Historia pewnego początku
Kobieta i mężczyzna: różnice płci nie powodują różnic w godności.
Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1,27).
Być kobietą to zaszczyt. Być kobietą to szczęście. Być kobietą to widzieć i czuć rzeczywistość całym sobą, całą swoją kobiecością, jaką tylko, my, kobiety, chcemy i potrafimy odkryć w sobie…
Ale bycie kobietą ma sens tylko wtedy, gdy jest oparte na drugiej połowie świata człowieka – na mężczyźnie…
Wciąż na nowo odkrywam moją kobiecość, uczę się ją realizować i choć wymaga to nieraz wysiłku, trudu i poświęcenia – z całym przekonaniem mówię: warto! Obecnie spotyka się przekonanie, że chrześcijanie w większości muszą być mężczyznami, bo która kobieta przy zdrowych zmysłach zgodziłaby się z takim opisem stworzenia, jaki zawiera Biblia: Bóg czyni z kobiety dodatek do cudu, jakim jest mężczyzna, skazuje ją na pełnienie drugorzędnej funkcji w świecie, a co za tym idzie – powierza jej mniej istotne zadania. Jednak takie rozumienie opisów stworzenia zawartych w Księdze Rodzaju świadczy o ignorancji czytelnika i o braku zagłębienia się w to, co najistotniejsze: w słowo Boże.
W biblijnym opisie początku świata istnieje cudowna zależność między przedostatnim – dla nas, jako ludzi najistotniejszym – dniem stworzenia a pozostałymi. Wcześniejsze działania Boga miały na celu stworzenie człowiekowi podstaw bytu: ziemi, po której będzie mógł stąpać, powietrza, którym będzie oddychał, roślin i zwierząt, które będzie mógł spożywać. Dopiero po takim przygotowaniu nadejdzie pora na to, co najpiękniejsze: pora na człowieka.
No właśnie. Bóg stwarza człowieka – mężczyznę i niewiastę. Dwoje z jednego Stwórcy, dwoje tak różnych, ale tak istotnie ze sobą złączonych; różnych, ale tak samo ważnych i tak samo kochanych przez Stwórcę. Nie można zatem mówić o dyskryminacji kobiety, mimo że w drugim opisie stworzenia pojawia się ona nieco później niż mężczyzna. Zarówno mężczyzna, jak i kobieta mają tą samą godność, wynikającą nie z tego, że mają odmienną płeć, ale z tego, że są ludźmi, osobami, wolnymi, świadomymi, zdolnymi do miłości istotami stworzonymi na obraz i podobieństwo Boga.
Podział świata na mężczyzn i kobiety, walczących ze sobą, udowadniających sobie wzajemnie, że są lepsi, zdolniejsi, doskonalsi jest bzdurą, wprowadzającą zamęt w głowach i szkodzącą wszystkim; nie tylko tym, którzy skrajnie afirmują swoją płeć (feministkom).
Drogie Panie, nie jesteśmy lepsze od Panów, dlatego że jesteśmy silniejsze psychicznie i zostajemy matkami. Panowie, nie jesteście lepsi od nas, kobiet, dlatego że potraficie złożyć zagmatwaną i na dodatek sprawnie potem działającą konstrukcję ze śrubek przy pomocy śrubokręta czy dowodzicie ogromnymi rzeszami ludzi i sprawujecie władzę nad światem.
Nie ma podziału, jest inność. Nie ma nas, kobiet, i Was, mężczyzn, jesteśmy My – ludzie. Choć różnimy się między sobą, wsłuchajmy się w siebie i zadajmy sobie w głębi serca pytanie: czy rzeczywiście pragnę, aby nie było kobiet czy mężczyzn? Czy potrafię sobie wyobrazić rzeczywistość bez drugiej płci, bez jej zalet i wad? Czy nie tęskniłabym/tęskniłbym za drugą połową człowieka, gdyby wszyscy byli jednakowi?
Jesteśmy inni, więc kolejne artykuły tego działu poświęcone będą właśnie owej inności, jej cechom. Spróbujemy nauczyć się patrzeć na drugą płeć w innym aspekcie – zrozumienia i akceptacji, zwłaszcza tych rzeczy, które są trudne do przyjęcia dla drugiej strony. Zaczniemy od mężczyzny…
Ale bycie kobietą ma sens tylko wtedy, gdy jest oparte na drugiej połowie świata człowieka – na mężczyźnie…
Wciąż na nowo odkrywam moją kobiecość, uczę się ją realizować i choć wymaga to nieraz wysiłku, trudu i poświęcenia – z całym przekonaniem mówię: warto! Obecnie spotyka się przekonanie, że chrześcijanie w większości muszą być mężczyznami, bo która kobieta przy zdrowych zmysłach zgodziłaby się z takim opisem stworzenia, jaki zawiera Biblia: Bóg czyni z kobiety dodatek do cudu, jakim jest mężczyzna, skazuje ją na pełnienie drugorzędnej funkcji w świecie, a co za tym idzie – powierza jej mniej istotne zadania. Jednak takie rozumienie opisów stworzenia zawartych w Księdze Rodzaju świadczy o ignorancji czytelnika i o braku zagłębienia się w to, co najistotniejsze: w słowo Boże.
W biblijnym opisie początku świata istnieje cudowna zależność między przedostatnim – dla nas, jako ludzi najistotniejszym – dniem stworzenia a pozostałymi. Wcześniejsze działania Boga miały na celu stworzenie człowiekowi podstaw bytu: ziemi, po której będzie mógł stąpać, powietrza, którym będzie oddychał, roślin i zwierząt, które będzie mógł spożywać. Dopiero po takim przygotowaniu nadejdzie pora na to, co najpiękniejsze: pora na człowieka.
No właśnie. Bóg stwarza człowieka – mężczyznę i niewiastę. Dwoje z jednego Stwórcy, dwoje tak różnych, ale tak istotnie ze sobą złączonych; różnych, ale tak samo ważnych i tak samo kochanych przez Stwórcę. Nie można zatem mówić o dyskryminacji kobiety, mimo że w drugim opisie stworzenia pojawia się ona nieco później niż mężczyzna. Zarówno mężczyzna, jak i kobieta mają tą samą godność, wynikającą nie z tego, że mają odmienną płeć, ale z tego, że są ludźmi, osobami, wolnymi, świadomymi, zdolnymi do miłości istotami stworzonymi na obraz i podobieństwo Boga.
Podział świata na mężczyzn i kobiety, walczących ze sobą, udowadniających sobie wzajemnie, że są lepsi, zdolniejsi, doskonalsi jest bzdurą, wprowadzającą zamęt w głowach i szkodzącą wszystkim; nie tylko tym, którzy skrajnie afirmują swoją płeć (feministkom).
Drogie Panie, nie jesteśmy lepsze od Panów, dlatego że jesteśmy silniejsze psychicznie i zostajemy matkami. Panowie, nie jesteście lepsi od nas, kobiet, dlatego że potraficie złożyć zagmatwaną i na dodatek sprawnie potem działającą konstrukcję ze śrubek przy pomocy śrubokręta czy dowodzicie ogromnymi rzeszami ludzi i sprawujecie władzę nad światem.
Nie ma podziału, jest inność. Nie ma nas, kobiet, i Was, mężczyzn, jesteśmy My – ludzie. Choć różnimy się między sobą, wsłuchajmy się w siebie i zadajmy sobie w głębi serca pytanie: czy rzeczywiście pragnę, aby nie było kobiet czy mężczyzn? Czy potrafię sobie wyobrazić rzeczywistość bez drugiej płci, bez jej zalet i wad? Czy nie tęskniłabym/tęskniłbym za drugą połową człowieka, gdyby wszyscy byli jednakowi?
Jesteśmy inni, więc kolejne artykuły tego działu poświęcone będą właśnie owej inności, jej cechom. Spróbujemy nauczyć się patrzeć na drugą płeć w innym aspekcie – zrozumienia i akceptacji, zwłaszcza tych rzeczy, które są trudne do przyjęcia dla drugiej strony. Zaczniemy od mężczyzny…
Elżbieta Kaczor
Czytelnia: