Razem z Nim stańmy po stronie ubogich
„O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny”! (Iz 52,7). O jakże pełne wdzięku jest Boże Narodzenie! Tak. Jest pełne ludzkiego ubóstwa, nosi na sobie znamię odepchnięcia od drzwi, gdy Józef i Maryja szukali miejsca w gospodzie. Nosi na sobie znamię ludzkiej obojętności — może pierwszy sygnał zatwardziałości serc, z którą się będzie spotykał Zwiastun dobrej nowiny, nie tylko za dni swego życia, ale przez pokolenia. I właśnie — poprzez to wszystko — Boże Narodzenie jest pełne wdzięku!
Ten wdzięk dostrzegły oczy pasterzy betlejemskich. Dostrzegł go potem wzrok przenikliwy starca Symeona w świątyni i prorokini Anny. Dostrzegły go oczy mędrców przybyłych ze Wschodu. Ten wdzięk jest objawieniem Tajemnicy Narodzonego. Jest objawieniem Prawdy i Dobra, i Piękna, które jest w Nim. Którym On jest! Idzie przez pokolenia ten wdzięk Chrystusowych narodzin. Objawia się ludziom i ludom: chłoną go wszędzie światłe oczy wiary. Szukają dlań ludzkiego wyrazu artyści: malarze, poeci, muzycy… obcują z nim święci: żeby wspomnieć bodaj Biedaczynę z Asyżu.
Światłe oczy wiary odkrywają wdzięk Bożej tajemnicy pod osłoną ubóstwa i opuszczenia. O, jakie piękno widziały w tę noc oczy Maryi. Nie sposób tego wyrazić! A wzrok Józefa szedł za spojrzeniem Oblubienicy. I całe ubóstwo zewnętrzne przemieniło się w ich sercach w największe bogactwo, z niczym nie porównane. Zaprawdę, tylko tak mógł się narodzić Chrystus! Tylko tak mógł zamieszkać wśród ludzi Emmanuel! Zwiastun dobrej nowiny.
Wdzięk Bożego Narodzenia rozprzestrzeni się na wszystkie drogi, którymi pójdzie On — Święty Boży! Syn, „który jest odblaskiem chwały Ojca i odbiciem Jego istoty” (por. Hbr 1,3), przejdzie dobrze czyniąc (por. Dz 10,38). Bóg wypowie w Nim i przez Niego swe ostateczne słowo do ludzkości. „Bóg, który wielokrotnie i na wiele sposobów przemawiał przez Proroków, na koniec przemówi przez Syna” (por. Hbr 1,1-2). „Przez Niego stworzył wszechświat” (por. Hbr 1,2). „On jest dziedzicem wszystkiego, co stworzone” (por. Hbr 1,2). Przyszedł podzielić się z nami swym synowskim dziedzictwem.
„O jakże są pełne wdzięku na górach stopy zwiastuna radosnej nowiny”. Co głosi? Obwieszcza zbawienie, ogłasza pokój — pojednanie z Bogiem, ustanawia wieczne Przymierze w swojej Krwi, zwiastuje człowiekowi każdemu szczęście (por. Iz 52,7), żywot wieczny w Bogu, który jest spełnieniem tego, co człowiek odwiecznie nosi w sobie jako żywy znak podobieństwa do swego boskiego Stwórcy i Ojca. Wdzięk rozlał się na Jego wargach — Zwiastuna dobrej nowiny (por. Ps 45[44],3). Ten wdzięk uprzedza Piękno ostateczne i niewyrażalne, piękno Bożego Oblicza, gdy ujrzymy Go twarzą w twarz (por. 1 Kor 13,12).
W cichą noc, w noc niegościnną Zwiastun dobrej nowiny oznajmia światu swoją obecnością niespodziewaną i niezwykłą wieść: „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3,16). Kościół przedłuża tajemnicę Wcielenia Słowa i głosi nowinę zbawienia dziś, tak jak wczoraj, aż po krańce świata. Poprzez dzieło pierwszej i drugiej ewangelizacji pragnie spełnić oczekiwania człowieka. Dzisiaj pozdrawiam i dodaję otuchy kapłanom, zakonnikom, zakonnicom, katechistom, lekarzom, pielęgniarzom, nauczycielom, technikom; pozdrawiam i dodaję otuchy apostołom działającym tam, gdzie Kościół powraca na stare szlaki, by nieść nową i radosną nowinę zbawienia. Dziękuję tym nowym misjonarzom, którzy mają młodzieńcze serce, dalekowzroczne spojrzenie i odwagę Piotra i Pawła. Zwiastunowie dobrej nowiny, niech dzięki wam zakwitają pustynie!
Emmanuel przyszedł na świat pod znakiem osamotnienia i ubóstwa, bowiem Bóg wszechpotężny ogołocił siebie i stał się pokornym sługą. Dlatego w tajemnicy Bożego Narodzenia znajdują dla siebie miejsce wszyscy ubodzy dawnego i nowego typu: ci, którzy cierpią i umierają z głodu, zepchnięci na margines, wydziedziczeni, uchodźcy, ofiary nienawiści, wojen, klęsk naturalnych. Myślę tu przede wszystkim o mieszkańcach Armenii, którzy po katastrofalnym trzęsieniu ziemi opłakują swych bliskich pogrzebanych pod gruzami, czuwają z niepokojem przy rannych leżących w szpitalach, zmagają się z zimnem i niepogodą, nie znajdując schronienia dla siebie i dla swoich dzieci. Oby w tych tragicznych chwilach dobrzy ludzie dali im odczuć swoje zrozumienie i wsparcie. Niech się umocni w świecie ten szlachetny zapał, który ogarnął rządy, organizacje i jednostki i doprowadził do utworzenia wspaniałego łańcucha solidarności; i niech przy współpracy wszystkich zostanie podjęte dzieło odbudowy, aby nadzieja mogła się odrodzić na tej ziemi tak ciężko doświadczonej.
Moja myśl biegnie także ku ubogim w to cenne dobro, jakim jest zdrowie, ku wszystkim, którzy walczą z chorobą na oddziałach szpitalnych, w klinikach lub w domowym zaciszu. O nich wszystkich myślę i ich wszystkich proszę: nie traćcie nadziei! Zwracam się głównie do cierpiących na AIDS — wypadło im walczyć nie tylko z chorobą, ale również z nieprzychylnością otoczenia, które instynktownie i z lękiem odsuwa się od nich. Wzywam więc wszystkich, by zaangażowali się w dramat tych braci, którym wyrażam moją solidarność i moje uczucia, a równocześnie proszę uczonych i badaczy, by pomnożyli wysiłki w celu znalezienia skutecznego środka na tę tajemniczą chorobę. Nauka i miłość wspólnymi siłami doprowadza do znalezienia upragnionego lekarstwa. To życzenie składam przy kolebce nowo narodzonego Zbawiciela.
Wobec betlejemskiego ubóstwa Kościół jako pierwszy czuje się wezwany do naśladowania ubogiego Chrystusa. Razem z Nim staje po stronie ubogich, zobowiązując się do poszanowania ich godności i niesienia im ulgi w cierpieniu. Z nową ufnością staje w ich obronie, wzywając: niech połączą się wszystkie siły i pomnożą inicjatywy niesienia pomocy potrzebującym, z którymi Chrystus zechciał się utożsamić! Niech to wezwanie rozlegnie się dziś we wszystkich stronach świata i niech pobudzi do wspaniałomyślnej odpowiedzi tych, którzy mają, tych, którzy mogą, a zwłaszcza młodzież. Niech każdy nauczy się dostrzegać w ubogich braciach ubogiego Chrystusa. Ten apel kieruję do wszystkich w imię Dzieciątka Jezus: niech nie brzmi na próżno!
Ten wdzięk dostrzegły oczy pasterzy betlejemskich. Dostrzegł go potem wzrok przenikliwy starca Symeona w świątyni i prorokini Anny. Dostrzegły go oczy mędrców przybyłych ze Wschodu. Ten wdzięk jest objawieniem Tajemnicy Narodzonego. Jest objawieniem Prawdy i Dobra, i Piękna, które jest w Nim. Którym On jest! Idzie przez pokolenia ten wdzięk Chrystusowych narodzin. Objawia się ludziom i ludom: chłoną go wszędzie światłe oczy wiary. Szukają dlań ludzkiego wyrazu artyści: malarze, poeci, muzycy… obcują z nim święci: żeby wspomnieć bodaj Biedaczynę z Asyżu.
Światłe oczy wiary odkrywają wdzięk Bożej tajemnicy pod osłoną ubóstwa i opuszczenia. O, jakie piękno widziały w tę noc oczy Maryi. Nie sposób tego wyrazić! A wzrok Józefa szedł za spojrzeniem Oblubienicy. I całe ubóstwo zewnętrzne przemieniło się w ich sercach w największe bogactwo, z niczym nie porównane. Zaprawdę, tylko tak mógł się narodzić Chrystus! Tylko tak mógł zamieszkać wśród ludzi Emmanuel! Zwiastun dobrej nowiny.
Wdzięk Bożego Narodzenia rozprzestrzeni się na wszystkie drogi, którymi pójdzie On — Święty Boży! Syn, „który jest odblaskiem chwały Ojca i odbiciem Jego istoty” (por. Hbr 1,3), przejdzie dobrze czyniąc (por. Dz 10,38). Bóg wypowie w Nim i przez Niego swe ostateczne słowo do ludzkości. „Bóg, który wielokrotnie i na wiele sposobów przemawiał przez Proroków, na koniec przemówi przez Syna” (por. Hbr 1,1-2). „Przez Niego stworzył wszechświat” (por. Hbr 1,2). „On jest dziedzicem wszystkiego, co stworzone” (por. Hbr 1,2). Przyszedł podzielić się z nami swym synowskim dziedzictwem.
„O jakże są pełne wdzięku na górach stopy zwiastuna radosnej nowiny”. Co głosi? Obwieszcza zbawienie, ogłasza pokój — pojednanie z Bogiem, ustanawia wieczne Przymierze w swojej Krwi, zwiastuje człowiekowi każdemu szczęście (por. Iz 52,7), żywot wieczny w Bogu, który jest spełnieniem tego, co człowiek odwiecznie nosi w sobie jako żywy znak podobieństwa do swego boskiego Stwórcy i Ojca. Wdzięk rozlał się na Jego wargach — Zwiastuna dobrej nowiny (por. Ps 45[44],3). Ten wdzięk uprzedza Piękno ostateczne i niewyrażalne, piękno Bożego Oblicza, gdy ujrzymy Go twarzą w twarz (por. 1 Kor 13,12).
W cichą noc, w noc niegościnną Zwiastun dobrej nowiny oznajmia światu swoją obecnością niespodziewaną i niezwykłą wieść: „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3,16). Kościół przedłuża tajemnicę Wcielenia Słowa i głosi nowinę zbawienia dziś, tak jak wczoraj, aż po krańce świata. Poprzez dzieło pierwszej i drugiej ewangelizacji pragnie spełnić oczekiwania człowieka. Dzisiaj pozdrawiam i dodaję otuchy kapłanom, zakonnikom, zakonnicom, katechistom, lekarzom, pielęgniarzom, nauczycielom, technikom; pozdrawiam i dodaję otuchy apostołom działającym tam, gdzie Kościół powraca na stare szlaki, by nieść nową i radosną nowinę zbawienia. Dziękuję tym nowym misjonarzom, którzy mają młodzieńcze serce, dalekowzroczne spojrzenie i odwagę Piotra i Pawła. Zwiastunowie dobrej nowiny, niech dzięki wam zakwitają pustynie!
Emmanuel przyszedł na świat pod znakiem osamotnienia i ubóstwa, bowiem Bóg wszechpotężny ogołocił siebie i stał się pokornym sługą. Dlatego w tajemnicy Bożego Narodzenia znajdują dla siebie miejsce wszyscy ubodzy dawnego i nowego typu: ci, którzy cierpią i umierają z głodu, zepchnięci na margines, wydziedziczeni, uchodźcy, ofiary nienawiści, wojen, klęsk naturalnych. Myślę tu przede wszystkim o mieszkańcach Armenii, którzy po katastrofalnym trzęsieniu ziemi opłakują swych bliskich pogrzebanych pod gruzami, czuwają z niepokojem przy rannych leżących w szpitalach, zmagają się z zimnem i niepogodą, nie znajdując schronienia dla siebie i dla swoich dzieci. Oby w tych tragicznych chwilach dobrzy ludzie dali im odczuć swoje zrozumienie i wsparcie. Niech się umocni w świecie ten szlachetny zapał, który ogarnął rządy, organizacje i jednostki i doprowadził do utworzenia wspaniałego łańcucha solidarności; i niech przy współpracy wszystkich zostanie podjęte dzieło odbudowy, aby nadzieja mogła się odrodzić na tej ziemi tak ciężko doświadczonej.
Moja myśl biegnie także ku ubogim w to cenne dobro, jakim jest zdrowie, ku wszystkim, którzy walczą z chorobą na oddziałach szpitalnych, w klinikach lub w domowym zaciszu. O nich wszystkich myślę i ich wszystkich proszę: nie traćcie nadziei! Zwracam się głównie do cierpiących na AIDS — wypadło im walczyć nie tylko z chorobą, ale również z nieprzychylnością otoczenia, które instynktownie i z lękiem odsuwa się od nich. Wzywam więc wszystkich, by zaangażowali się w dramat tych braci, którym wyrażam moją solidarność i moje uczucia, a równocześnie proszę uczonych i badaczy, by pomnożyli wysiłki w celu znalezienia skutecznego środka na tę tajemniczą chorobę. Nauka i miłość wspólnymi siłami doprowadza do znalezienia upragnionego lekarstwa. To życzenie składam przy kolebce nowo narodzonego Zbawiciela.
Wobec betlejemskiego ubóstwa Kościół jako pierwszy czuje się wezwany do naśladowania ubogiego Chrystusa. Razem z Nim staje po stronie ubogich, zobowiązując się do poszanowania ich godności i niesienia im ulgi w cierpieniu. Z nową ufnością staje w ich obronie, wzywając: niech połączą się wszystkie siły i pomnożą inicjatywy niesienia pomocy potrzebującym, z którymi Chrystus zechciał się utożsamić! Niech to wezwanie rozlegnie się dziś we wszystkich stronach świata i niech pobudzi do wspaniałomyślnej odpowiedzi tych, którzy mają, tych, którzy mogą, a zwłaszcza młodzież. Niech każdy nauczy się dostrzegać w ubogich braciach ubogiego Chrystusa. Ten apel kieruję do wszystkich w imię Dzieciątka Jezus: niech nie brzmi na próżno!
Jan Paweł II
Z Placu św. Piotra na Watykanie, 25 grudnia 1988 r.
Z Placu św. Piotra na Watykanie, 25 grudnia 1988 r.
Czytelnia:
Jan Paweł II: