Z Dzienniczka św. Faustyny (55)
(Dz 507)
***
Kiedy mnie opanowuje niechęć i monotonia co do obowiązków, wtenczas uprzytamniam sobie, że jestem w domu Pańskim, gdzie nic nie ma małego, gdzie od tego małego czynu mojego, a w sposób przebóstwiony wykonanego, zależy chwała Kościoła i postęp niejednej duszy, a wiec nie masz nic małego w Zakonie.
(Dz 508)
***
W przeciwnościach, których doświadczam, uprzytamniam sobie, że czas walki nieukończony, uzbrajam się w cierpliwość i tym sposobem zwyciężam napastnika swego.
(Dz 509)
***
Nigdzie ciekawie nie szukam doskonałości, ale wnikam w ducha Jezusa i wpatruje się w Jego czyny, jakie mam streszczone w Ewangelii i chociażbym tysiąc lat żyła, nie wyczerpię tego co w niej zawarte.
(Dz 510)
***
Kiedy są nieuznawanie i potępione intencje moje, nie dziwię się temu zbytecznie, ponieważ wiem, że przenika serce moje tylko Bóg. Prawda nie ginie, a zranione serce z czasem się uspokoi, a duch mój się umacnia w przeciwnościach. Nie zawsze słucham, co mi mówi serce, ale proszę Boga o światło, kiedy czuje równowagę. Wtenczas mówię więcej.
(Dz 511)
***
Dzień odnowienia ślubów. – Obecność Boża zalała dusze moja. W czasie Mszy św. ujrzałam Jezusa, Który mi powiedział te słowa: tyś Mi radością wielka, miłość i pokora twoja sprawiają, że opuszczam trony nieba, a łączę się z tobą. Miłość wyrównuje przepaść, jak jest miedzy wielkością Moją, a nicością twoją. (Dz 512)