.
Z tysiącami młodych spotkałem się w ubiegłą niedzielę i pozostał w mej duszy świąteczny obraz ich entuzjazmu. Życząc, aby to wspaniałe przeżycie mogło powtórzyć się w przyszłych latach, i dać początek Światowemu Dniowi Młodzieży w Niedzielę Palmową, potwierdzam moje przekonanie: na młodzieży spoczywa trudne, ale i zarazem wzniosłe zadanie — przekształcać podstawowe „mechanizmy”, które w stosunkach między jednostkami i narodami popierają egoizm i prawo silniejszego, oraz sprawić, aby powstały nowe struktury natchnione prawdą, solidarnością i pokojem. Niech jednak młodzi pamiętają: ażeby dojść do zmiany struktur trzeba przede wszystkim zmienić serca. Pokój rodzi się z serca człowieka i umiera w ludzkim sercu.
Jedynie Chrystus, który zna serce człowieka może mu dać nowe serce, zdolne do otwarcia się na brata w wolnej darmowości miłowania. Do Chrystusa więc, niech się zwróci współczesna ludzkość, aby od Niego przejąć orędzie wyzwolenia i pokoju. W Nim, pierworodnym nowej ludzkości, w którym już działa moc zmartwychwstania, narody mogą mieć nadzieję na nową erę sprawiedliwości, prawdy i pokoju.
W ten sposób mówi Syn Człowieczy w Księdze Apokalipsy: „Jam jest Pierwszy i Ostatni, i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani” (Ap 1,17-18).
Niewiasty, które przybyły do grobu, pierwszego dnia po szabacie, zastały kamień odwalony i usłyszały głos: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał” (Łk 24, 5-6). Po raz pierwszy zabrzmiało to słowo i padło na glebę dziejów człowieka, w których śmierć stała się prawem życia. Apostołowie ponieśli świadectwo Zmartwychwstałego w cały ówczesny świat. To apostolskie orędzie podejmuje Kościół, a dziś rozgłasza je uroczyście „Urbi et Orbi”.
„Łaska wam i pokój od Tego, Który jest, i Który był i Który przychodzi (…) i od Jezusa Chrystusa, Świadka Wiernego, Pierworodnego umarłych i Władcy królów ziemi”. Tam mówi Syn Człowieczy w Księdze Apokalipsy: „Jam jest Pierwszy i Ostatni, i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani” (Ap 1,4-5,17-18).
Jezus Chrystus: Ukrzyżowany i Zmartwychwstały idzie poprzez dzieje człowieka. Poprzez dzieje ludów i narodów. Pokolenia stają o brzasku wielkanocnej niedzieli wobec pustego grobu — i słyszą to samo apostolskie orędzie prawie już od dwóch tysięcy lat: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”.
Wobec grobów ludzkość zawsze stawia sobie pytanie. Czyni to zwłaszcza, gdy groby są pozostałością huraganu przemocy i zniszczeń wojennych. Pamięć biegnie spontanicznie do czasu sprzed czterdziestu lat, gdy w Europie, w Azji i na innych kontynentach kończyła się druga wojna światowa, rozpętana przez szaloną ideologię imperialistyczną. Przez ponad pięć lat ludzkość przeżywała okropne doświadczenie: dziesiątki milionów ludzi zmasakrowanych na frontach, miasta zrównane z ziemią, hekatomba samolotów i statków, ludność zgnębiona głodem i brakami; inne dziesiątki milionów istnień ludzkich zdziesiątkowane i wycieńczone w obozach koncentracyjnych, naród żydowski skazany na zagładę i — w końcu — przerażające pojawienie się pierwszych wybuchów nuklearnych.
Także dziś ludzkość pyta się o znaczenie tych ofiar. Nade wszystko nie może zapomnieć mężczyzn i kobiet, którzy w każdym kraju oddali życie w ofierze za słuszną sprawę, sprawę godności człowieka. Spotykali oni śmierć jako ofiary bezbronne, skazane na całopalenie lub broniąc zbrojnie własnej wolnej egzystencji. Stawiali opór nie żeby przeciwstawiać przemocy przemoc, nienawiści nienawiść, ale by zachować prawo i wolność dla siebie i dla innych, także dla dzieci tego, kto wówczas był ciemiężcą. Dlatego byli męczennikami i bohaterami. To był ich opór. Na równi działały narody, które zostały napadnięte. Broniły własnej wolności i niepodległości, prawa do istnienia, w imię słusznego porządku międzynarodowego w Europie i w świecie, 2 czerwca 1945 roku Pius XII głosił samotnie, że narody, zwłaszcza te małe i średnie, które poniosły tyle ofiar, „by zniszczyć system brutalnej przemocy”, domagały się, by dane im było „wziąć w ręce własne losy”, podczas gdy wszystkie ludy dążyły do pokoju, który doprowadziłby do zniknięcia ze świata wszelkiego ucisku czy hegemonii sił.
Za porywem tych dążeń Narody Zjednoczone zobowiązały się uroczystym układem „zachować przyszłe pokolenia od klęski wojny” i potwierdziły, poprzez Deklarację powszechną i inne dokumenty międzynarodowe, podstawowe prawa wszystkich mężczyzn i kobiet, oraz narodów wielkich i małych. Chciały w ten sposób usunąć prawdziwy korzeń wojny, która rodzi się z pogwałcenia praw ludzi i narodów oraz narusza słuszny porządek społeczny. Obrona podstawowych praw ludzi i narodów jest drogą, po której kroczy Kościół. Czterdzieści lat temu Pius XII wskazał ją jako podstawę dla „nowej organizacji pokoju”; Jan XXIII potwierdził ją mocno encykliką Pacem in terris; Paweł VI ponownie ją zaproponował w wielu okazjach i orędziach. Chodzi o prawa i wielorakie wolności, które czułem się w obowiązku wyliczyć w moim przemówieniu z 1979 w ONZ, ponieważ stanowią część „powszechnego pojęcia godności człowieka”.
Czterdzieści lat temu zakończyła się wojna. Czy pokój, jako owoc sprawiedliwego porządku, naprawdę nastał? Pokój oparty na rzeczywistym poszanowaniu — nie tylko litery, ale i ducha — praw człowieka i praw narodów? Z bólem trzeba stwierdzić, że zbyt wiele jest jeszcze miejsc na geograficznej mapie świata:
— gdzie prawa człowieka są zaprzeczane lub naruszane w najbardziej twardych formach ucisku;
— gdzie miejsca tortur, obozy odosobnienia czy nieludzka praca nadal przynoszą wiele ofiar, często przemilczanych czy zapomnianych;
— gdzie miliony dzieci, mężczyzn i kobiet jest skazanych na śmierć z powodu głodu, suszy czy niedożywienia;
— gdzie wiele narodów oczekuje, że ich suwerenne prawa zostaną uznane, gdyż albo ich nie odzyskały albo utraciły;
— wiele jest miejsc, gdzie ideologie, które wpajają nienawiść, przemoc, prawo silniejszego, nie przestają wprowadzać w błąd czy zatruwać ludów;
— gdzie wyścig zbrojeń ogromnie zwiększa groźbę całkowitego zniszczenia;
— gdzie liczne wojny, o różnym zasięgu i trwaniu, ale z siłą zniszczenia coraz większą, nadal obracają w ruiny i wykrwawiają różne regiony świata.
Kościół żyje orędziem pokoju, które pochodzi od Chrystusa. „Pokój wam” oto pozdrowienie i życzenie Jezusa zmartwychwstałego, skierowane do Apostołów zebranych w Wieczerniku. Z tym pozdrowieniem i z tym życzeniem Kościół zwraca się do wszystkich ludzi. Zwraca się w szczególności do młodych w tym Międzynarodowym Roku Młodzieży, ponieważ „pokój i młodzi idą razem”.
Z tysiącami młodych spotkałem się w ubiegłą niedzielę i pozostał w mej duszy świąteczny obraz ich entuzjazmu. Życząc, aby to wspaniałe przeżycie mogło powtórzyć się w przyszłych latach, i dać początek Światowemu Dniowi Młodzieży w Niedzielę Palmową, potwierdzam moje przekonanie: na młodzieży spoczywa trudne, ale i zarazem wzniosłe zadanie — przekształcać podstawowe „mechanizmy”, które w stosunkach między jednostkami i narodami popierają egoizm i prawo silniejszego, oraz sprawić, aby powstały nowe struktury natchnione prawdą, solidarnością i pokojem. Niech jednak młodzi pamiętają: ażeby dojść do zmiany struktur trzeba przede wszystkim zmienić serca. Pokój rodzi się z serca człowieka i umiera w ludzkim sercu.
Jedynie Chrystus, który zna serce człowieka może mu dać nowe serce, zdolne do otwarcia się na brata w wolnej darmowości miłowania. Do Chrystusa więc, niech się zwróci współczesna ludzkość, aby od Niego przejąć orędzie wyzwolenia i pokoju. W Nim, pierworodnym nowej ludzkości, w którym już działa moc zmartwychwstania, narody mogą mieć nadzieję na nową erę sprawiedliwości, prawdy i pokoju.
W ten sposób mówi Syn Człowieczy w Księdze Apokalipsy: „Jam jest Pierwszy i Ostatni, i żyjący. Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków i mam klucze śmierci i Otchłani” (Ap 1,17-18).
Z Placu św. Piotra na Watykanie, w Wielką Niedzielę 1985 r.
Jan Paweł II
Jan Paweł II
Czytelnia:
Jan Paweł II: