WIERZĘ w grzechów odpuszczenie
Na paciorkach różańcowych mówię:
Odpuść nam nasze grzechy.
Matkę Boską proszę:
Módl się za nami grzesznymi,
teraz i w godzinę śmierci naszej.
Pan Jezus ustanowił 7 sakramentów.
Sakrament to jest święty znak widzialny,
przez który otrzymujemy łaskę niewidzialną.
Chrzest daje nam pierwszą łaskę.
A łaska to jest Boże życie w nas.
Ja mogę to Boże życie w sobie zabić.
Mówimy wtedy: Popełnił grzech śmiertelny.
Sakrament pokuty i sakrament namaszczenia chorych
odpuszczają grzechy człowiekowi i przywracają łaskę.
Inne sakramenty przyjmujemy w łasce:
Eucharystia, bierzmowanie, kapłaństwo i małżeństwo,
one pomnażają w nas łaskę.
Grzech jest odwróceniem się od Boga.
Powtórzeniem szatańskiego: Nie będę Ci służył!
Tylko Bóg może odpuścić grzech,
a czyni to przez posługę Kościoła.
Komu grzechy odpuścicie, są mu odpuszczone.
My grzeszni ludzie mamy z tym kłopot,
bo ja bym chętnie przeprosił Pana Boga,
ale po co między nami jest ksiądz?
O jaka to wielka łaska, że mogę przed człowiekiem,
który tak samo potrzebuje przebaczenia, wyznać grzechy,
a on powie mi jak sam Pan Jezus:
Ja odpuszczam tobie grzechy!
O jak wielkie jest miłosierdzie Boga,
jak niepojęta jest Jego dobroć!
Przed grzechem jest pokusa:
piękna, bo podpowiada ją upadły anioł – szatan,
inteligentniejszy od człowieka.
Dopiero gdy pokusa stanie się grzechem,
okazuje się nieszczęściem i spostrzega człowiek,
e jest nagi, i chowa się przed Bogiem.
Zostaje sumienie, które woła: Gdzie jesteś?
Sumienie można zagłuszyć, ale świadomość zostaje,
że zabiłem życie, a noszę w sobie śmierć.
Z katechizmowej nauki wiem,
że abym miał odpuszczony grzech,
muszę spełnić pięć warunków:
1) Rachunek sumienia.
Policzyć, ile we mnie dobra, ile zła.
Z tego bilansu zrodzi się:
2) Żal za grzechy – że obraziłem Boga i ludzi.
Tu dzieje się prawdziwe nawrócenie.
3) Postanowienie poprawy – ja nie chcę więcej wrócić do grzechu.
4) Spowiedź szczera
– w takim stanie żalu i chęci nawrócenia wyznaję przed Bogiem grzechy,
aby Bóg przez posługę Kościoła mi przebaczył.
5) Zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu – tego chrześcijanie zwykle nie czynią.
A tu rozpoczyna się wielka praca nad sobą.
Mam zadośćuczynić Bogu.
Nie modliłem się, to muszę więcej się modlić.
Ukradłem, to trzeba to oddać.
To jest nasze nieszczęście:
spowiadamy się, ale zostajemy tacy sami.
Jest jeszcze kara za grzech i odpust.
Ja za każdy grzech powinienem siedzieć w więzieniu.
Bóg mnie osłania miłosierdziem.
Są miejsca i czasy, gdzie mogę zyskać odpust,
przebaczenie kary dla siebie,
dla kogoś z żywych czy umarłych,
ale mam być w łasce
– bez grzechu, wyznać wiarę i pomodlić się w intencjach Ojca Świętego.
Cóż to jest naprzeciw tego,
że Bóg odpuścił mi grzechy?
Wierzę w odpuszczenie grzechów. Amen.
Tekst można wykorzystać na comiesięcznym spotkaniu Żywego Różańca.
ks. bp Józef Zawitkowski