Święta Rodzina sprawdzonym wzorem
Orientacja na Boga
Święta Rodzina pokazuje, że orientacja na Boga jest gwarantem życia dobrego i udanego. „Religia nasza nie jest ubraniem, które zamykamy w walizce, aby pokazać się w nim wtedy, kiedy nam pasuje. Wiara musi być ubraniem codziennym, na każdą godzinę naszych czynów i myśli” – pisał G. Maffei.
Wiara i zażyła więź z Bogiem były dla Rodziny z Nazaretu życiowym kompasem. Bez wiary wszystko staje się niebezpiecznym dryfowaniem po wzburzonym oceanie wątpliwych propozycji tak zwanego świata. Czy wierzę w to, że Boża propozycja małżeństwa i rodziny jest drogą do prawdziwego szczęścia?
Święta Rodzina, całkowicie zdając się na Boga, przetrwała trudne próby i wyszła z nich umocniona. Maryja i Józef, będąc wierni Bogu we wszystkim, pozostali wierni sobie i zadaniu, którego się podjęli. Jezus widział, jak bardzo się kochali. To wszystko jednoczyło całą rodzinę. Znakomicie przedstawia to obraz Świętej Rodziny z Kalisza. Jezus stoi pośrodku, trzymając za ręce Matkę i opiekuna Józefa. Ich spuszczony wzrok oznacza, że dają się ufnie prowadzić Synowi. I to jest ich, małżonków, najgłębsza tajemnica szczęścia, którego pragnie każdy człowiek.
Pełne zaufanie
Życie Świętej Rodziny nie było sielanką. Bóg nie zachował ich od trudów. Doświadczał ich od początku, ale też prowadził i wspierał. Mieli pewność, że nie są sami. To była relacja obustronna. Ojciec ich kochał, oni odpowiadali na Jego miłość miłością, wiernością i zaufaniem. Maryja i Józef już od narzeczeństwa byli poddani próbie. Bóg wkroczył w ich życie jak huragan. A oni wszystko już sobie obmyślili. „Nasze plany i nadzieje coś niweczy raz po raz, tylko Boże Miłosierdzie nie zawodzi nigdy nas”. Bóg burzy czasem nasze plany. Święta Rodzina przechodziła w życiu ciemną doliną aż pod krzyż. Nie zawsze rozumiemy to, co się nam przytrafia. Jest czas, kiedy boli, kiedy cierpimy, ale Bóg zamienia ból w radość, tak jak śmierć w zmartwychwstanie. Jezus, Maryja, Józef oparli wszystko na Bogu i nie zawiedli się. Mówią nam: warto być wiernym Ojcu, zaufać Mu całym sercem!
Mąż i ojciec
Podczas ucieczki do Egiptu Święta Rodzina stanęła w obliczu wielu zagrożeń. Józef, głowa rodziny, okazał się mężczyzną odpowiedzialnym. Posłuszny Bogu wziął na siebie ciężar wyzwania i tych, których kochał, ochronił przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Gotów był za nich oddać życie. Pokazał, że miłość to nie słodkie słowa, ale działanie i czyn. Tak spełnił się jako małżonek i ojciec. W Nazarecie Józef, pracując jako cieśla, dał bliskim nie tylko poczucie stabilizacji materialnej i pewność jutra, ale także niezawodną miłość, która jest, czuwa i stale jest do dyspozycji. Członkowie Świętej Rodziny byli na siebie otwarci. Matka szła za Synem, by Mu służyć, Józef służył Jezusowi przez przykład życia prostego i uczciwego. Jezus odwzajemniał miłość Matki i przybranego ojca. To, w jaki sposób przeżywali trudy życia, stawało się „dowodem” bezgranicznej ufności i miłości do Ojca. Byli Bogu posłuszni do końca. Gdy inni patrzyli na życie Świętej Rodziny, w głębi serca mówili: jak oni się kochają, jacy są szczęśliwi.
Jak w Nazarecie
Iwona i Jan Zielińscy mają ośmioro dzieci. Jan utrzymuje całą rodzinę, Iwona zajmuje się dziećmi. Jest między nimi głęboka więź, co – jak twierdzą – ma zasadnicze znaczenie dla dzieci. Każde dziecko przyjmowali jako dar od Boga – bo skoro są, to znaczy, że Bóg ma w tym swój plan. Wszystkie dzieci bardzo kochają, do każdego podchodzą indywidualnie, bo każde jest przecież inne. Rozmawiają z nimi, uczą je sprzątać, wykonywać obowiązki. Niedzielę spędzają razem. Czytają wówczas wspólnie Pismo Święte, rozmawiają o tym, co przeżyli w ciągu tygodnia. Między małżonkami zdarzają się także nieporozumienia. Pewnego razu – jak wspominają – podczas przygotowywania wspólnego posiłku doszło między nimi do kłótni, trzaskały drzwi. Nagle – jak mówią – spłynęła na nich łaska przebaczenia, wrócił między nich Jezus. Innym razem brakło pieniędzy na święta. Martwili się. Z pomocą przyszli znajomi. Znalazły się nawet prezenty dla dzieci. Zgodnie mówią, że dla swoich dzieci chcieliby przede wszystkim tego, żeby wierzyły w Boga. Sami starają się dojrzewać do bycia małżonkami i rodzicami, pracują nad tym. Widzą w życiu działanie Boga. Kiedyś obcy ludzie podarowali im samochód, inni pomogli w kupnie mieszkania. – Najważniejsze, żeby nie stracić pełnego zaufania do Boga – wyznają małżonkowie.