O letniości i sądzeniu innych

Pan Jezus kieruje nas niestrudzenie ku Bogu, nie żałuje jednak troski, by nasze stosunki międzyludzkie układały się jak najlepiej. Wie dobrze, jaka jest wartość słowa. Sam przecież nazwał się Słowem. Na pierwszym miejscu stawia rodzinę, w której przedstawia dwie postawy synów, którzy powinni służyć pomocą ojcu. Jeden dla świętego spokoju wyraża gotowość służenia, a potem ani myśli obietnicy dotrzymać, drugi w pierwszej chwili odmawia, ale po zastanowieniu się idzie i czyni to, o co go ojciec prosił. Otrzymaliśmy ostrzeżenie, by nie być zbyt pewnymi siebie. Żyjemy tak nie najgorzej, wiele Panu Bogu i ludziom obiecujemy, a nie możemy czy nie chcemy wszystkiego dotrzymać. Za to potrafimy bardzo ostro oceniać tych, którzy aktualnie źle żyją, nie oddając Bogu chwały, a krzywdzą często ludzi. Ostrożnie z potępieniami! Owszem, potępiamy zawsze grzech u innych, a także oczywiście u siebie. Ale sąd nad człowiekiem zostawmy Bogu. Jezus powiedział św. Faustynie: „Biedni grzesznicy, żeby oni wiedzieli, jak ja ich kocham”. Nie wolno o tym zapomnieć. Bo nie wiadomo kiedy ci „źli” ludzie mogą całym sercem szczerze nawrócić się do Boga, a my zostaniemy ze swoją letniością i nieprzemyślanymi sądami. Od naszej roztropności i miłości zależy atmosfera w domu i w otoczeniu. Posłuchajmy wreszcie nauki Jezusa. On w swej miłości da nam siłę do nawrócenia wbrew każdej naszej słabości.
Leon Knabit OSB
Przestań narzekać, zacznij żyć (część 1)
Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
Czytelnia: